Jak „nietykalni” prywatyzowali polski majątek i gdzie jest państwo?
W jakich okolicznościach STOEN został sprzedany RWE? Jaką rolę w skandalicznie niekorzystnych dla Polski pierwszych prywatyzacjach miał Wiesław Kaczmarek, który owego czasu był ministrem przekształceń własnościowych a później skarbu państwa i dlaczego ludzie odpowiedzialni za szkodliwe transakcje nie zostali ukarani?
W ubiegłym tygodniu odbyła się premiera książki „Nietykalni” o kulisach polskiej prywatyzacji Piotra Nisztora i Wojciecha Dudzińskiego. Publikacja w dużym skrócie opisuje fakty, dotyczące korupcji przy pierwszych prywatyzacjach, poparte obszerną dokumentacją, którą zgromadzili autorzy.
W prywatyzacjach tych brała udział grupa „nietykalnych”, czyli ludzi, którzy nie ponieśli konsekwencji w związku z nieprawidłowościami, jakich się dopuścili. To znane osoby: politycy i biznesmeni, ale w przekrętach uczestniczyli też ludzie służb. Praktycznie ci sami ludzie spajali konkretne nieczyste transakcje, na których traciło państwo polskie. Pomagał znany z TVP gen. Gromosław Czempiński, który często komentuje sprawy związane m. in. ze służbami i wojskiem. Spółka generała, byłego szefa UOP miała otrzymać w sumie 1,2 mln zł na transakcji sprzedaży niemieckiemu koncernowi warszawskiego zakładu energetycznego STOEN.
- Transakcja zakupu STOEN przez RWE była finansowana przez jeden z niemieckich banków. W ostatniej chwili podczas negocjacji, kwota, którą mieli wpłacić za transakcję Niemcy została obniżona, a mimo to RWE jako kredyt spłacił kwotę początkową. Okazało się, że różnicą był fundusz łapówkarski – mówił Piotr Nisztor, tłumacząc, że Prokuratura Apelacyjna w Katowicach posiada materiały wskazujące na to, że osoby z Niemiec wzięły dużo więcej niż Czempiński.
Chodzą po ulicach, są znanymi biznesmenami i politykami...
Bohaterami książki są m. in. Andrzej Piechocki, prezes i współwłaściciel grupy telekomunikacyjnej MNI, który doradzał ministrowi Skarbu Wiesławowi Kaczmarkowi i razem z Czempińskim i innymi osobami (także opisanymi w książce) został zatrzymany w głośnej akcji Centralnego Biura Antykorupcyjnego w 2011 r. w związku ze śledztwem dotyczącym prywatyzacji STOEN i PLL LOT. Pięć zatrzymanych wówczas osób zostało zwolnionych po wpłaceniu kaucji. Szósty byłby zapewne Jan Szczęsny, pułkownik WSI, którego także prześwietlała w śledztwie katowicka prokura, ale zmarł – podobno dwa lata wcześniej. To on podejmował decyzje w związku z działalności spółki Draco Corporation z Lichtensteinu, pralnią brudnych pieniędzy, przez którą przechodziły m. in. kwoty z łapówek płaconych przez firmy, które uczestniczyły w prywatyzacjach polskich przedsiębiorstw. To W książce opisana jest także rola Jana Kulczyka przy prywatyzacji Telekomunikacji Polskiej i pośrednika w transakcji ze skarbem państwa Jana W. W całym łańcuszku prywatyzacji ważna jest postać Jana Szczęsnego, nieżyjącego już pułkownika WSI, wieloletniego urzędnika państwowego, odpowiedzialnego za państwowe prywatyzacje.
A gdzie były służby państwa, kiedy finalizowano sprzedaż opisanych w książce przedsiębiorstw tytoniowych (przez biznesmena Wiesława Likusa), Polskich Linii Lotniczych LOT czy Unitry Serwis? Prokuratura Okręgowa w Lublinie, która badała okoliczności upadku Unitry umorzyła śledztwo, a sześć lat później zniszczyła akta w 2005 r. Autorom książki udało się jednak dotrzeć do części akt z tego postępowania. – Nie możemy zdradzić, jak do nich dotarliśmy – mówił Piotr Nisztor.
Prywatyzacje, o których mowa w książce były kontrolowane przez Najwyższą Izbę Kontroli, która wykazywała nieprawidłowości. Sygnały były, ale jak widać, nie było chętnych, by je badać. Śledczy, badający wątek dotyczący prywatyzacji tzw. Grupy G-8 bardzo szybko natrafili na „grupę Piechockiego” i zaczęli badać kolejne prywatyzacje, w których uczestniczyli członkowie tej grupy (nieformalnej). Przez wiele lat katowicka prokuratura analizowała nie tylko sprzedaż akcji PLL LOT i STOEN ale także prywatyzacje Browarów Tyskich, PZL Okęcie, Naftobazy i II etap prywatyzacji Elektrowni Połaniec i II emisję akcji PKN Orlen. Postępowanie to bardzo sprawnie prowadził prokurator Jacek Więckowski. Postawił zarzuty m. in. gen. Gromosławowi Czempińskiemu, Andrzejowi Piechockiemu oraz prawnikom: Andrzejowi Kratiukowi i Michałowi Tomaczkowi. Rok po tym został odsunięty od śledztwa. Prokuratura Apelacyjna w Katowicach przedłużyła je do 31 grudnia 2014 r.
Jak służby, prokuratura i policja nie chciały badać korupcji
- NIK był bardzo potrzebny, żeby pokazać gigantyczny problem. Każda prywatyzacja, którą opisujemy była przez Izbę mocno napiętnowana. Przecież NIK w protokole kontrolnym STOENU wykazała, że ta prywatyzacja powinna zostać unieważniona. Sygnały o nieprawidłowościach były, ale nikt tych sygnałów nie chciał wyjaśnić – mówił Piotr Nisztor.
- Rola NIK to rola bardziej audytorska, czyli analizy, która może pokazać niegospodarność, a dalej jest już kwestia śledztwa, bo NIK nie ma dostępu do tajnych dokumentów ze spółek, o które może wystąpić prokuratura w ramach pomocy prawnej – mówi Wojciech Dudziński, audytor śledczy. - Sprawy gospodarcze są bardzo trudne, dlatego, że wykazując niegospodarność atakowana strona może pokazać swoje „analizy” i pokazać, że „nie dało się tego inaczej zrobić”, bo taka była sytuacja polityczna, czy ekonomiczna. Koronnym dokumentem jest przelew pieniędzy, czyli łapówka. Ale dostęp do tych danych to kwestia śledztwa, a tych śledztw nie było – powiedział Dudziński.
Dodał, że przykładem na to, w jaki sposób służby, prokuratura i policja nie radziły sobie, a raczej nie chciały sobie radzić jest sytuacja wzięcia od Szwajcarów pieniędzy przez spółkę Draco Corporation za domknięcie transakcji z LOT-em, co było opisywane w prasie polskiej. - Wystarczyło sprawdzić w KRS, w jakich polskich spółkach Draco posiada udziały. Bardzo prosta sprawa. I okazałoby się, że posiada ona udziały w spółkach związanych z pracownikiem ministerstwa skarbu, który decydował m. in. o tej prywatyzacji. - Trudno sobie wyobrazić, że polskie służby nie wiedzą, że istnieje KRS…- dodał Dudziński.
Autorzy tłumaczyli na spotkaniu promocyjnym książki, że wiele czynników składa się na brak wyjaśnienia nieprawidłowości przy prywatyzacjach mających miejsce wówczas, gdy mówiło, że należy prywatyzować a zarazem nie zwracano uwagi na to, w jaki sposób to się odbywa. - W Prokuraturze Okręgowej w Warszawie, która bada wszystkie przestępcze manipulacje giełdowe w Polsce, 99 proc. śledztw dotyczących tych spraw jest umarzanych – nie dla tego, że nie ma dowodów, ale prokuratura popełnia błędy – mówił Piotr Nisztor. - Mistrzowie potrafią zakamuflować przestępcze działania na giełdzie i zawsze ograją prokuraturę, nawet w prostych sprawach – gdy ktoś kupił akcje na giełdzie ze względu na informacje, które udało mu się uzyskać od kolegi – dodał.
Ciekawym elementem książki jest wywiad z Ryszardem Boguckim, skazanym za zabójstwo Andrzeja Kolikowskiego – pseudonim „Pershing”. Bogucki został oczyszczony z zarzutu zabójstwa gen. Marka Papały. Autorzy książki odwiedzili go w areszcie. Obecnie toczy się śledztwo dotyczące fałszowania dowodów w śledztwie ws. zabójstwa Pershinga, w którym ma on status pokrzywdzonego. Bogucki tak tłumaczy niepodjęcie odpowiednich czynności wobec ludzi odpowiedzialnych za skandaliczne pierwsze prywatyzacje i kontekst zabójstwa Papały: Marek Papała wiedział o tych lewych prywatyzacjach i miał na to dokumenty. Winni jego zbrodni chcieli, żeby śledztwo nie poszło przypadkiem w tym kierunku, bo tak mogło było się stać. Gdyby policja do tego dotarła, ludzie odpowiedzialni za te prywatyzacje mieliby poważne problemy.
- Ta książka to tylko esencja. Na stronie internetowej editionssporkania.pl mają być publikowane dokumenty, które nie weszły do książki – mówił obecny na sali Piotr Jegliński, wydawca książki.