Gazowe biznesy Europy z Rosją nie ustały
Wbrew pozorom to nie Węgry, krytykowane przez szefów Komisji Europejskiej za prorosyjską postawę, ale Niemcy i Włochy są największymi w Europie klientami rosyjskiego koncernu Gazprom, którego związki z Kremlem są oczywiste.
Takie informacje podała agencja Reuters, powołując się na dane za okres od stycznia do połowy lipca b.r. Wynika z nich, że w tym czasie rosyjski potentat sprzedał w Europie 13,8 mld m sześc. błękitnego paliwa, który płynął nie tylko rurociągami ale i statkami. Lecz gazu rosyjskiego w Europie jest jeszcze więcej za sprawą kontraktów, jakie na sprzedaż LNG ma z europejskimi odbiorcami - zwłaszcza w Hiszpanii - koncern Novatek. To firma, której szefowie powiązani są z Władimirem Putinem, szczególnie znany jest– Gienadij Timczenko, uważany za kluczowego akcjonariusza koncernu, przyjaciel prezydenta Rosji jeszcze z czasów jego pracy w Petersburgu w latach 90., a obecnie objęty sankcjami unijnymi. (Podobnie przyjacielskie relacje ma z przywódcą Kremla szef Gazpromu Aleksiej Miller i także wywodzą się „z czasów petersburskich”.)
Choć obecne dostawy są nieporównywalnie niższe w tymi, jakie państwa unijne odbierały z Rosji przed wojną czyli w 2021 roku, to jednak pokazują, że pomimo wzrostu importu z innych kierunków, relacje gazowe nie ustały, choć to właśnie Gazprom wiosną zeszłego roku, by ukarać kraje europejskie sprzyjające Ukrainie, zakręcił „gazowy kurek” wielu z nich.
Na dodatek okazuje się, że coraz śmielej na europejskim rynku poczyna sobie Novatek, zwiększając eksport gazu skroplonego. I choć przedstawiciele Komisji Europejskiej ”zachęcają” państwa UE, by nie zawierały nowych kontraktów na rosyjski LNG, to jednak mało skutecznie. Unia Europejska i Zachód dotąd objęły sankcjami ropę i paliwa z Rosji, ustanawiając także pułap cenowy, ale gaz traktowany jest jak „zwykły towar”. I trudno oczekiwać, by przed zbliżającą się zimą sytuacja uległa radykalnej zmianie.
Agnieszka Łakoma
(na podst. Reuters)