Jak naprawdę wygląda rynek księgarski? Obalam mity
Zbierało się to we mnie od jakiegoś czasu. To, co napisze, dla zaznajomionych w branży wydawniczej, to oczywista oczywistość, ale tyko dla części. Chodzi o książki, ich strukturę i rynek. Chcę obalić mity.
Mit I: Książki są drogie
Nie są. Kiedyś jak książka kosztowała tyle, co wieś albo dwie to były drogie, ale nie teraz, gdy kosztują tyle, co kilka piw w knajpie. I to chyba jest dobre porównanie, bo nie raz widziałem jak ktoś przepuścić 30 zł w knajpie, (co trudne nie jest), ale twierdził, że go na książki nie stać. Też bym chciałby książki były tańsze, ale wiem, że to nie takie proste i że przy tych poziomach sprzedaży raczej nie będą. Tak, dla wielu książka to spory wydatek wynika to jednak bardziej z faktu ubóstwa Polaków niż wysokiej ceny książki. Cena książki na Polskim rynku jest proporcjonalna do kosztów jej wytworzenia. Należy pamiętać, że przy nakładach 2-3 tyś nawet niewielki koszt stały ma znaczenie.
Mit II: E-book powinien być o wiele tańszy niż papierowa książka tak z 10-20 % ceny
Nie wiem, dlaczego. Ja się dziwię, że nie jest droższy. Po pierwsze VAT na papier to 5 % a na e-book 23 %! (VAT zawsze podnosi cenę o więcej niż sama jego wartość). Więc trudno o super niską cenę. Po drugie cena druku to maksymalnie 10% ceny detalicznej (to się różni, czasem może być więcej czasem mniej, ale raczej mniej).
Niematerialność książki nie obniży znacznie ceny e-booka. Znaczna część ceny książki to dystrybucja i pośrednicy, i tu faktycznie da się coś "uciąć", ale i bez szaleństw, bo w praktyka pokazuje, że w przypadku e-booków też wolimy korzystać z księgarni niż u samego źródła.
A więc pośrednicy są nawet jak jest ich mniej czy odpada koszt transportu.
Ale reszta kosztów bez zmian! Nadal trzeba redaktora, korektora, grafika, nadal trzeba skład i łamanie (składy to nawet trzy a nie jeden, bo standardowo idzie w 3 formatach), i nadal trzeba by płacić autorowi. Wydawnictwo w dalszym ciągu ponosi koszty na promocję i stałe koszty swojej działalności. Co ważne, książka elektroniczna nadal sprzedaje się słabo. Nie jest, więc bardzo ważnym filarem rynku. Jego znaczenie rośnie, ale by e-booki zdominowały rynek trzeba, jeszcze poczekać.
MIT III: Wydawnictwa to zło, które pasożytuje na pisarzu
Dobrze, to tylko częściowy mit, gdyż i takie, niefajne przypadki się zdarzają. Dotyczą głownie wydawania z współfinansowaniem czy Self a, rzadziej klasycznego modelu. Wydawnictwo jest potrzebne pisarzowi i nie zgadzam się z tymi, którzy wróżą, że one znikną z rynku. Nie znikną, ponieważ są ważne i potrzebne.
Wydawnictwo inwestuje własną kasę w wydania, kasę, jaką ryzykuje za pisarza, który jej nie musi wykładać. To wydawnictwo ponosi koszty. Wydawnictwo wydaje, a więc zatrudnia redaktora i korektora by pracowali z pisarzem nad jego książką, aby była lepsza. Wydaje też kasę na promocje i wykorzystuje swoje kanały dystrybucyjne! To jest właśnie zaleta wydawnictwa! Posiadanie kanałów dystrybucyjnych, których utrzymanie kosztuje! Dystrybucja to koszt „półkowego” oraz czekanie na zapłatę od księgarza, nawet po kilka miesięcy.
Mit IV: Piracenie nie okrada pisarza
Nie wiem czy okrada, ale na pewno pozbawia zysku. Nie jestem histerykiem w kwestii "piracenia" i jestem za wolną kulturą na ile się da. Nie podobają mi się też zakusy na zmiany prawa, tak by pożyczanie książki było jej piraceniem, ale wiem jedno: Książka ściągnięta z Chomika, to książka niekupiona w księgarni, a więc zero kasy dla Autora. (Mit 4,5 - Autor nie musi jeść ani płacić rachunków - Musi) Bez kasy może on zdecydować, że przestaje pisać, a wydawnictwo, że go nie wydaje jak się nie sprzedaje. Więc warto czasem kupić jednak książkę. Oczywiście, często bywa, że za ściągniętą książką idzie kupiona. Czytelnik zainteresowany tym, co przeczytał, resztę kupuje w papierze. Ale to tylko procent zjawiska. Należy jednak pamiętać, że gdzieś kiedyś musi pojawić się pieniądz inaczej wydawca i autor pójdą robić, co innego, a nie będzie nowych tomów przygód naszych ulubionych bohaterów.
Mit V: By zostać wydanym trzeba zapłacić
Wydawnictwa wydają tylko za pieniądze – Nie, nie i znowu nie. Wydawnictwa płacą pisarzom, a nie odwrotnie. Jeżeli wydawnictwo pisze, iż książka będzie sukcesem, tylko autor musi zapłacić za jej wydanie, pewnie nas naciąga.
Rynek wydawniczy jest trudny i zwodniczy. Wydawca ma istną golgotę z wydaniem książki, a jej dystrybucja to już dodatkowa męczarnia i koszty. Kupując książkę należy pamiętać, jak wiele pracy jest konieczne by ją wydać. Chcecie by książki były tanie? To kupujecie je często, kupujecie je u wydawcy i pamiętajcie, przy wyborczych urnach, kto jest odpowiedzialny za 5 % na papierowe i 23 na elektroniczne książki.