Opinie

www.sxc.hu
www.sxc.hu

Czarne serca i życiorysy prezesów węglowych

Tomasz Szymborski

Tomasz Szymborski

Dziennikarz śledczy. Laureat Nagrody Watergate SDP za publikacje z zakresu dziennikarstwa śledczego ( 2003 r.).

  • Opublikowano: 4 listopada 2014, 16:59

    Aktualizacja: 4 listopada 2014, 17:00

  • Powiększ tekst

Niektórzy „biznesmeni” i urzędnicy branży górniczej już cierpią na bezsenność. Powód? Rozpoczynające się procesy lustracyjne wysokich rangą osób z branży i swoistego „węglowego towarzystwa wzajemnej adoracji”.

Po katastrofach górniczych i aferach węglowych zawsze kolejni premierzy mówili o tym, że należy „zrobić porządek w górnictwie, spółkach węglowych oraz skończyć z patologią”. Take słowa padały pod lat 90. ubiegłego wieku, po tym jak pojawiły się pierwsze informacje o „mafii węglowej” i „znikających” pociągach z węglem.

W większości przypadków skończyło się jedynie na deklaracjach „puszczenia w skarpetkach”. Dlaczego? Ano dlatego, że spółki górnicze od lat są miejscem zatrudnienia „swoich” i rezerwuarem partyjnych pieniędzy na kampanie wyborcze. Czy lustracja przez prokuratorów IPN wysokich rangą urzędników spółek i urzędów górniczych pomoże wyjaśnić wiele afer węglowych? To prawdopodobne. Jednak najważniejsze, że być może zostaną ujawnione pewne mechanizmy polityczno-biznesowe w górnictwie.

W tak patologicznym środowisku, pełnym mniej lub bardziej formalnych układów, z milionami złotych krążącymi „do swoich” pełno jest ludzi służb. Tych dawnych, jak i obecnych. Nietrudno bowiem sobie wyobrazić, jaka była siła argumentów z esbeckich teczek, cudownie ocalonych od „brakowania” pod koniec 1989 roku.

Dlatego tak ważne jest oczyszczenie tego środowiska, swoista „opcja zerowa”. Na razie rozpoczyna się lustracja górniczej „wierchuszki”.

Od lipca 2013 r. przed Sądem Okręgowym w Katowicach toczy się sprawa Wojciecha Jeziorowskiego pełniącego funkcję dyrektora Okręgowego Urzędu Górniczego w Krakowie, podejrzewanego o zatajenie współpracy z SB WUSW w Katowicach w latach 1984-1986. Z materiałów zachowanych w IPN wynika, iż Jeziorowski był kontaktem operacyjnym policji politycznej PRL. 30 października 2014 r. do Sądu Okręgowego w Katowicach trafił wniosek prokuratora biura lustracyjnego IPN o wszczęcie postępowania lustracyjnego w sprawie Waldemara Mroza. Ów urzędnik był szychą – do 2013 roku wiceprezesem Katowickiego Holdingu Węglowego S.A., i jako członek zarządu państwowej spółki musiał złożyć oświadczenie lustracyjne.

O Mrozie, gdy był wiceprezesem KHW SA napisałem, że z dokumentów zachowanych w archiwach Instytutu Pamięci Narodowej wynika, iż Waldemar Mróz został zarejestrowany jako tajny współpracownik SB ps. Krzysztof (IPN Kr 309/525, IPN Kr 009/9514). Dzięki temu, że zachowała się teczka pracy TW „Krzysztof” bez trudu można poznać szczegóły kontaktów ze Służbą Bezpieczeństwa. Skala współpracy robi wrażenie, bo teczka pracy TW „Krzysztof” miała 315 stron (!), jednak trzysta stron zostało zniszczonych i zachowało się jedynie 15.

Zachowały się oryginalne donosy pisane przez agenta. „Krzysztof” donosił o działaczach NZS na AGH, przekazywał ulotki oraz charakteryzował kolegów z uczelni. Jak wynika z numerów stron w teczce pracy TW Krzysztof pomiędzy jesienią 1980 roku a marcem 1983 roku przybyło 240 stron – to obraz skali współpracy. Ostatnie zachowane doniesienie jest z 1 marca 1983 roku. Mróz nie przyznał się w swoim oświadczeniu lustracyjnym do współpracy z SB w Krakowie w latach 1980-1984. Moje źródła w ABW poinformowały mnie ponad rok temu, że już po wyborze Mroza na stanowisko wiceprezesa KHW w 2001 roku, służby specjalne (wówczas Urząd Ochrony Państwa) sprawdzały przeszłość nowego członka zarządu strategicznej spółki węglowej.

I natrafiono od razu na ślad przeszłości Mroza. Problem w tym, że tę wiedzę UOP, a potem ABW zachowały dla siebie, i nie poinformowały Rzecznika Interesu Publicznego, a potem IPN o tym, co pozostało w esbeckich materiałach o Waldemarze Mrozie. Dlaczego? Czy Mróz mógł był np. szantażowany swoją przeszłością przez byłych funkcjonariuszy, którzy prowadzą interesy z KHW SA? A może wręcz przeciwnie – był na usługach służb III RP?

W tym tygodniu do Sądu Okręgowego w Gliwicach zostanie skierowany wniosek o wszczęcie postępowania lustracyjnego w sprawie Grzegorza Juzka, w dacie składania oświadczenia lustracyjnego pełniącego funkcję dyrektora Okręgowego Urzędu Górniczego w Katowicach, obecnie zastępcy dyrektora OUG w Rybniku, podejrzewanego o zatajenie współpracy z SB RUSW w Wodzisławiu Śląskim w latach 1985-1987 jako TW oraz z SB WUSW w Katowicach w latach 1987-1989 jako konsultant.

Także w listopadzie do Sadu Okręgowego w Gliwicach zostanie skierowany wniosek o wszczęcie postępowania lustracyjnego w sprawie Krzysztofa Matuszewskiego. Kiedy składał oświadczenie lustracyjne był dyrektorem departamentu warunków pracy w Wyższym Urzędzie Górniczym w Katowicach. Prokurator biura lustracyjnego podejrzewa go o zatajenie współpracy z Wydziałem III SB KWMO w Katowicach - Grupy Operacyjnej w Gliwicach.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych