WYNAGRODZENIA. Realne pensje wzrosną ale jeszcze nie w tym roku
W przyszłym roku płaca minimalna w górę, stawki godzinowe również - to zapowiedzi rządu. Natomiast tempo wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej ma wynieść 11,9 proc. w 2023. r. oraz 9,7 proc. w 2024 r.
Oznacza to, mówiąc wprost, że w przyszłym roku powinniśmy już odczuć realny wzrost wynagrodzeń. W 2023 ze względu na wysoką inflację jeszcze nie. Ale w roku 2024 r.realne pensje będą odczuwalne w naszych kieszeniach.
Rząd spodziewa się, że inflacja w 2023 r. wyniesie średnio 12 proc., a w następnym roku ok. 6,6 proc.
Emeryci i renciści z dużym wzrostem świadczeń
Powody do zadowolenia mogą mieć także emeryci i renciści. Rządzący zakładają bowiem waloryzację rent i emerytur w przyszłym roku na poziomie co najmniej 12,3 proc.
Podjęto też decyzje, aby minimalne wynagrodzenie w 2024 roku od stycznia wzrosło do poziomu 4242 złotych brutto, a od lipca ma wynieść 4300 złotych. To ważne dla wszystkich, którzy pracują na etatach, ale i tych na innego rodzaju umowach.
Czy te dane i prognozy przełożą się na podwyżki w poszczególnych firmach? To oczywiście zależy od konkretnych przedsiębiorstw, nacisków pracowników, postawy związków zawodowych i indywidualnych negocjacji: pracownik- pracodawca.
Zgodnie z przepisami co rok Rada Ministrów do 15 czerwca przedstawia Radzie Dialogu Społecznego propozycję wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę i minimalnej stawki godzinowej.
Inne kwoty płacy minimalnej proponują związkowcy. Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych podkreśla, że podczas ustalania przyszłorocznej podwyżki płacy minimalnej trzeba pamiętać o wysokiej inflacji oraz o prognozach wzrostu cen na kolejny rok.
Przeciętna wysokość minimalnego wynagrodzenia za pracę w 2024 r. nie powinna być niższa niż 4420 zł. Wzrost minimalnego wynagrodzenia za pracę powinien wynosić od 1 stycznia 2024 r. co najmniej 4300 zł, a od 1 lipca 2024 r. nie mniej niż 4540 zł – mówi w rozmowie z PulsHR.pl dyrektor wydziału polityki gospodarczej OPZZ Norbert Kusiak.
Premier Mateusz Morawiecki podczas konferencji prasowej stwierdził także, że patrząc na wyniki polskiej gospodarki w porównaniu do wyników innych krajów Europy, „nie mamy się czego wstydzić”.
.