Opinie

No to PO Barbie...

Tomasz Szymborski

Tomasz Szymborski

Dziennikarz śledczy. Laureat Nagrody Watergate SDP za publikacje z zakresu dziennikarstwa śledczego ( 2003 r.).

  • Opublikowano: 7 marca 2015, 11:23

    Aktualizacja: 7 marca 2015, 11:26

  • 7
  • Powiększ tekst

Dowiedziałem się w sekretariacie Wydziału VIII Karnego Sądu Rejonowego w Katowicach, że postępowanie za nazwanie Agnieszki Kostempskiej, działaczki Platformy Obywatelskiej „Barbie” zostało umorzone.

Kostempska uważała, że „nazwanie jej pogardliwym mianem Barbie znieważa ją jako polityka samorządowego”. Skierowała do sądu przeciwko mnie prywatny akt oskarżenia z artykułu 212 kodeksu karnego. Sąd stwierdził, iż nie popełniłem przestępstwa. Odrzucił zatem argumenty jakie prawnicy Agnieszki Kostempskiej zawarli w prywatnym akcie oskarżenia. A były zaskakujące. Przypomnę tylko jeden z akapitów:

„Stosowane względem Agnieszki Kostempskiej określenie Barbie ma jednoznacznie pejoratywny oddźwięk. Zgodnie z utrwalonym odbiorem społecznym kobieta określana takim mianem jest osobą pustą, bezrefleksyjną, sterowalną, pozbawioną własnej woli, a swoją pozycję zawdzięczającą jedynie urodzie. Przedmiotowe określenie stosowane względem oskarżyciela prywatnego – Agnieszki Kostempskiej – polityka samorządowego w szczególny sposób narusza jej godność. Użycie wzmiankowanego określenia względem osoby aktywnie partycypującej w działalności publicznej, niesie w sobie jeszcze większy wyraz pogardy, zarzucając posiadanie przymiotów wręcz dyskwalifikujących dla pełnionych przez Agnieszkę Kostempską funkcji. Co znamienne, Agnieszka Kostempska uczestniczyła w wyborach na urząd Prezydenta Miasta Mysłowice w tegorocznych wyborach samorządowych, tymczasem przedmiotowe, znieważające treści, publikowane były w okresie poprzedzającym te wybory oraz w ich toku, co dodatkowo potęguje skutki bezprawnych działań oskarżonego oraz świadczy o stopniu ich społecznej szkodliwości”.

Postawa sądu jest budująca. Jeszcze rok temu było nie do pomyślenia, aby dziennikarz, oskarżony przez prominenta z Platformy Obywatelskiej wywinął się od wyroku. Nie wiem, czy się radować, bo życzliwi donieśli mi, że mąż pani Kostempskiej, Dawid Kostempski, nadzieja śląskiej PO i prezydent Świętochłowic, a przy okazji bohater wielu moich publikacji, także zagiął na mnie parol.

Jak wynika też z informacji zamieszczonej niedawno na portalu telewizji TVS, wkrótce powinienem dostać kolejne prywatne akty (?) oskarżenia: „Między innymi o znieważenie funkcjonariusza publicznego, o tak zwany stalking, jak również zniesławienie i znieważenie" - informuje Igor Płaza, adwokat rodziny Kostempskich.

Moim zdaniem takie działanie można określić jako próbę tłumienia krytyki prasowej i zastraszanie. Pamiętam, jaki dawno temu obrońca zomowców, oskarżonych o pacyfikację kopalni Wujek, też bardzo nerwowo reagował na moje artykuły na swój temat. Do sądu skierował kilkanaście prywatnych aktów oskarżenia przeciwko mnie. Lekko nie było. Bywały tygodnie, że zamiast siedzieć w redakcji, dni spędzałem w sądzie na ławie oskarżonych.

Po kilku latach za cykl artykułów o jego nielegalnych interesach dostałem Nagrodę Watergate przyznawaną przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich. Mecenas natomiast trafił za kratki na wiele lat. Sprawiedliwości (dziejowej) stało się zadość. Ale to już inna opowieść.

Historia lubi się powtarzać. Tylko na nagrodę Watergate SDP nie mam szans - nie wysyłam na ten konkurs swoich prac.

Powiązane tematy

Komentarze