W każdym polskim domu musi być karabin i skrzynka amunicji!
To co dzieje się na Ukrainie jest niezbitym dowodem na słuszność tytułowej tezy. Bardziej dobitnych argumentów “za” nie znajdziemy już nigdy. Kolejne się pojawią takie, że putinowska armia wkroczy w nasze granice, ale to już będzie za późno. Na nic będzie rozdawanie broni, jak to ma miejsce na Ukrainie. Rozdano Ukraińcom kilkadziesiąt tysięcy karabinów, a powinno być dwa albo i pięć milionów. Niestety tam też ktoś zaspał.
Jak nie teraz to już nigdy! Jeżeli teraz nie nastąpi w Polsce zmiana prawa do broni na bardziej ludzkie, przyjazne Polakom, to już nie nastąpi to nigdy. Nasz los zaś będzie marny. Muszą w Polsce nastąpić radykalne ułatwienia w dostępie do broni już teraz, zaraz, szybko! Sytuacja jest nadzwyczajna. Na nic wyparcie powagi sytuacji. Najwyższy czas stanąć w prawdzie i odgonić lęki własne.
Straciliśmy wiele lat, bardzo wiele, ten czas już nie wróci. Można było łagodnie zwiększać nasycenie bronią w Polsce, podnosić umiejętności strzeleckie Polaków, bez presji wojny jaką dzisiaj mamy. Można było tworzyć kulturę posiadania broni spokojnie, łagodnie, na przestrzeni lat. Niestety wyparcie ze strony polityków i urzędników, wyparcie również z naszej strony, i zwyczajna głupota sprawiła, że minęło wiele lat i nic. Sami sobie utrudniamy dostęp do broni, sami wobec siebie jesteśmy jak kapo w obozie. Nie każcie mi wymieniać egzaminów na patent, na których połowa nie zdawała, policyjnych wynaturzeń w procesie wydawania pozwoleń na broń i wielu innych sytuacji, które do takiego wniosku prowadzą.
Mamy tego opłakany efekt. W Polsce nie więcej niż 200 tys. ludzi ma w domu broń palną, a jest nas ponad 35 milionów. Wiecie, że to są jaja zwyczajne na nie dostęp Polaków do broni? Na 100 Polaków stojących w szeregu przypada 1 broń i 73 setne broni. Nie wiem jak określić ten stan, tak aby nie używać słów wulgarnych? Infografikę mam zrobić aby dotarło, jak to się nasz lubuje rząd w puszczaniu do internetów obrazków z napisami?
Nic nie mamy na własne usprawiedliwienie. Też nie mają państwo politycy nic na swoje usprawiedliwienie. Podkreślam słowo nic, chociaż wiem, że każdy z tych, którzy dołożyli swoją małą cegiełkę do murowania tamy na drodze Polaków do broni, ma wiele “ale”. Pamiętajcie wszakże, że to co przed ale się nie liczy…
Piszę na blogu o konieczności zmian prawa do broni od lat. Mój blog jest widoczny i znany, kto chce znajdzie na nim informacje i argumenty. Nie jestem sam. Są inni w Polsce, którzy piszą mniej więcej to co ja, może więcej, może lepiej – bardziej uczenie, może po porostu inaczej, ale o tym samym. To nie jest tak, że nikt nie mówił – mówiliśmy, to nie jest tak, że nikt nie ostrzegał – ostrzegaliśmy, namawialiśmy, przekonywaliśmy. Niestety nie chcieliście słuchać, wy politycy. Mówiliście nam coś, że za wcześnie, że nie jesteśmy gotowi, że to nie jest najważniejsza sprawa. Różne rzeczy mówiliście – ich wartość sami sobie oceńcie. Kto ma instynkt przetrwania ten rozumie ile były warte wasze pouczenia.
W zeszłej kadencji Sejmu był, dobry na tamte czasy, projekt ustawy broni i amunicji, ale niestety Projekt ustawy o broni i amunicji – druk sejmowy 1692 – przeszedł do sejmowego archiwum. Trafił tam przez was politycy, zaniedbaliście tą sprawę. Wcześniej też był i też o nim zapomniano. Nie dbaliście politycy o należyte przygotowanie Polaków na dzisiejsze czasy, a przecież wiele razy przed takim stanem np. ja ostrzegałem. W końcu przychodzi sprawdzam. Okazuje się, że to ja i wszyscy ci, którzy krzyczą o konieczności zwiększenia dostępu do broni palnej w Polsce, mieli rację.
Nie chce mi się wskazywać winnych tego stanu z imienia i nazwiska, chociaż ich wszystkich jestem w stanie zidentyfikować. Wiele informacji docierało do mnie z Sejmu, wiele sam widziałem. Pewnie na przestrzeni lat wymieniałem nie jedną osobę z imienia i nazwiska, poobracaliście się na mnie za to. No trudno. Nie Może macie własne wyrzuty sumienia z powodu zaniedbań. Sytuacja jest tak poważna, że nie czas na rozpamiętywanie. Trzeba zrobić coś radykalnie koniecznego.
Wiadomości z ostatnich dni, po napaści Rosji na Ukrainę są następujące. Jakieś frakcje w tzw. “zjednoczonej prawicy” chcą coś robić. Podobno deklarują determinację w zmianie prawa. Wiem to z całą pewnością z wiarygodnych źródeł. Podobno nawet został im wysłany projekt ustawy. Ten projekt jednak jest nie na dzisiejsze czasy, proszę o tym pamiętać. Ten projekt to projekt, który wcześniej był w Sejmie, dostosowany do kagańcowej dyrektywy Bieńkowskiej. (O, kolejna gwiazda polskiej sceny politycznej, odpowiedzialna za rozbrojenie Polaków, mi się przypomniała.) Trzeba przypilnować tych co deklarują swoje zdeterminowanie aby to nie było tak, że oni chcą zmieniać prawo, a nie je zmienić. To częste zjawisko na polskiej scenie politycznej – robić sobie słupki poparcia na nośnym temacie. Temat dostępu do broni dzisiaj się niesie.
Gdyby ktoś w Sejmie chciał uchwalać ten projekt to trzeba go poprawić. Przygotowałem niezbędne zmiany, ale jeszcze trzeba projekt “dociąć”. Niestety różnię się w ocenie projektu ustawy o broni i amunicji z autorem dokumentu, bo on moim zdaniem nie rozumie należycie rzeczywistości jaką stworzyła wojna na Ukrainie. Dzisiaj zasadnicza sprawa to umożliwienie dostępu do broni Polakom w jak najszerszym zakresie, a nie łagodna mowa o “racjonalizacji” i dbanie z najdrobniejszymi szczegółami o zgodność ustawy z dyrektywą UE. Jak się lekko przerobi, też będzie zgodny, a nawet jak będzie niezgodny to mamy sytuację nadzwyczajną i nikt nie powinien się tym przejmować co sobie wymyśliła pani Bieńkowska w swojej antyterrorystycznej dyrektywie unijnej. Dyrektywie, która nazwana antyterrorystyczną, a utrudnia dostęp do broni nie terrorystom, tylko potrzebującym broni od zaraz Polakom.
Skoro jakaś frakcja w “zjednoczonej prawicy” twierdzi, że jest zdeterminowana w zmianie prawa do broni, to trzeba wykorzystać ten fakt. Ludzie w Polsce powinni zacząć naciskać, pisać, mówić, krzyczeć. Widzicie, że nacisk społeczny działa – widać to po tym jak zmieniają się politycy w odniesieniu do rosyjskiej agresji na Ukrainę. My też możemy w sprawie dostępu do broni dużo zdziałać. Trzeba tylko poświęcić na to odrobinę czasu. Piszcie w internecie, piszcie do polityków, dziennikarzy, mediów. Każdy drobny e-mail, wpis, komentarz, to wszystko zamienić się może w lawinę, no chyba że też wam nie zależy i nie jesteście zdeterminowani. Gdyby było tak, to nic nam już nie pomoże.
Pozdrawiam i zachęcam do wysiłku.