Opinie

Fot.sxc.hu
Fot.sxc.hu

Ryzyko geopolityczne – czy ono ma znaczenie?

Steen Jakobsen

Steen Jakobsen

Główny Ekonomista Saxo Bank

  • Opublikowano: 12 lipca 2014, 17:47

  • Powiększ tekst

Ryzyko polityczne zawsze wiązało się z „dyskontem” w wycenach rynkowych. Skala tego wpływu zależy od poziomu napięć w różnych miejscach świata, a najczęściej zwłaszcza od sytuacji na Bliskim Wschodzie. W rzeczywistości prosta odpowiedź jest taka, że ryzyko polityczne nie ma i nie powinno mieć znaczenia… w dłuższej perspektywie.

Długofalowo ważniejsze są fundamenty. Innowacyjna, wydajna, świadoma ponoszonych kosztów spółka notująca pozytywne przepływy finansowe zawsze będzie przyciągać kapitał i inwestorów, niezależnie od tego, w jakim kraju i regionie funkcjonuje, czy też od ryzyka politycznego, jakie towarzyszy jej działalności. Lubię mówić, że oto aspekt indywidualny bierze górę nad siłą trendu na rynku. Chodzi o przewagę czynników mikro nad zjawiskami w skali makro.

Każdego roku odwiedzam średnio jakieś 35 krajów. Wszędzie, i to naprawdę wszędzie, spotykam inteligentnych, wspaniałych ludzi i przedsiębiorstwa, które odnoszą niewiarygodne sukcesy – także w Argentynie, Chinach, Brazylii, Indonezji, Izraelu, Palestynie, Francji, a nawet w Danii! Gdzie by nie pojechać, znajdzie się inwestorów i biznesmenów, którzy próbują odnieść sukces i otwierają swoją firmę każdego ranka, starając się coś zarobić.

Kajdany nadopiekuńczego państwa

Właśnie dlatego inwestując nie powinniśmy nigdy dawać za wygraną w obliczu problemów politycznych, premii za ryzyko czy wojen. Kraje, gospodarki i społeczeństwa to jednostki. Jednostki silne, które odnoszą sukces pomimo przeciwności. We współczesnym społeczeństwie mamy do czynienia z państwem raczej nadopiekuńczym, niż wydajnym. Czynniki makro górują nad mikro, ale to właśnie dlatego wzrost gospodarczy na świecie nadal jest niewielki.

Mówiąc krótko, z perspektywy rynkowej więcej powodów do obaw niesie ze sobą podejście związane z gospodarką planową, niż ryzyko geopolityczne. Oczywiście to ostatnie nie jest nieistotne, ale istnieje zawsze, i to przeważnie w regionach o stosunkowo niewielkim wpływie na wyceny akcji o jakiejś wartości inwestycyjnej, czy na rynki pieniężne. Stany Zjednoczone i Europa nadal dominują na świecie – w indeksie globalnym mają łączną wagę 60%.

Premia za ryzyko polityczne i z pewnością zagrożenia związane z Bliskim Wschodem najlepiej pokazuje rynek ropy WTI. W chwili obecnej cena tego surowca uwzględnia premię za ryzyko w wysokości ok. 10-15 USD. Premia ta zmienia się w czasie, spadając nawet do zera, a maksymalnie dochodząc do ok. 25-50 dolarów.

Przewaga Izraela

Izraelski rynek akcji, ze swym poziomem ryzyka inwestycyjnego i wagą 0,4% w indeksie MSCI, stanowi naturalny składnik portfela większości inwestorów z całego świata. Te niewielkie 0,4% może oczywiście sprawić, że wielu inwestorów pominie go przy alokacji aktywów, ale to właśnie tutaj triumfuje wyjątkowy charakter izraelskiej giełdy: państwo to ma najwyższy wskaźnik osób ze stopniem doktora w przeliczeniu na mieszkańca oraz najwyższy na świecie współczynnik badań i rozwoju w spółkach. System edukacyjny jest mocny i sprzyja innowacyjności oraz technologii. Jeśli już, to przewidywałbym, że dla zarządzających funduszami Izrael powinien w przyszłości odgrywać większą rolę przy wybieraniu akcji. Społeczeństwo i gospodarka są skłonne wiele zrobić, by zyskać dostęp do takiego systemu i technologii.

Innymi słowy: słabością Izraela i Bliskiego Wschodu jest ryzyko polityczne. Lecz nie jest ono niczym nowym i utrzymuje się w zasadzie na stałym poziomie. Czynnikiem pozytywnym jest struktura mikro – fakt, że Izraelczycy stawiają na technologię, edukację i innowacyjność.

Ogólnie rzecz biorąc, aby ocenić udział lokalnego ryzyka geopolitycznego w ryzyku inwestycyjnym, najprościej jest odszukać całkowitą alokację przypisaną danej giełdzie w indeksie MSCI. Dla Izraela waga ta wynosi 0,4% - bynajmniej nie jest to coś zauważalnego dla globalnego rynku. Kanadzie przypisano wagę 3,8%. Znowu, kryzys w tym kraju byłby czymś negatywnym, ale w mniejszym stopniu, niż w przypadku Stanów Zjednoczonych, którym odpowiada współczynnik 48,8%. Globalny indeks MSCI AWI obejmuje 85% wszystkich akcji, w które warto inwestować, czyli zasadniczo „rynki globalne”. Pełny raport za pierwsze półrocze 2014 r. obejmuje wyniki, wagi, a także największe pozycje. Nie dziwi fakt, że Apple, Exxon, Microsoft, Johnson & Johnson i GE są największymi składnikami indeksu.

Wniosek jest następujący: ryzyko geopolityczne trudno zmierzyć, nie ma ono większego znaczenia w dłuższej perspektywie, ale w krótkim terminie zniekształca ceny, co samo w sobie stwarza okazje inwestycyjne. W inwestowaniu chodzi o wyeliminowanie z rynku braku płynności, a wydarzenia geopolityczne często dają na wejściu duże dyskonto, o ile czynniki fundamentalne pozostają solidne. Z perspektywy makro będę utrzymywał, że większym zagrożeniem jest dla nas obecny gigantyczny eksperyment monetarny zainicjowany przez banki centralne i decydentów politycznych, wierzących w czynniki makro – tj. w zdolność do łagodzenia przebiegu cyklu koniunkturalnego. Ja natomiast wierzę w ludzi, idee i czynniki mikro.

Steen Jakobsen, Saxo Bank

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych