„Podana strona nie istnieje” podobnie jak kolejne części „darmowego” podręcznika
O „darmowym” podręczniku dla klas I-III szkoły podstawowej i szeregu wątpliwości jakie rodzi tryb jego przygotowania oraz wartość merytoryczna pisałem już wielokrotnie. Wystosowałem również interpelację do pani minister Edukacji Narodowej w sprawie problematycznych kwestii związanych z podstawą prawną przygotowania i wydawania podręcznika przez MEN, osób odpowiedzialnych za jego przygotowanie oraz dokładnej daty przedstawienia podręcznik i przekazania go do wglądu dyrektorów szkół podstawowych. Ministerstwo Edukacji Narodowej po wystosowaniu przeze mnie kolejnej interpelacji w tej sprawie wreszcie zdecydowało się udzielić konkretniejszych odpowiedzi.
Według Ministerstwa Edukacji Narodowej: informacja o składzie zespołu autorskiego i redakcyjnego, który pracuje nad przygotowaniem części pierwszej podręcznika dla klasy I szkoły podstawowej jest publicznie dostępna na stronie internetowej Ministerstwa Edukacji Narodowej pod adresem:
http://www.naszelementarz.men.gov.pl/elementarz
Niestety podany przez MEN adres url nie istnieje (sic!), a skład zespołu przygotowującego „darmowy” podręcznik dla naszych pociech oraz jego kompetencje i doświadczenie pozostają w dalszym ciągu tajemnicą.
Ministerstwo Edukacji Narodowej wielokrotnie twierdziło, że podręcznik zostanie ukończony w terminie, który umożliwi zarówno nauczycielom, jak i rodzicom swobodne zapoznanie się z jego treścią. Dotychczas przygotowana i zaprezentowana publicznie została tylko pierwsza z czterech planowanych części podręcznika. Przedstawiciele MEN w odpowiedzi na moją interpelację z dnia 8 kwietnia piszą, że kolejne części będą udostępniane sukcesywnie w trakcie roku szkolnego 2014/2015. W praktyce więc, jeśli wszystkie prace nad podręcznikiem przebiegną oczywiście bez zakłóceń, rodzice dowiedzą się, czego będą się uczyły ich dzieci w kolejnych miesiącach, już w trakcie trwania nauki. Tego typu działania sprawiają wrażenie problematycznych nie tylko ze względu na właściwe rozplanowanie toku nauczania (także albo wręcz przede wszystkim dla nauczycieli), ale głównie ze względu na treści jakie mogą się w kolejnych częściach podręcznika znaleźć. W przypadku, gdy w czasie trwania roku szkolnego okaże się, że w podręczniku znajdują się materiały, które rodzice bądź pedagodzy uznają za szkodliwe lub niewłaściwe dla uczniów klas I-III, jakiekolwiek zmiany bądź protesty w tej materii będą zdecydowanie utrudnione. Nie mówiąc już o sytuacji, która może wyniknąć, gdyby ministerstwu nie udało się na czas przygotować kolejnych części podręcznika. Wiemy przecież wszyscy doskonale jak opieszale potrafią działać urzędnicy państwowi.
W odpowiedziach na kolejne pytania MEN zaprzecza również jakoby Biuro Analiz Sejmowych wyrażało obiekcje wobec kierunku prac nad podręcznikiem zaproponowanym przez ministerstwo. Jednocześnie przedstawiciele MEN przyznają, że nie posiadają ani nie zamawiali opinii prawnych dotyczących zgodności projektu nowelizacji ustawy o systemie oświaty (która to obliguje ministerstwo do przygotowania podręczników do edukacji wczesnoszkolnej) z Konstytucją.
Ministerstwo twierdzi również, że wydanie darmowego podręcznika szkolnego będzie miało pozytywny wpływ na gospodarkę i umożliwi rodzicom przeznaczenie zaoszczędzonych środków na inne dobra konsumpcyjne. Jednocześnie MEN uważa, że spadek zatrudnienia w branży wydawnictw szkolnych będzie nieznaczny (ok. 360 osób) i wyraża pogląd, że: „Ponieważ jednak konieczność zatrudniania części osób jest słabo zależna od przychodów, można oczekiwać, że liczba ta będzie mniejsza”.
Odpowiedzi ministerstwa niestety w dalszym ciągu nie rozwiewają wątpliwości zainteresowanych tematem „darmowego” podręcznika. Szczególnie zastanawiająca i niebezpieczna jest praktyka przygotowywania podręcznika w trakcie trwania nauki. Będę w dalszym ciągu bacznie przyglądał się działaniom MEN w tej materii.