Dlaczego żaden brytyjski minister nie podał się do dymisji podczas zagłady Warszawy w 1944?
Przedruk z serwisu Stefczyk.info
Minister rządu Wlk. Brytanii, dożywotnia członkini Izby Lordów baronessa Warsi podała się do dymisji. W sytuacji kiedy media światowe ogłaszają kolejny sukces mediacyjny w strefie Gazy polityk brytyjski, którego strona osobista otwiera się ze zdjęciem wspólnym z papieżem Benedyktem XVI, rezygnuje ze swojego urzędu ogłaszając, że już „dłużej nie może wspierać” cynicznej polityki brytyjskiej względem tragedii cywilów „w strefie Gazy”: „I can no longer support Govt policy on Gaza” jak to podaje od samego rana Financial Times - na pierwszej stronie internetowego wydania w artykule „Baroness Warsi resigns in Gaza protest”. Oczywiście w głowach Polaków skojarzenia silnie się łączą ze scenami martyrologii warszawiaków w Powstaniu Warszawskim, pada jedno pytanie, dlaczego żaden brytyjski minister w proteście nie podał się do dymisji gdy Niemcy wspólnie z Sowietami mordowali Powstanie Warszawskie? Jednocześnie budzi się ogrom niechęci do dziennikarzy którzy zamiast tego typu pytań, plus rozważania dlaczego mogło do tego dojść że Niemcy (też przy współpracy z Ukraińcami) bezkarnie wymordowywali setki tysięcy Polaków zadają infantylne pytania o sens tamtejszej ofiary? Te pytania których celem jest wychowanie Polaków w upodleniu, aby na przyszłość zgadzali się, poddawali, czasem nie domagali się godnego traktowania, nie mogą być wynikiem kompletnej infantylności prowadzących programy w mediach, lecz są polityką obcą polskiej racji stanu inspirowaną przez naszych przeciwników, o czym osoby publiczne boją się nawet powiedzieć.
Skojarzeń czytając prasę międzynarodową w tych dniach jest bardzo dużo, gdyż nawet do dzisiejszego artykułu Nicholasa Casey, Adam Entous i Joshua Mitnick „Israel and Hamas Start 72-Hour Cease-Fire in Gaza” zamieszczonego w Wall Street Journal są dołączone zdjęcia Gazy przed i po bombardowaniach (http://graphics.wsj.com/gaza-before-after/) do złudzenia przypominające obrazy ruin Warszawy, na tle przedwojennych zdjęć pięknego miasta zwanego „Paryżem północy”. Zdjęcia ukazujące cierpienia palestyńskich dzieci to tak naprawdę czubek góry lodowej bestialstwa Niemców biorąc pod uwagę fakt, że ofiar w Gazie na tym etapie, jest ponad sto razy mniej bo ponad 1800 osób, a skala ewakuacji dotknęła ćwierć miliona osób („at least 260,000 of its 1.8 million people displaced”). Ponadto w dzisiejszym Financial Times’ie Gideon Rachman w artykule „Arab turmoil makes Israel reckless and complacent” już na samym wstępie przypomniana podobna interwencję sprzed 40 laty kiedy to Izrael wykorzystał nakierowanie mediów Zachodu na walkę Polaków o wyzwolenie, po wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce i systematycznie bombardował Bejrut w 1982 r. Wtedy jednak niezapomniany przez Polaków Ronald Reagan zachował się odmiennie i w rozmowie telefonicznej z Menachem Beginem eksterminację arabskiej ludności nazwał wprost „holokaustem” dając otuchę na przemiany na świecie kierowane moralną wyższością („Israel’s siege of west Beirut in 1982 had provoked President Ronald Reagan (yes, Reagan) to telephone Menachem Begin, the Israeli prime minister, and accuse him of perpetrating a “holocaust”.”)
Jednocześnie Rachman słusznie zauważa, że ze względu na polityczne osłabienie Ameryki perspektywy aktualnej interwencji Izraela mogą się obrócić przeciw niemu w dłuższej perspektywie, mimo iż dominacja Ameryki w tamtym regionie jak i fakt że zarówno UE, Rosja, Chiny i Indie mając problemy z muzułmanami sprawiają że pozornie wszystko obraca się przeciw Palestyńczykom. Nawet przywoływane rozruchy muzułmańskie w Chinach które niespodziewanie by się wydawało wybuchły w Xinjiangu obecnie, a które kosztowały życie 100 osób, chwilowo osłabiają ostrze politycznego potępienia na świecie. Niemniej skoncentrowanie się Ameryki na dwóch konfliktach, w Gazie ze światem arabskim, jak i o wiele istotniejszy z Rosją na Ukrainie, pozwoliło z jednej strony na emancypację muzułmańskiej Turcji w regionie, osłabiło nacisk na Iran, a Chinom dało lata oddechu. Nawet rosyjskie Wiedomosti cytując chińskich ekspertów przytaczały:
„dzięki kryzysowi na Ukrainie Pekin będzie mieć 10 lat oddechu” gdyż „wszystko zmierzało ku temu, że USA będą naciskać na Chiny, a teraz przerzuciły się na Rosję.”
W efekcie podczas ostatniego zatargu z USA na tle pięciu wojskowych chińskich którzy dokonując ataków hackerskich dostali się do poufnych danych amerykańskich firm Alcoa, Allegheny Technologies, US Steel, Westinghouse Electric, SolarWorld i United Steelworkers Union za co zostali oskarżeni, doszło do skandalu. Gdyż Chińczycy nie tylko powiedzieli, że oskarżenia nie mają podstaw i nie wydadzą ich sądowi, ale całe zajście określili hucpą i wezwali amerykańskiego ambasadora aby wytłumaczył się z całego zajścia a władze wycofały z oskarżenia. Przy okazji jak podaje Financial Times w artykule „China hits back against US hacking claims” padły oskarżenia pod adresem USA jako kraju który stosując podwójne standardy, nie przeprasza za masowe szpiegostwo i sprawę Snowdena ale jeszcze ma „czelność” oskarżać bezzasadnie innych:
“China accused the US of double-standards, saying it was the “biggest hacker of China’s cyber space”. US ‘directly controlled’ 1.18m computers in China over the past two months. It said 2,077 Trojan horses or botnets were responsible for the hacking, and that Chinese websites had suffered 57,000 backdoor attacks from US-based computers. ‘The US attacks, infiltrates and taps Chinese networks belonging to governments, institutions, enterprises, universities and major communication backbone networks’ ‘Those activities target Chinese leaders, ordinary citizens and anyone with a mobile phone. In the meantime, the US repeatedly accuses China of spying and hacking.’ ‘After the Prism program leaked by Edward Snowden, the United States was accused by the whole world’ ‘However, it has never made retrospection, instead, it accuses others.’”
Jakby nie patrzeć Turcja, Chiny zyskały czas i obecnie zeszły z linii ciosu korzystając na skoncentrowaniu światowej opinii publicznej na innych obszarach. A darowany czas to materiał do budowania coraz silniejszej ich pozycji światowej, a w przypadku Chin współdominacji nad światem. Polska w tym samym czasie nie zauważa, że powoli ale systematycznie tonie w zależności od „illdemokracji” i „illiberalizmu” jak to określił Victor Orban, pozwalając wmówić sobie że nie warto ginąć za Ojczyznę, gdyż opłaca się poddać ciemiężycielom i oprawcom.