Wybór ZUS+OFE czy tylko ZUS bez wpływu na wysokość emerytury
Porównanie zysków otwartych funduszy emerytalnych ze wskaźnikami waloryzacji składek trafiających do ZUS-u prowadzi do wniosku, że decyzja o pozostaniu w OFE czy zdaniu się tylko na ZUS, najprawdopodobniej nie będzie miała większego znaczenia dla wysokości naszych przyszłych emerytur. Tym bardziej nabiera sensu argument za pozostaniem w OFE w celu zróżnicowania emerytalnych oszczędności.
Na podjęcie decyzji o pozostaniu przy OFE czy zdanie się wyłącznie na ZUS jest czas do końca lipca. Rząd dał wybór, ale zachował się nieuczciwie, bo zażądał złożenia specjalnej deklaracji od osób pragnących zachowania dotychczasowego stanu rzeczy, w którym część składki emerytalnej jest kierowana do OFE. Tymczasem jedynym słusznym rozwiązaniem powinna być sytuacja odwrotna, tzn. że każdy kto chce zmiany, powinien wyrazić taką wolę.
Drugim nieuczciwym zachowaniem ze strony rządu jest zakazanie OFE jakiegokolwiek przekazu reklamowego, pod groźbą milionowych kar. To zwykła cenzura, bo sprowadza się to do tego, że jedna ze stron, pomiędzy którymi wyboru ma dokonać prawie 17 mln obywateli, nie ma możliwości zaprezentowania swoich racji. OFE nie mogą na przykład pochwalić się wypracowanymi przez ostatnie lata zyskami. Ale my możemy je demonstrować i z tego prawa właśnie zamierzamy skorzystać, żeby osobom wahającym się dostarczyć wiedzy, która może im być pomocna w dokonaniu przemyślanej decyzji.
Warto zwrócić uwagę, jak dotychczas sprawowały się OFE w porównaniu do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, na który wpływa ponad 12,2 proc. pensji brutto. Składki trafiające do FUS są co roku waloryzowane o wskaźnik równy inflacji powiększonej o wzrost realny sumy przypisu składek na ubezpieczenie emerytalne. W latach 2000-2012 średnioroczna stopa waloryzacji składek w FUS wyniosła 6,3 proc. i była niższa od średniorocznej stopy zwrotu, jaką w tym czasie zanotowały OFE, a która wyniosła 8 proc.
Jednak składki z OFE są przekazywane na specjalnie utworzone w ZUS-ie subkonto, gdzie również są corocznie waloryzowane, ale według innego wskaźnika. Oblicza się go jako średnią arytmetyczną nominalnego wzrostu produktu krajowego brutto (PKB) w poprzednich pięciu latach. Nominalny PKB jest wyrażony w cenach stałych, co oznacza, że nie jest oczyszczony z wpływu, jaki na wartość pieniądza wywiera inflacja. Subkonta w ZUS-ie istnieją co prawda dopiero od trzech lat, ale są dostępne historyczne dane dotyczące PKB, więc można policzyć ile wyniosłaby waloryzacja zgromadzonego na nich kapitału w ciągu tych ostatnich kilkunastu lat. W okresie 2000-2012 średniorocznie byłoby to 7,89 proc., niemal tyle samo co w przypadku OFE.
Porównanie stóp zwrotu OFE
i wskaźników waloryzacji środków gromadzonych w FUS i na subkoncie w ZUS-ie
Źródło: ZUS, obliczenia własne.
Warto jednak odnotować, że w statystyce dla lat 2000-2012 ujęte są lata, w których w Polsce notowaliśmy relatywnie wysoki wzrost PKB, związany choćby z wejściem do Unii Europejskiej. Wraz z postępujących rozwojem gospodarczym zmniejsza się skala zarówno wzrostu PKB czy wynagrodzeń, jak i inflacji. Dwucyfrowe wartości będą raczej rzadkością, podczas gdy w przypadku funduszy emerytalnych będą one znacznie bardziej prawdopodobne, o czym można się przekonać przeglądając tabelkę pod powyższym wykresem.
To prawda, że wartość jednostek rozrachunkowych OFE waha się, okresowo notując straty, jest to jednak najzupełniej normalne, co obrazuje choćby porównanie rocznych zmian indeksu Dow Jones Industrial z rocznymi procentowymi zmianami nominalnego PKB Stanów Zjednoczonych w okresie 60 lat, od 1950 do 2010 roku.
Roczne zmiany Dow Jones Industrial i nominalnego PKB Stanów Zjednoczonych
Źródło: Census Bureau, Stooq.pl.
Jak można się przekonać, w ciągu tych 60 lat linia obrazująca procentowe roczne zmiany amerykańskiego PKB jest niemal linią poziomą, natomiast wykres zmian Dow Jonesa bardziej przypomina EKG maratończyka. Co jednak istotne, to fakt, że średnioroczna zmiana indeksu w tym czasie wyniosła 6,88 proc., zaś w przypadku PKB było to 6.79 proc. Przewaga jest więc po stronie giełdy, tak jak w wyliczeniach porównujących wyniki OFE ze wskaźnikiem waloryzacji pieniędzy zapisywanych na subkoncie w ZUS-ie, ale – również podobnie tak w powyższym przykładzie – jest ona bardzo niewielka.
Wniosek z tych wyliczeń jest taki, że najprawdopodobniej bez względu na to co wybierzemy, czy ZUS+OFE, czy tylko ZUS, w żaden specjalny sposób nie odbije się to na wysokości naszej przyszłej emerytury. Tym bardziej, że sprawa rozbija się o ok. 15 proc. pieniędzy, które są potrącane z naszych pensji na rzecz ubezpieczenia emerytalnego. W odniesieniu do pensji brutto, czyli przez opodatkowaniem, to 2,92 proc., czyli niespecjalnie dużo.
Podnoszonym już przez nas argumentem przemawiającym, naszym zdaniem, za pozostaniem przy OFE, jest choćby zróżnicowanie emerytalnych oszczędności. Realne pieniądze, które wpływają do OFE, pozostają realne. Są inwestowane w realne, namacalne aktywa, jak akcje czy obligacje firm. Natomiast pieniądze kierowane do ZUS są przeznaczane na wypłaty rent, emerytur i innych świadczeń realizowanych przez Zakład.
----------------------------------------------------------
----------------------------------------------------------
Kup książkę wSklepiku.pl.
"Emerytalna katastrofa"