Opinie

Sztaby złota w skarbcu Narodowego Banku Polskiego / autor: materiały prasowe NBP
Sztaby złota w skarbcu Narodowego Banku Polskiego / autor: materiały prasowe NBP

TYLKO U NAS

Czy złoto uratuje rządy przed finansową katastrofą?

Stanisław Koczot

Stanisław Koczot

zastępca Redaktora Naczelnego "Gazety Bankowej", Dziennikarz Ekonomiczny 2023 - laureat nagrody głównej XXI edycji konkursu im. Władysława Grabskiego, organizowanego przez Narodowy Bank Polski

  • Opublikowano: 9 stycznia 2025, 19:52

  • Powiększ tekst

Czy zasoby złota banków centralnych można wykorzystać do spłacenia, albo przynajmniej ograniczenia, gigantycznych długów państw? Teoretycznie można. Taka koncepcja pojawiła się w międzynarodowych środowiskach związanych z rynkiem metali szlachetnych. Banki centralne milczą o niej jak zaklęte.

Asumpt do tego typu rozważań dały gigantyczne długi państw, z którymi nie wiadomo, jak sobie poradzić. Według IIF Global Debt Monitor, globalne zadłużenie wzrosło o 1,3 bln dol. w pierwszym kwartale 2024 r., osiągając rekordowy poziom ponad 315 bln dol. Po trzech kwartałach 2024 padł kolejny rekord — światowe zadłużenie wzrosło do prawie 323 bln dol.

Dług publiczny sięgnął już około 100 bln dol.

Globalny dług to pożyczki zaciągane przez rządy, przedsiębiorstwa i obywateli. Dług publiczny sięgnął już około 100 bln dol., ale – jak twierdzi Międzynarodowy Fundusz Walutowy – może być on większy niż podają oficjalne statystyki. Co więcej, dług będzie rósł, gdyż rządy skłaniają się ku większym wydatkom, aby poradzić sobie ze starzeniem się społeczeństwa i opieką zdrowotną, z transformacją ekologiczną i przystosowaniem się do zmiany klimatu, oraz z obronnością i bezpieczeństwem energetycznym. Według MFW, obecne plany fiskalne rządów nie wystarczą, aby ustabilizować lub zredukować zadłużenie, zwłaszcza, że cięcia w inwestycjach publicznych powodują straty w produkcji i szkodzą perspektywom wzrostu, a ograniczanie transferów socjalnych zwiększają nierówności społeczne. Rosnący dług oznacza jednocześnie, że koszty jego obsługi stają się coraz wyższe. W Stanach Zjednoczonych przeoczyły już 1,1 bln dol.

Nowy standard złota

Czy rozwiązaniem przynajmniej części tych problemów może być złoto zgromadzone przez banki centralne? Poza licznymi zadaniami, jakie ono pełni, od zwiększania wiarygodności państw czy budowania siły własnego pieniądza, posiada funkcję swoistej polisy ubezpieczeniowej, która może zostać użyta w sytuacji, gdy wartość pozostałych aktywów rezerwowych – walut i obligacji skarbowych – okaże się niewystarczająca lub gwałtownie spadnie.

Wśród ekspertów działających na rynku metali szlachetnych pojawiła się koncepcja, według której istnieje możliwość pozbycia się długu przy wykorzystaniu posiadanych rezerw złota. Mówił ostatnio o tym na swoim blogu Tomasz Gessner, główny ekonomista Taveksu, a także Jan Nieuwenhuijs z Money Metals. Nieuwenhuijs zresztą idzie jeszcze dalej twierdząc, że „kraje spoza strefy euro, ale należące do Unii Europejskiej, czyli te, które pewnego dnia mogą do niej przystąpić, takie jak Polska, Węgry i Czechy, przygotowują się do wprowadzenia nowego standardu złota. Aby przygotować się do systemu monetarnego opartego na złocie, kupują złoto, aby wyrównać swoje rezerwy ze średnią strefy euro”.

Średnia rezerw złota w UE to 4 proc. PKB, i do tego poziomu zmierzają europejskie banki centralne, twierdzą analitycy. Robią to po to, by w awaryjnej sytuacji można było użyć kruszcu do umorzenia obligacji skarbowych w ich bilansach. Gessner zwraca uwagę, że wiele banków centralnych posiadających złoto, nie aktualizuje jego wycen względem ceny zakupu. I tak na przykład Fed księguje swoje rezerwy po 42,22 dol. za uncję, natomiast w przypadku banków europejskich jest to cena z czasów Bretton Woods, a więc 35 dol. za uncję.

Gdyby dokonać aktualizacji wyceny do ceny rynkowej, w pozycji „konto rewaluacyjne złota” po stronie pasywów pojawiłyby się kolosalne niezrealizowane zyski, w zależności od ilości posiadanego przez konkretny bank centralny złota oraz ceny jego zakupu. Zysk z kolei mógłby zostać przeznaczony do odpisania znajdujących się po stronie aktywów obligacji skarbowych – mówi Gessner.

Banki centralne milczą

Co można zrobić z takim zyskiem? Teoretycznie można go użyć do umorzenia obligacji rządowych, znajdujących się po drugiej stronie bilansu, zbijając jednocześnie wskaźnik długu do PKB. Teoretycznie, bowiem pytane o to banki centralne albo niechętnie i wymijająco udzielają odpowiedzi, albo wręcz odmawiają twierdząc, że nie jest to informacja jawna. - Kiedy zapytałem banki centralne o harmonizację rezerw w strefie euro, wszystkie odpowiedziały, że takiej polityki nie ma! Niezliczone wnioski o dostęp do informacji złożone w całej Europie, skierowane do banków centralnych i ministerstw finansów, nie przyniosły żadnych rezultatów – twierdzi Nieuwenhuijs.

Gessner podkreśla, że banki centralne posiadają tylko część emitowanego przez rząd zadłużenia, ale wystarczyłoby umorzenie tej części, aby wskaźniki zadłużenia względem PKB spadły do znacznie bardziej zdrowych poziomów, tym samym poprawiając zdolność kredytową takiego kraju w oczach kolejnych chętnych do nabywania jego obligacji. To z kolei odbiłoby się na znacznie mniejszym koszcie obsługi długu, bowiem rentowności takich obligacji nie musiałyby być już tak wysokie, jak w sytuacji nadmiernego zadłużenia.

Aby przeprowadzić taki zabieg w skoordynowany sposób, zapewne musiałby się w to włączyć Bank Rozrachunków Międzynarodowych, czyli bank centralny dla banków centralnych. Ponadto, jeżeli w Europie miałaby zostać dokonana taka skoordynowana rewaluacja ceny złota, wskazane byłoby, aby efekt końcowy w postaci pozbycia się nadmiernego zadłużenia był taki sam dla uczestniczących w tym procesie krajów. Nie jest to proste, bo każde państwo ma różne poziomy zadłużenia i różne zasoby złota, i do tego kupowanego po różnych cenach. Miarą, którą w takich przypadkach zwykle się przyjmuje, jest relacja złota do posiadany rezerw (w Polsce ma ona wynieść 20 proc.).

Tak jak w strefie euro

Bardziej interesującym parametrem jest jednak relacja rezerw złota do PKB kraju, i wyrównywanie poziomu według tego kryterium właśnie się dokonuje. Trop 4 proc. rezerw złota do PKB pojawił się na naszym podwórku, a dokładnie w 17. numerze „Obserwatora Finansowego”, w publikacji byłego wiceministra finansów Konrada Raczkowskiego, o czym przypomniał – na potwierdzenie swojej tezy - Jan Nieuwenhuijs. „Jego wypowiedź uzupełnia obszerny zbiór dowodów na to, że Europa przygotowuje się do wprowadzenia standardu złota” – pisał Nieuwenhuijs 8 listopada 2024 r. („Europe Is Finalizing Preparations for a Gold Standard”).

Co konkretnie napisał prof. Raczkowski?: „Narodowy Bank Polski podjął uzasadnione decyzje znacznego zwiększenia rezerw złota. W przyszłości, przy korzystnych warunkach rynkowych, winien dokupić kolejne około 120 ton metrycznego złota. Taki poziom odpowiadałby wartości aktywów rezerwowych tego kruszcu jako 4 proc. PKB, a więc poziomu analogicznego jak w strefie euro. Wydaje się, że w niedalekiej przyszłości będzie to nowy standard złota dla całej strefy euro. Rezerwy te będą musiały być dopasowane do wielkości gospodarki”.

Co ciekawe, Nieuwenhuijs do wypowiedzi Raczkowskiego dodał kontekst w postaci fragmentu wywiadu, jakiego Aerdt Houbent, dyrektor ds. rynków finansowych De Nederlandsche Bank, udzielił „Het Financieele Dagblad” w 2023 roku: [Złoto] „jest naprawdę wyjątkowym towarem, na którym można oprzeć system kursów walutowych. […] Jeśli kiedykolwiek niespodziewanie będziemy musieli stworzyć nową walutę lub pojawi się ryzyko systemowe, opinia publiczna może mieć zaufanie do DNB, ponieważ niezależnie od tego, jakie pieniądze emitujemy, możemy je wesprzeć taką samą wartością w złocie”.

Plan B dla Europy

Taka operacja wymaga zarówno kupna złota, jak i jego sprzedaży przez kraje, które posiadają go za dużo. Potrzebne jest również podniesienie standardu kruszcu, aby spełniał wymogi LBMA Good Delivery (na jego liście znajdują się podmioty, które posiadają najwyższe normy produkcji złota). Dzięki temu złoto będzie można natychmiast wprowadzić do obrotu.

Eksperci przyznają, że obecne wyrównywanie rezerw nie jest idealnie precyzyjne. Mogłoby się więc okazać, że tuż przed ogłoszeniem skoordynowanego planu rewaluacji cen złota przez kraje europejskie, podpisane zostałyby umowy kupna-sprzedaży między nimi, tak aby rezerwy kruszcu idealnie zrównać, a efekt przeszacowania w postaci możliwości posłużenia się niezrealizowanymi zyskami do odpisania zadłużenia rządowego w bilansach banków centralnych był dla wszystkich jednakowy.

Istnieje jeszcze jeden warunek przeprowadzenia takiej operacji, o której wspomina Gessner: żeby miała ona sens i doprowadziła do takiego wzrostu wycen złota w bilansach banków centralnych, aby można go było użyć do odpisania długów, cena uncji musiałaby się znaleźć znacznie powyżej obecnej ceny rynkowej. W przypadku USA, przy założeniu, że zabezpieczeniu podlegałoby jedynie 40 proc. z posiadanych przez ten kraj 8133 ton kruszcu, uncja musiałaby być wyceniona na 32 361 dol., a pełne pokrycie to 80 902 dol.

Dla Europy wyrównywanie rezerw złota ma ciągle charakter planu B, nie mniej jednak- według części analityków - warto się zastanowić, czy w obecnej sytuacji geopolitycznej i geoekonomicznej, a także przy szybkim zwiększaniu rezerw złota przez banki centralne, nie dochodzimy do miejsca, w którym ta możliwość zostanie wykorzystana. Gdyby tak się rzeczywiście stało, czeka nas poważna zmiana w międzynarodowym porządku walutowym.

Stanisław Koczot

»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje

»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:

Początek końca polskiego rynku srebra?

Zrobili to! Niemiecki Rhenus rządzi w porcie Szczecin

Niemcy przejmują polskie firmy. Prof. Chojna- Duch: „Wiele się o tym mówi”

»»Kandydat na prezydenta Karol Nawrocki domaga się od rządzących walki z drożyzną – oglądaj na antenie telewizji wPolsce24

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych