Co na rewers polskiego euro?
Wraz z przystąpieniem do unii walutowej przyjdzie nam wybrać rewersy monet. Wbrew pozorom jest to wybór bardzo ważny.
Dyskusja o przyszłości strefy euro nie cichnie. Jedni wieszczą jej rychły koniec i radzą trzymać się od niej z daleka, inni przekonują do szybkiego przystąpienia do niej. Pozostając umiarkowanym optymistą, chciałbym podejść do tematu wejścia Polski do strefy w nieco lżejszej konwencji. Otóż wraz z przystąpieniem do unii walutowej przyjdzie nam wybrać rewersy monet. Wbrew pozorom jest to wybór bardzo ważny – bo z jednej strony będzie, wraz z rozprzestrzenianiem się monet po Europie, promowało polski przekaz, z drugiej zaś może stać się elementem edukacji – bowiem wszystko, co znajduje się w naszych rękach, codziennie staje się nam znajome.
W tym kontekście dość krytycznie należy ocenić politykę w tym zakresie po denominacji. Wizerunki królów Polski na banknotach zostały wybrane najprawdopodobniej ze względu na swoją niekontrowersyjność. Jednak dla obcych są one zupełnie nieczytelne, dla obywateli zaś nieciekawe. Dużo bardziej interesujące były wizerunki na banknotach przed denominacją na których znaleźli się i bohaterowie narodowi (w tym bohaterowie ubiegłego systemu), i artyści, i naukowcy, i królowie.
Tym razem jednak taka różnorodność jest trudna do osiągnięcia, jako że do obsadzenia mamy jedynie 8 rewersów monet. Oczywiście spodziewać się możemy, że trafią tam: papież oraz seria poetów i pisarzy czytanych wyłącznie przez maturzystów (uznanych w świecie polskich pisarzy takich jak Lem, Gombrowicz czy Witkiewicz jakoś się w Polsce tak nie ceni). Wydaje mi się, że warto byłoby odejść od tej konwencji. Na monetach warto byłoby umieścić postaci, które wniosły najwięcej do rozwoju cywilizacji europejskiej i światowej, a jednocześnie pozostają w Polsce stosunkowo mało znane. Tym samym z jednej strony można by rozpropagować wiedzę o polskich osiągnięciach w świecie, z drugiej strony przybliżyć Polakom postaci, z których mogą być naprawdę dumni. Można to traktować jako budowę nowego patriotyzmu – opartego nie na walce, a na osiągnięciach. Moim zdaniem nikt nie nadaje się do tego celu bardziej niż polscy naukowcy, którzy wnieśli przełomowe odkrycia do światowej nauki – u nas niestety w większości zapomniani. Oto moje propozycje:
1 eurocent: Witelon (1230-1280?)
Pierwszy polski naukowiec, którego dorobek był rozpoznawany na świecie, pisał: „in nostra terra, scilicet Polonia” – „z naszej ziemi, to znaczy Polski”. Napisał przełomowe dzieło dotyczące optyki i mechanizmu działania ludzkiego wzroku, wznawiane kilkaset razy po jego śmierci. Z jego dzieł korzystali m.in. Leonardo, Kopernik i Kepler.
2 eurocenty: Michał Sędziwój (1566-1636)
Słynny alchemik, pionier chemii. Wraz z Zygmuntem II Wazą przeprowadzał chemiczne eksperymenty na Wawelu (dość wybuchowe – podobno spowodowany nimi pożar Wawelu był jednym z pretekstów do przeprowadzki stolicy do Warszawy). Autor wielu metod uzyskiwania odczynników chemicznych. Jako pierwszy wykazał, że powietrze jest mieszaniną substancji, niektórzy uznają go za odkrywcę tlenu. Jego dzieła były bardzo popularne w świecie naukowym, korzystał z nich m.in. sir Izaak Newton.
5 eurocentów: Marian Smoluchowski (1872-1917)
Polski fizyk, pionier fizyki statystycznej. Zajmował się chaotycznymi ruchami cząstek, niezależnie od Einsteina opisał ruchy Browna. Zaproponował równanie konwekcji-dyfuzji – dziś noszące jego imię. Zajmował się kwestiami rozproszenia światła, w tym tłumaczące niebieski kolor nieba. Wspomnienie o nim napisał Albert Einstein.
10 eurocentów: Kazimierz Kuratowski (1986-1980)
Polski matematyk, czołowy przedstawiciel warszawskiej szkoły matematycznej. Zajmował się głównie topologią. Na świecie znany jest z aksjomatyki domknięć, zwanej aksjomatyką Kuratowskiego, cytowanej w setkach, jeśli nie tysiącach prac naukowych. Jeden z głównych autorów badań nad „przestrzenią polską” – nazwanej tak na cześć polskiego wkładu w badania tej dziedziny matematyki. Zasłużony w odbudowie polskiej nauki po II wojnie światowej.
20 eurocentów: Józef Rotblat (1908-2005)
Polski fizyk i radiobiolog. Jeszcze przed wojną wykrył istnienie reakcji lawinowych, które mogą prowadzić do eksplozji. Przerażony konsekwencjami porzucił projekt. Uczestnik projektu Manhattan, jako jedyny odmówił przyjęcia amerykańskiego obywatelstwa, by móc w nim uczestniczyć, i dla niego warunek ten uchylono. Obywatelstwo brytyjskie przyjął dopiero po wojnie, ale do końca mówił o sobie jako o Polaku z brytyjskim paszportem. Również jako jedyny opuścił projekt Manhattan z powodów moralnych, kiedy okazało się, że Niemcy zarzucili projekt bomby jądrowej. Najmłodszy sygnatariusz pacyfistycznego manifestu Russela-Einsteina, działacz na rzecz rozbrojenia nuklearnego. W 1995 roku otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla.
50 eurocentów: Leopold Infeld (1898-1968)
Polski fizyk. Przystosował rachunek spinorowy do opisu teorii względności. Dzięki temu współpracował z Einsteinem. Wraz z Maxem Bornem uogólnił klasyczną elektrodynamikę Maxwella, co było krokiem w kierunku elektrodynamiki kwantowej. Wraz z Einsteinem napisał jedną z najbardziej poczytnych książek w historii – „Ewolucja fizyki” (miała już ponad 200 wydań). Po powrocie do Polski stworzył wraz z Wojciechem Rubinowiczem Instytut Fizyki Teoretycznej UW. Na jego zaproszenie do Polski przyjechali najwięksi ówczesnej fizyki, m.in. Dirac i Feynman.
1 euro: Stanisław Ulam (1909-1984)
Polski matematyk i fizyk. Jest uznawany, wraz z Edwardem Tellerem, za ojca bomby wodorowej. Ze względu na tajność danych szczegóły nie są znane po dziś dzień. Wiadomo tylko, że odrzucił podejście kierownika projektu i zaproponował własne, które doprowadziło do sukcesu. Autor wielu twierdzeń matematycznych.
2 euro: polska szkoła matematyki: Hugo Steinhaus (1887-1972), Stefan Banach (1892-1945), w tle Kawiarnia Szkocka
Prawdopodobnie jedyny przypadek, kiedy udało się w Polsce stworzyć przodujące w świecie (czy choćby liczące się) środowisko naukowe. W innych przypadkach musieliśmy polegać na dokonaniach pojedynczych geniuszów. Twierdzenia dowiedzione przez członków tej szkoły są jednymi z podstawowych dla wielu działów matematyki. Niestety na monecie nie uda się zmieścić wszystkich istotnych członków tej grupy, pozostaje wymienić dwóch najważniejszych (Hugo Steinhaus podobno twierdził, że jego największym odkryciem było odkrycie Stefana Banacha).
Na pierwszy rzut oka może wydawać się dziwny brak dwóch osobistości w postaci Mikołaja Kopernika i Marii Curie, ale właśnie ta powszechna znajomość tych postaci oraz niewielka ilość miejsca je wykluczają. Zresztą oboje byli już wyróżniani poprzez umieszczenie ich wizerunków na obiegowych monetach. Wybitni naukowcy, o nie mniejszych zasługach, przedstawieni powyżej (za wyjątkiem Banacha, który niedawno doczekał się serii monet kolekcjonerskich i okolicznościowych) zostali natomiast pominięci nawet w seriach dla kolekcjonerów. Może to byłaby dobra okazja, by naprawić ten błąd.