Trzeba przeciąć czerwoną taśmę
W otaczającej nas rzeczywistości wiele jest rzeczy, które krępują naszą innowacyjność i przedsiębiorczość. Prestiżowe rankingi wolności gospodarczej kwalifikują Polskę jako kraj względnie wolny. Mówiąc wprost jesteśmy „średniakami” (zajmujemy następujące miejsca: Index of Economic Freedom 2014 – 50. ze 178, Doing Business 45. ze 189). Refleksja płynąca z bardziej wnikliwej analizy powyższych danych jest już mniej optymistyczna. W przypadku państw OECD o wysokim dochodzie zajmujemy 25. miejsce z 31. uwzględnionych krajów. Pomimo tego oraz zawirowań na światowych rynkach, Polska notuje w miarę stabilny wzrost PKB. Niewątpliwie byłby on znacznie wyższy, gdyby ocena naszego kraju była lepsza. W związku z tym należy zadać sobie pytanie – co zrobić żeby wypadać w tych rankingach lepiej? Poniższy esej jest próbą odpowiedzi na to pytanie.
Gdyby to zależało ode mnie... To stanowczo przeciąłbym czerwoną taśmę. Terminem tym określa się całościowe przeregulowanie gospodarki polegające na istnieniu licznych niepotrzebnych przepisów powstrzymujących produktywność, cechujących się niezrozumiałym językiem, zobowiązujących do wypełnienia niezliczonej liczby formularzy, często nie dających żadnych społecznych korzyści oraz generujących rozrost biurokracji. Jest to nic innego jak ukryte opodatkowanie, które rzadko kiedy uwzględniane jest w jakichkolwiek badaniach. Na całokształt zjawiska składają się setki ograniczeń, zakazów, obowiązków oraz regulaminów znajdujących się w rosnącej w zatrważającym tempie liczbie aktów prawnych. Powyższe dotyczy różnych dziedzin począwszy od ochrony środowiska, poprzez prawo pracy, a kończąc na funduszach unijnych . Publikowana co roku przez PKPP Lewiatan „Czarna Listę Barier”, potwierdza stwierdzenie, iż Polskę owija czerwona taśma. Liczba ograniczeń pomimo podejmowanych starań konsekwentnie wzrasta (w 2012 roku wskazano aż 368 barier) . Mamy więc do czynienia z niepotrzebnym balastem krępującym potencjalne prywatne inwestycje. Szczególnie dotkliwie odczuwają to podmioty małe i średnie, które często nie są w stanie korzystać z usług profesjonalnych doradców i ekspertów, a są zobowiązane do spełniania tych samych wymogów co większe przedsiębiorstwa.
Co do zasady skutek jest taki, iż koszty dostosowania do nakładanych przez prawo obowiązków są tym większe im mniejszy jest podmiot (koszt regulacji w przeliczeniu na jednego pracownika uwzględniając wielkość firmy). Ponadto rodzi to niepotrzebny stres, zniechęcenie oraz zmniejsza produktywność. Konsekwencje bardziej odczuwalne przez konsumentów stanowią z kolei wyższe ceny, ograniczenie innowacyjności czy też zwyczajnie mniejszy wybór. Należy podkreślić, iż w większości krajów to właśnie sektor małych i średnich przedsiębiorstw jest głównym fundamentem gospodarki, generującym olbrzymią liczbę miejsc pracy oraz posiadający dominujący udział w PKB (w przypadku Polski w roku 2011 wartość dodana brutto wytworzona przez MSP to 47,3% PKB) . Podsumowując, skutki czerwonej taśmy nie dotyczą wyłącznie przedsiębiorców. Jej konsekwencje odczuwalne są bezpośrednio oraz pośrednio przez ogół obywateli zamieszkujących dany kraj.
Negatywne zjawisko nadmiernej ilości regulacji niewątpliwie dotyczy dominującej części rozwiniętych gospodarek świata. W przypadku Stanów Zjednoczonych Ameryki roczne koszty regulacji w 2010 r. określone zostały na astronomiczną kwotę 1,75 biliona dolarów . Natomiast Kanadyjskie organizacje pozarządowe wskazują, że obciążenia regulacyjne generują 30,5 miliarda dolarów niepotrzebnych kosztów po stronie małego i średniego biznesu . Tymczasem w Polsce szacuje się, iż przedsiębiorca, żeby dopełnić wszelkich przewidzianych prawem obowiązków podatkowych musi poświęcić nawet 286 godzin w przeciągu roku (średnio 62 godziny na podatek dochodowy od osób prawnych, 124 godziny na podatki i składki związane z pracą oraz 100 godzin na podatki konsumpcyjne) . Jedynie Czesi i Bułgarzy (z krajów Unii Europejskiej oraz Europejskiej Wspólnoty Wolnego Handlu) muszą poświęcić więcej czasu na wykonanie przewidzianych przez państwo obowiązków. Ankiety przeprowadzane wśród przedsiębiorców potwierdzają fakt, iż to właśnie niepotrzebne regulacje oraz towarzysząca im biurokracja stanowią główną przeszkodę w prowadzaniu działalności gospodarczej .
W Polsce czerwona taśma prowadzi przede wszystkim do:
1) niskiej jakości, częstych zmian oraz dużej liczby stanowionych aktów prawnych (inflacja prawa), skutkujących dominującym przeświadczeniem obywateli o niestabilności prawa w Polsce,
2) problemów interpretacyjnych powodujących odmienne rozstrzygnięcia w podobnych sprawach (zjawisko widoczne w przypadku interpretacji podatkowych),
3) trudności związanych z rozpoczęciem oraz prowadzeniem działalności gospodarczej, szczególnie w sektorze małych i średnich przedsiębiorstw,
4) ograniczania konkurencyjności już funkcjonujących polskich przedsiębiorstw,
5) wzrostu szarej strefy. Uciążliwe przeszkody prawne i administracyjne zniechęcają ludzi do podejmowania legalnej działalności gospodarczej,
6) rozrastania się biurokracji. Pracujący stan w dniu 31 grudnia 2013 roku w administracji publicznej wynosił 438429 osób . Niestety od początku przemian ustrojowych w Polsce obserwujemy permanentny wzrost liczby urzędników. Nowe liczne regulacje potrzebują dodatkowych osób do ich obsługi. Zjawisku towarzyszy niestety błędne zarządzanie posiadaną kadrą,
7) wydłużenia się wielu postępowań administracyjnych,
8) ogromnej liczby zawodów regulowanych.
Przecięcie czerwonej taśmy zdaniem przedsiębiorców skutkować będzie wzrostem przychodów w sektorze MSP , w konsekwencji prowadząc do powiększenia się całej gospodarki. Powyższe zdaje się być powszechnym przekonaniem wśród polityków, pomimo tego brak jest politycznej woli do podjęcia decyzji, często kosztujących utratę społecznego poparcie w krótkim terminie, ale polepszających sytuację ogółu obywateli w dłuższym czasie. Milton Friedman, wskazywał, że rząd powinien przeprowadzić reformy w przeciągu pierwszych sześciu miesięcy od objęcia urzędu. Jest to okres miodowy, w czasie którego społeczeństwo zaakceptuje nawet niepopularne reformy. Ewentualny początkowy spadek poparcia obywateli zostanie zrekompensowany późniejszym jego wzrostem wynikającym z odczuwalnych i pozytywnych skutków zmian. W przypadku dalszego braku działań będzie trwać tzw. „tyrania status quo” .
Deregulacja powierzchownie jako proces może się wydawać względnie prosta – wystarczy przecież „coś uchylić”. Niemniej jednak liczba aktów prawnych, ich skutków oraz powiązań jest tak duża, że wymaga kompleksowego przygotowania, wizji oraz stanowczego działania od samego początku. Musi jej towarzyszyć zaangażowanie większości ośrodków decyzyjnych w Polsce tj. władzy wykonawczej (Rada Ministrów oraz Prezydent) jak i władzy ustawodawczej (Sejm i Senat).
Dotychczasowe próby i towarzyszące im fiasko zdają się potwierdzać, iż ogrom zagadnień wymaga zbudowania solidnych fundamentów pod działania. Wyjątkiem jest częściowy sukces deregulacji zawodów regulowanych. Kompleksowy projekt powinien opierać się na określonych filarach polepszających proces stanowienia prawa, praktykę wykonywania decyzji oraz szeroką współpracę z różnymi środowiskami pozarządowymi. Gdyby to zależało ode mnie skupiłbym społeczną uwagę na omawianym zagadnieniu, wskazując na konkretne przypadki, w których niepotrzebne regulacje ograniczają wolności obywatelskie. Przecięcie czerwonej taśmy oraz skuteczne powstrzymanie jej powrotu w najbliższej przyszłości wymaga zmiany myślenia o prawie. W tym przedmiocie kluczowe zdaje się być kilka zagadnień.
Ocena skutków regulacji. Obecnie obowiązek ich wykonania przewiduje Regulamin pracy Rady Ministrów, a wskazówki praktyczne zawarte są w „Wytycznych do oceny skutków regulacji” opracowanych przez Ministerstwo Gospodarki. Niestety dotychczasowa praktyka pokazuje, że mają one prowizoryczny udział w procesie stanowienia prawa. Większą dyscyplinę w ich rzeczywistym stosowaniu na pewno wywarłoby uregulowanie powyższej materii w sposób kompleksowy w akcie prawnym znajdujących się stosunkowo wysoko w hierarchii normatywnej (np. ustawa).
Wprowadzenie zasady One-for-one. W przypadku nałożenia nowych obowiązków administracyjnych generujących koszty, należy zlikwidować inną regulację, żeby ogół ciężarów pozostawał na tym samym poziomie.
Zbudowanie zespołu deregulacyjnego. Niestety ogrom materii do opracowania wymaga pełnowymiarowej pracy szeregu wykwalifikowanych osób. Stąd paradoksalnie niezbędne jest stworzenie chociażby międzyresortowego zespołu posiadającego niezależność, który we współpracy z organizacjami pozarządowymi oraz przedstawicielami przedsiębiorców. zająłby się stworzeniem listy ograniczeń oraz poddał je pod szerokie konsultacje społeczne wywołując w ten sposób medialną debatę oraz zainteresowanie społeczeństwa danym problemem (np. poprzez witrynę internetową, na której obywatele mogliby opisywać praktyczne problemy wynikające ze stosowania obowiązujących przepisów ). Następnie, konkretne rozwiązania przekazywane byłyby Radzie Ministrów oraz uwzględnianie w programie prac legislacyjnych. Tym bardziej, że wiele uciążliwych regulacji może zostać uchylonych bądź zmienionych nie prowadząc do zasadniczego uszczuplenia dochodów budżetu (np. wiele z niepotrzebnie regulowanych zawodów). Zespół zobowiązany by był do corocznego publikowania rezultatów swojej działalności. Ponadto powinien przygotować zbiór zasad dla politycznych decydentów.
Komunikacja. Akty prawne wprowadzające nowe regulacje powinny być w sposób efektywny komunikowany społeczeństwu w połączeniu z transparentną interpretacją. Oczywiście nie chodzi o zakwestionowanie zasady Ignorantia iuris nocet, niemniej jednak ilość i częstotliwość zmian regulacji często przekracza możliwości poznawcze profesjonalistów, a co dopiero przeciętnego obywatela. Lepsza komunikacja zmniejszy stres oraz niezadowolenie społeczne.
Otwarcie się na internet. Umożliwianie spełnienia jak największej liczby obowiązków poprzez państwowe strony internetowe.
Czy przy szybko zmieniającej się scenie politycznej przyjęcie takich kompleksowych reform jest w ogóle możliwe? Na powyższe pytanie należy jednoznacznie odpowiedzieć – tak. Działania polegające na przecięciu czerwonej taśmy stają się powoli coraz bardziej nie tyle popularne co konieczne w różnych krajach świata. Rząd Rumunii wskazał około 70 podatków, które mogą być zniesione w przeciągu jednego dnia bez znaczącego wpływu dla państwowego budżetu . Ponadto, przewiduje się, że następne 30-40 obciążeń fiskalnych może być poddane temu procesowi. Natomiast Łotysze od lat borykający się z problemem nadmiernej biurokracji oraz boleśnie doświadczeni skutkami kryzysu gospodarczego, zdecydowali się na zredukowanie administracji aż o 32,4%, zyskując dzięki temu znaczące oszczędności . Nie dotyczy to wyłącznie krajów dotychczas posiadających neutralną bądź negatywną opinie w zakresie wolności prowadzenia działalności gospodarczej. Na przykład Premier Australii osobiście zaangażował się w proces deregulacji. Ustalono iż co roku wybierane będą dwa dni, w czasie których przecinana będzie czerwona taśma (pierwszy z nich był 26 marca 2014). Cel wyznaczony to jeden miliard oszczędności rocznie . Podobne działania podejmowane są w Kanadzie. Kraj uchodzący za przyjazny dla prowadzeniu biznesu nie spoczywa na laurach i jego decydenci decydują się na zainicjowanie procesu deregulacyjnego oraz wsparciu małych i średnich przedsiębiorstw .
Niewątpliwie istnieje wiele miejsc w polskiej rzeczywistości, w których można zaproponować konkretne rozwiązania. Niemniej to właśnie deregulacja jako proces i sposób myślenia o państwie i prawie powinna przyświecać celom większości reform. Bez niej nie będzie możliwa chociażby walka z nadmierną biurokracją coraz bardziej odczuwalną przez Polaków i budżet państwa. Inflacja prawa oraz przeregulowanie budzi niepotrzebny stres, niszczy zaufanie obywateli oraz inwestorów do państwa jako instytucji, w konsekwencji hamujac rozwój gospodarki
Celem zmian winno być stworzenie z Polski miejsca, w którym łatwo, na przejrzystych i równych zasadach można prowadzić działalność gospodarczą. Znaczącym krokiem w dobrą stronę byłby właśnie proces deregulacyjny – przecięcie czerwonej taśmy. Często nie trzeba wymyślać skomplikowanych instrumentów prawnych, a wystarczy jedynie zlikwidować już obowiązujące niepotrzebne rozwiązania. Do tego potrzebne jest zdeterminowanie i konsekwencja, nie liczące na szybki poklask oraz natychmiastowo widoczne rezultaty. Pozytywne skutki zainicjowanych zmian odczuliby wszyscy obywatele występujący na co dzień w tak różnych rolach – konsumentów, przedsiębiorców czy pracowników.
Garść linków:
http://gospodarka.dziennik.pl/news/artykuly/253060,biurokracja-zabija-pieniadze-z-unii.html
2 http://konfederacjalewiatan.pl/opinie/aktualnosci/2013/2/czarna_lista_barier_213 3 http://konfederacjalewiatan.pl/wydawnictwa/_files/publikacje/clb_2012_14.pdf http://www.parp.gov.pl/files/74/81/626/18670.pdf s. 16.
http://archive.sba.gov/advo/research/rs371.pdf
http://www.cfib-fcei.ca/cfib-documents/rr3104.pdf, s. iii.
http://www.pwc.com/gx/en/paying-taxes/assets/pwc-paying-taxes-2014.pdf s. 158. http://grantthornton.pl/sites/default/files/raporty/Raport_bariery_rozwoju_przedsiebiorstw_czyli_co_najbardziej_ha muje_wzrost_polskich_firm.pdf, s. 7,
http://ksiegowosc.infor.pl/obrot-gospodarczy/dzialalnosc- gospodarcza/132756,Zle-prawo-i-biurokracja-najbardziej-przeszkadzaja-firmom.html ,
http://www.podatnik.info/publikacje/co_najbardziej_przeszkadza_w_prowadzeniu_dzialalnosci_gospodarczej,moja _firma,zakladam_firme,1780e5
Zatrudnienie i wynagrodzenia w gospodarce narodowej 2013 r., s. 53. 10 http://www.nik.gov.pl/aktualnosci/urzednikow-jest-za-duzo-i-za-malo.html
11 http://grantthornton.pl/sites/default/files/raporty/Raport_bariery_rozwoju_przedsiebiorstw_czyli_co_najbardziej_ha muje_wzrost_polskich_firm.pdf s. 18.
12 Szerzej zob. M. Friedman, R. Friedman, Tyrania status quo, Wyd. Panta, Sosnowiec 1997 r.
http://www.consultingcanadians.gc.ca/hm.jspx?lang=eng