Dr Gołasa: Wyższa akcyza podkopie uprawy ziemniaków i zbóż
Rocznie polskie gorzelnie przerabiają ok. 50 tys. ton ziemniaków i ok. 750 tys. ton zboża. Spadek legalnej produkcji alkoholi oznacza, że znaczna część tych płodów nie zostanie zagospodarowana przez branżę, co nadszarpnie fundusze rolnictwa. Planując podwyżkę akcyzy na alkohol należy więc wyważyć proporcje między wpływami budżetowymi a interesem gospodarczym - pisze dr. hab. Piotr Gołasa – kierownik Zakładu w Instytucie Ekonomii i Finansów Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego
Obosieczny miecz podatkowy
Nowelizacja ustawy o podatku akcyzowym dotyczy wzrostu od 1 stycznia 2022 r. do 2027 r. stawek akcyzy na napoje alkoholowe, a także na wyroby tytoniowe. Z indeksacji akcyzy na alkohol wyłączono cydr i perry o mocy nieprzekraczającej 5 proc. W 2022 roku stawka daniny na alkohol etylowy, piwo, wino, napoje fermentowane – z powyższymi wyłączeniami – wzrośnie o 10 proc., a w kolejnych latach aż do 2027 roku – o 5 proc.
Czytaj też: Rząd znosi akcyzę na energię elektryczną i obniża na paliwa!
Jak wynika z szacunków, cena 0,5 litra 40-proc. wódki, która obecnie wynosi 22 zł, w przyszłym roku wzrośnie do 23,5 zł, a w 2027 roku będzie kosztowała 28,2 zł (łącznie z VAT). Z kolei cena butelki piwa o objętości 0,5 l (12 stopni Plato), która obecnie wynosi 2,8 zł, w przyszłym roku wzrośnie do 2,86 zł, a w 2027 r. – do 3,06 zł. Warto się więc zastanowić, czy podwyżki podatków to właściwa droga ograniczania konsumpcji wyrobów alkoholowych, szczególnie gdy stosowane są odmienne stawki akcyzy na różne gatunki alkoholi? Bardziej korzystne jest rozwiązanie zmierzające do ujednolicenia stawek podatkowych (akcyzy) na wszystkie wyroby alkoholowe. Usunięcie dysproporcji na rynku mogłoby być również bardziej korzystne dla fiskusa. Aktualnie alkohole mocne zapewniają 69 proc. wpływów do budżetu państwa z akcyzy, natomiast piwo – 28 proc.
Według wyliczeń ustawodawcy, już w przyszłym roku do budżetu państwa, z tytułu podwyżki podatku akcyzowego, miałyby wpłynąć dodatkowe 2 mld zł, a w ciągu dekady – nawet ponad 100 mld zł. To jednak tylko założenia, ponieważ skutki tzw. kroczącej akcyzy (rokroczne podwyżki podatku zapisane w ustawie do 2027 r.) mogą być odmienne od intencji ich autora (resortu finansów) oraz znacznie głębsze w skutkach dla gospodarki.
Kolejne utrapienie dla rolnictwa
Na podwyżce akcyzy ucierpią producenci napojów alkoholowych, a także rolnicy i sadownicy dostarczający surowce do ich wytworzenia. Rolnicy są ważnym partnerem dla całej branży spirytusowej i piwowarskiej. Na potrzeby produkcji alkoholi, przedsiębiorcy zagospodarowują znaczne nadwyżki płodów rolnych. Dla przykładu – rocznie polskie gorzelnie przerabiają ok. 50 tys. ton ziemniaków i ok. 750 tys. ton zboża. Aktualnie akcyza na napoje spirytusowe w Polsce wynosi 40 proc. i jest jedną z najwyższych wśród krajów UE. Jest także wyższa w porównaniu z obowiązującą na Białorusi czy na Ukrainie. Po podwyżce akcyzy, dysproporcje te jeszcze się zwiększą na niekorzyść polskich firm oraz współpracujących z nimi rolników i sadowników.
Ucieczka przed fiskusem w szarą strefę
Zakładany wzrost cen na alkohole może zaktywizować grupy przestępcze zajmujące się nielegalną dystrybucją alkoholi, z pominięciem organów skarbowych. Co w oczywisty sposób przełoży się na budżet państwa. Zagrożenie jest bardzo wysokie – galopująca inflacja i rosnące ceny artykułów spożywczych na niespotykaną do tej pory skalę – powodują, że konsumenci uważniej przyglądają się swoim wydatkom. W poszukiwaniu oszczędności, wzrasta skłonność do zakupów poza legalnym, opodatkowanym handlem. Konsekwencje tak zaprojektowanej polityki akcyzowej będą więc szkodliwe nie tylko dla gospodarki, w tym rolnictwa, ale nie przysłużą się również profilaktyce – przeciwdziałaniu nadmiernej konsumpcji alkoholu.
dr hab. Piotr Gołasa
Czytaj też: Premier: Niższe podatki i tarcza antyinflacyjna wpłyną na spadek cen