Nowy Porządek Świata: Niemiecko-rosyjskie rozmowy
Niemcy barierą od strony Atlantyku, Japonia od strony Pacyfiku, Indie od strony Oceanu Indyjskiego, a Polska jako antyrosyjski harcownik?
W piątkowym artykule Philip’a Stephens’a “India’s Modi joins the great power game” Financial Times „odkrywa Amerykę” (przepraszam Indie) o tym że media już odmiennie postrzegają świat w zależności od tego czy są one na Zachodzie, Rosji, Chinach, Turcji czy Indiach. W tym przypadku Financial Times odkrył, to co już było sygnalizowane na tym blogu, że głównym beneficjentem wojny na Ukrainie są Chiny. To co może szokować to fakt że aby dokonać tego odkrycia musiał wyjechać do Indii niczym Vasco da Gama: „The world looks a different place through the other end of the telescope. For westerners, the crisis in Ukraine is about the threat to the European order posed by Russian revanchism. Visiting New Delhi the other day, I was presented with a different perspective. There was only one winner from President Vladimir Putin’s confrontation with the west: China’s Xi Jinping.”
To co polskie media powinny zauważyć podczas zeszłotygodniowych obrad G20 w Australii, a czego „dziwnym trafem” nie spostrzegły, to stolik europejski z premierem Hiszpanii, do którego przypisany został prezydent Obama i jego nadzwyczajnie dobre relacje z kanclerz Merkel. Jak i wertowanie pytań czy ostatnio nie nastąpiło oddania wpływów naszemu zachodniemu sąsiadowi w Europie przez administrację amerykańską w reakcji na wydarzenia na Ukrainie, Azji i Bliskim Wschodzie. Atmosfera spotkań G20 dla wprawnych obserwatorów unaoczniała zmianę polityki USA, które oddały Japonii inicjatywę tworzenia przeciwwagi do Chin w Azji, na równi z włączeniem Niemiec do osi antyrosyjskiej po drugiej strony kontynentu euroazjatyckiego. Zmiana tonu Niemiec w komentarzach dotyczących tego co się dzieje na Ukrainie i zbliżenie do stanowiska USA w tej sprawie może sygnalizować uznaniem interesów Niemiec w UE kosztem Ameryki, a zwłaszcza słabszych partnerów Unii. Zwłaszcza że w konsekwencji odbyły się aż czterogodzinne rozmowy kanclerz Merkel z prezydentem Putinem “w cztery oczy” przywołując groźne wspomnienia z rozmów na najwyższym szczeblu z jesieni 1940 r., tym bardziej że znowu pojawiają się przecieki o żądaniach ustanowienia stref wpływów na Bałkanach: „Ms. Merkel and Russian President Vladimir Putin spoke at length on the sidelines of an international summit meeting in Brisbane, Australia, late Saturday night. At 1 a.m. Sunday in Brisbane, a German official said the two leaders were still talkingthree hours after their meeting began.”
Media niemieckie, Wall Street Journal rzucają pewne światło na stanowisko Rosji w obecnym konflikcie na Ukrainie, które z jednej strony minimalizują zagrożenie dla Polski z tym związane, a z drugiej jak to przedstawia we wtorkowym artykule Financial Times’a Gideon Rachman „Rosja desperacko dąży do zablokowania zbrojenia Ukrainy przez Zachód” „kładąc broń nuklearną na stole”, co samo w sobie jest groźne. Okazuje się że o ile zachodnie media prezentują dostarczanie uzbrojenia separatystom jako agresję Rosji, to ona sama nie zgadza się na pozbawienie możliwości wyrażania rusofilskiego nastawienia przez społeczeństwa Ukrainy i państw bałkańskich, nazywając działania władz Ukrainy wprost faszyzmem. Okazuje się że groźba eskalacji konfliktu jest związana z percepcją, że każde przejęcie przez Zachód władzy w kraju tego regionu oznacza stratę samodzielności przez dane społeczeństwa, a w przypadku Ukrainy skutkuje dodatkowo przybliżeniem instalacji militarnych na odległość 300 km od Moskwy. Tak należy odczytywać wypowiedź Putina dla telewizji niemieckiej ARD że w praktyce demokracji na Ukrainie pozwala się na to aby rząd ukra#iń#ski „uni#ce#stwił wszyst#kich po#li#tycz#nych prze#ciw#ni#ków i opo#nen#tów” i że Rosja „nie chce# tego i nie po#zwo#li# na to” co grozi wg Rachmana działaniami eskalującymi napięcie które może wyrwać się z pod kontroli. Zdaniem Putina media na Zachodzie są zakłamane w swej „jednostronności” gdyż według niego „[m]amy do czy#nie#nia z dzia#ła#nia#mi wo#jen#ny#mi we wschod#niej Ukra#inie, rząd ukra#iń#ski wy#słał wojsko. Do#cho#dzi nawet do uży#cia po#ci#sków ra#kie#to#wych, ale czy o tym się mówi? Ani słowa”. Ostatnie stwierdzenia są relacjonowane również przez Antona Troianovskiego w artykule WSJ “Russia Expels German Diplomat, Official Says”: “Mr. Putin earlier lashed out at the West in an interview with German public television. In the interview, which was recorded on Thursday in Vladivostok, Russia, and published in excerpts on Saturday, Mr. Putin warned of a Russian response if Ukraine used force against separatists in the east. “You want the Ukrainian government to exterminate everyone there, including political opponents and adversaries,” Mr. Putin said, according to a German translation of his remarks. “We do not want this and we will not let it happen” brzmią niepokojąco aczkolwiek z przecieków niemieckich wynika że mają ograniczony zakres. Gdyż jak podaje der Spiegel w artykule „Merkel warnt vor russischem Einfluss in Moldawien, Serbien und Georgien” z przecieków rozmów wynika że zagrożenie rosyjskie jest ograniczone do regionów dotychczasowych konfliktów w Gruzji i Mołdawii, oraz Bałkanów w tym zwłaszcza historycznie prorosyjskiej Serbii i Bułgarii: „"Und es geht ja nicht nur um die Ukraine. Es geht um Moldawien, es geht um Georgien, wenn es so weiter geht, [...] muss man bei Serbien fragen, muss man bei den Westbalkanstaaten fragen." Auch aus einem vertraulichen Papier des Auswärtigen Amtes, das dem SPIEGEL vorliegt, geht hervor, dass die Bundesregierung alarmiert ist über eine aggressive antiwestliche Politik Russlands auf dem Balkan. Moskau versuche, über die enge militärische Zusammenarbeit und russische Lieferungen von Gas Serbien enger an sich zu binden. In Bosnien-Herzegowina gehe Russland ähnlich vor.” Niemniej zmiana nastawienia Niemiec, w przeciwieństwie do mediów w Polsce, wydaje się że została od razu dostrzeżona w Rosji o czym świadczy ich weto w sprawie przewodniczącego z Niemiec w KBWE, jak i wydalenie dyplomatów niemieckich z Moskwie jeszcze podczas trwania szczytu G20, oraz pozostawienie wojsk niemieckich w Afganistanie jak i jak podał De Maiziere we "Frankfurter Allgemeine Zeitung" rząd Angeli Merkel "naciskał" na niego, a rzecznik rządu Steffen Seibert potwierdził, że niemiecki rząd poprosił o przesunięcie spotkania rosyjsko-niemieckiego tzw. Dialogu Petersburskiego.
O tym że zmiana polityczna Berlina musi być bardzo poważna, gdyż stawia na szali zarówno podkreślane przez Putina korzyści gospodarcze jakie miały firmy niemieckie sprzedające towary w Rosji i na Ukrainie, jak i kapitał polityczny o którym prezydent Rosji w apelu do Niemców wspomina: „Pomyślmy o tym, jak dobre były stosunki niemiecko-rosyjskie w ostatnich 10 czy 15 latach. Nie wiem, czy kiedykolwiek wcześniej były one tak dobre jak wtedy. Nie, nie były.” Oznacza zgodę na dalsze pogorszenie sytuacji społecznej na Ukrainie w efekcie wycofania kredytowania tej gospodarki na skalę 25 mld USD które to środki banki rosyjskie będą musiały wycofać z powodu sankcji Zachodu względem instytucji finansowych Rosji, a których ani UE ani USA do tej pory w rekompensujący sposób nie wyłożyły: "Jeśli nasze banki choćby częściowo odłączane są od zagranicznego finansowania, to nasi aktorzy w sferze gospodarczej mniej mogą kupować waszych towarów".
Artykuł Edwarda Luce w Financial Times’ie z charakterystyczną grafiką Matt Kenyon’a ukazującą schyłek Ameryki musi być również przestrogą dla Polskich elit. Jeśli prawdziwym staje się zmiana nakładów militarnych USA z 50:50 na 60:40 na korzyść Pacyfiku względem Atlantyku, to przy dominacji interesów Ameryki na Bliskim Wschodzie które w starciu z islamem wyraźnie kruszeją, musi oznaczać bardzo ciężkie czasy dla Polski i respektowania jej interesów w Waszyngtonie. Tym cięższe im więcej koncesji politycznych uzyskali w ostatnim czasie Niemcy i im dłużej ponad naszymi głowami będą dyskutowali kanclerz Merkel z prezydentem Putinem. Brak demokracji i oligarchizacja życia na Ukrainie również niczym dobrym nie wróży, gdyż nie przyspiesza prawdziwego pojednania między naszymi narodami, a wprost przeciwnie skłania rządzących w tym kraju do kryptofaszystowskich zachowań takich jak wyznaczanie Dnia Obrońcy Ukrainy w dniu utworzenia UPA – 14 października. Dominacja polityki na spotkaniach gospodarczych takich jak G20 powoduje osłabienie presji na współpracę ekonomiczną, pogłębiając zjawiska kryzysowe. A brak obecności polskiej w gronie decydentów G20 prowokuje nieliczenie się z polskimi interesami zarówno gospodarczymi jak i politycznymi.