Opinie

Rząd będzie miał problem z dopięciem tegorocznego budżetu państwa / autor: Fratria / AS
Rząd będzie miał problem z dopięciem tegorocznego budżetu państwa / autor: Fratria / AS

TYLKO U NAS

Budżet państwa - jesień będzie gorąca

Stanisław Koczot

Stanisław Koczot

zastępca Redaktora Naczelnego "Gazety Bankowej", Dziennikarz Ekonomiczny 2023 - laureat nagrody głównej XXI edycji konkursu im. Władysława Grabskiego, organizowanego przez Narodowy Bank Polski

  • Opublikowano: 5 lipca 2024, 17:30

  • Powiększ tekst

Polska będzie miała problem z dopięciem swojego tegorocznego budżetu. Wydatki rosną, natomiast wpływy podatkowe są za małe, by zaspokoić coraz większe potrzeby. Czy rząd będzie nowelizował budżet? A może zetnie wydatki? Na razie minister finansów zapewnia, że nic takiego nie zrobi.

O możliwych problemach mówiło się już na początku tego roku, ale mało kto tym się przejmował. Burza wybuchła dopiero po publikacji przez Ministerstwo Finansów szacunkowych danych o wykonaniu budżetu państwa w okresie styczeń - maj 2024. Dochody wyniosły 261 mld zł, wydatki - 314,2 mld zł, a deficyt- 53,1 mld zł. Największe wrażenie zrobiły jednak nie te ogólne dane, ale informacje dotyczące podatków, zwłaszcza najwięcej wnoszącego do budżetu VAT. Do maja wpływy z tej daniny wyniosły zaledwie 22 proc. z założonych na ten rok. To bardzo mało jak na pięć pierwszych miesięcy.

Szczerze? Jesteśmy zaniepokojeni

Oliwy do ognia dolała wypowiedź wiceministra finansów, Juranda Dropa, który podczas posiedzenia Rady Dialogu Społecznego, powiedział, że na pewno ostatnie dwa odczyty są bardziej niepokojące niż poprzednie, i ministerstwo będzie się szczególnie przyglądać wykonaniu podatku VAT.

Drop podczas wystąpienia w Sejmie złagodził swoją wcześniejszą wypowiedź, zaprzeczył, by sytuacja budżetu była pod jakimkolwiek względem dramatyczna, nie mniej jednak mleko się rozlało i twarde dane MF za pierwszych pięć miesięcy skłoniły ekonomistów do oszacowania, jak duże mogą być niedobory budżetu na ten rok, i czy nie trzeba będzie go nowelizować.

Analitycy Santandera wyliczyli, że wpływy z podatku VAT mogą być w tym roku niższe o 25-30 mld zł. Według ekonomistów Pekao - o 20 mld zł. „Cieszy […] systematyczna odbudowa wpływów z podatku VAT (+12 proc. r/r). To następstwo wzrostu konsumpcji oraz od dwóch miesięcy także przywrócenia 5-proc. stawki VAT na żywność. Odbudowa ta trwa jednak zbyt wolno, żeby założony poziom dochodów z tego podatku na 2024 r. (316 mld zł) został osiągnięty. Zabraknie co najmniej 20 mld zł. Nowelizacja budżetu z tego tytułu nie jest wykluczona” - pisali analitycy Pekao 18 czerwca.

Mocno sceptyczni co do założonych na ten rok wpływów z VAT są również analitycy Citi. “Po pięciu miesiącach roku deficyt budżetowy przekroczył 53 mld zł. Głównym wyzwaniem pozostają rozczarowująco słabe wpływy z VAT . Co prawda skumulowane dochody z tego tytułu są po maju o 19 proc. wyższe niż w analogicznym okresie poprzedniego roku, jest to wciąż znacznie mniej niż założono w budżecie . Ponadto, powyższy wynik został osiągnięty m.in . dzięki „przesunięciu” części dochodów z 2023 roku na rok bieżący”- piszą w raporcie miesięcznym.

“W sumie na podstawie dotychczas dostępnych danych można szacować, że o ile druga połowa roku nie przyniesie nadzwyczajnych niespodzianek, ubytek w dochodach z VAT sięgnie w tym roku ponad 25 mld zł . Oznacza to, że rewizja budżetu pozostaje wciąż jedną z opcji, którą MF może rozważać w kolejnych miesiącach”.

Albo nowelizacja, albo przesunięcie wydatków

Wygląda na to, że o ile kilka miesięcy temu opinie na temat nowelizacji były traktowanie sceptycznie, teraz sytuacja zmieniła się diametralnie. Analitycy mBanku piszą o “dość ambitnych” założeniach rządu w kwestii planowanych dochodów na ten rok, i dodają: “Albo nowelizacja, albo przesuwanie wydatków pod koniec roku. W naszej ocenie jedna z tych dwóch opcji to jest właśnie to, co nas czeka w tym roku”.

mBank przypomina, że w ustawie budżetowej rząd zakłada realizację dochodów na poziomie 682,4 mld zł, w tym dochody podatkowe to 603,9 mld zł, zaś niepodatkowe 78,5 mld zł.

“Naturalnie więc największym zainteresowaniem cieszą się dochody podatkowe, a wśród nich cztery główne pozycje: VAT, PIT, CIT oraz akcyza. Założenia rządu odnośnie do planowanych dochodów z tych podatków wynoszą odpowiednio 316,4 mld zł, 109,2 mld zł, 70 mld zł oraz 89 mld zł”.

Oczywiście, najwięcej emocji budzą wpływy z VAT, gdyż realizacja założonej wielkości nominalnej oznaczałaby konieczność ich wzrostu w ujęciu rocznym o blisko 30 proc. „Na tle historycznych wartości wydaje się, że jest to dynamika ambitna. Takie wnioski wyciągamy z historycznej zależności między nominalną konsumpcją a wspomnianymi dochodami z VAT. Stosunek tych dwóch agregatów ekonomicznych plasował się w ostatnich latach na poziomie 10 proc. (plus minus 0,5pp). Biorąc pod uwagę oczekiwany przez nas wzrost spożycia nominalnego o ok. 9 proc., roczny przyrost dochodów z VAT widzimy „modelowo” bliżej 15 proc., a nie 30 proc.” Według wyliczeń mBanku, nominalnie przekłada się to na ubytek blisko 34 mld zł w relacji do założeń MF. Być może wynik ten udałoby się obniżyć do bliżej 20 mld zł, ale jednak po spełnieniu warunków, których efekt byłby jednak widoczny bardziej w 2025 niż w 2024 r.

Analitycy mBanku szacują również nieco niższe wykonanie dochodów z PIT w porównaniu z założeniem MF, lepsza jest perspektywa dla CIT, natomiast jeśli chodzi o podatek akcyzowy, ich szacunek jest praktycznie tożsamy z oczekiwaniami MF. „Zresztą, konsumenci dbają tu zwykle o dość stabilne wykonania”, zauważa kąśliwie mBank. W przypadku pozostałych dochodów podatkowych ekonomiści banku zakładają, że będą one zgodne z założeniem Ministerstwa Finansów. W sumie więc „tegoroczne dochody mogą okazać się niższe o 39 mld zł (wariant pesymistyczny) lub 18 mld zł (najbardziej sensowny wariant optymistyczny)”.

Domański: W chwili obecnej nie planujemy nowelizacji budżetu

Zobaczymy, jakie dane za czerwiec pokaże Ministerstwo Finansów. Na razie szef resortu jest optymistą. - W chwili obecnej nie planujemy nowelizacji budżetu. Mamy sygnały, że wpływy budżetowe zaczynają się poprawiać, i chcemy oczywiście zrealizować ten budżet, który został przyjęty - powiedział minister finansów Andrzej Domański w TVP Info.

Wpływy podatkowe musiałyby być jednak naprawdę imponujące, by udało się dopiąć budżet. Tymczasem niewiele na to wskazuje: konsumpcja, owszem, rośnie, ale niemrawo i o żadnym boomie nie ma mowy. Inwestycje praktycznie stoją w miejscu, a gospodarka Niemiec i Unii Europejskiej – naszych głównych partnerów handlowych – ma problemy. Jeżeli nie wydarzy się cud, jesień dla budżetu będzie bardzo gorąca.

Stanisław Koczot

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych