Dlaczego stawki WIBOR ruszyły w górę?
Utrzymujący się od kilku tygodni wzrost stawek na rynku międzybankowym zaczyna wyglądać na trwałą zmianę tendencji. Choć skala zwyżki nie jest zbyt duża, to jednak nie należy tego zjawiska bagatelizować, tym bardziej, jeśli zwróci się uwagę na jego prawdopodobne przyczyny.
W ciągu pierwszych pięciu miesięcy obecnego roku mieliśmy do czynienia ze spadkową tendencją stawek WIBOR na okresy 3- i 6-miesięczne, stanowiących podstawę wyliczania wysokości odsetek obligacji o zmiennym oprocentowaniu, czyli papierów dominujących na naszym rynku. Koniec maja przyniósł jednak zmianę tej tendencji. Od tego czasu oprocentowanie 3-miesięcznych depozytów na rynku międzybankowym wzrosło z 1,67 do 1,71 proc., a 6-miesięcznych poszło w górę z 1,74 do 1,78 proc. Zwyżki stawek następowały przy tym systematycznie w każdym kolejnym tygodniu. Ich skala jest na razie na tyle niewielka, że nie powoduje zauważalnych konsekwencji ani po stronie emitentów obligacji, w postaci wzrostu kosztów finansowania, ani po stronie inwestorów, w postaci istotnego zwiększenia dochodów z odsetek. Tym bardziej, że dominujący wpływ na wysokość oprocentowania obligacji ma wciąż poziom marży, a udział stawek WIBOR stanowi jedynie około jednej trzeciej całkowitej wysokości odsetek.
Niemniej jednak warto się temu zjawisku przyjrzeć bardziej uważnie, uwzględniając jego prawdopodobne przyczyny, których zidentyfikowanie może być pomocne w ocenie kierunków rozwoju sytuacji w dłuższej perspektywie.
O tym, że możemy mieć do czynienia nie z chwilowym zjawiskiem, lecz trwałą tendencją, świadczyć może fakt, że wzrost stawek ma charakter powszechny, obejmujący depozyty o różnych terminach. Co więcej, w przypadku tych najkrótszych, tendencja ta rozpoczęła się najwcześniej, widoczna była już od początku kwietnia, przenosząc się stopniowo na kolejne ich rodzaje. Jednym z najbardziej narzucających się wyjaśnień mogą być zmiany oczekiwań dotyczących kierunku zmian polityki pieniężnej. Mówiąc konkretnie, chodzi o malejące prawdopodobieństwo obniżenia oficjalnych stóp procentowych. Rzeczywiście, z deklaracji przedstawicieli Rady Polityki Pieniężnej można wywnioskować, że większość z nich uznaje obecny poziom stóp procentowych za adekwatny do sytuacji i nie należy spodziewać się dalszego luzowania polityki monetarnej.
Jednak warto poczynić tu dwie uwagi. Po pierwsze, stanowisko to nie jest bezwarunkowe. Nie brakuje sugestii, że część członków RPP byłaby skłonna głosować za obniżką stóp, w przypadku zagrożenia dla tempa wzrostu gospodarczego oraz pojawienia się negatywnych konsekwencji, wynikających z utrzymującej się wciąż deflacji. Po drugie, panuje niemal pełna zgodność, że ewentualnej podwyżki stóp procentowych można się spodziewać w bardzo odległej przyszłości, a więc dyskontowanie tego wydarzenia przez rynek finansowy już teraz nie ma żadnego uzasadnienia. A skoro tak, to być może przyczyn wzrostu stawek na rynku międzybankowym należy szukać poza sferą polityki pieniężnej.
Jeśli wziąć pod uwagę, że rynek ten służy bankom do regulowania poziomu płynności, poprzez zaciąganie krótkoterminowych pożyczek i lokowanie nadwyżek wolnych środków, warto zwrócić uwagę na to, co dzieje się w tym obszarze. Jeszcze do niedawna poziom nadpłynności w polskich bankach, mierzony w oparciu o wartość lokowanych przez nie depozytów w Narodowym Banku Polskim, można było szacować na 90-110 mld zł. Na tyle opiewały transakcje zakupu przez banki emitowanych przez bank centralny bonów pieniężnych w pierwszych miesiącach ubiegłego roku. W kolejnych miesiącach wartość tych transakcji obniżała się, od kwietnia obecnego roku nie przekraczając 70 mld zł, by spaść w czerwcu do poziomu 56-66 mld zł, osiągając poziom najniższy od siedmiu lat, od kiedy NBP publikuje dane na ten temat. Analitycy Citigroup powodów takiego stanu rzeczy upatrują w utrzymującym się niskim poziomie stóp procentowych i deflacji, zniechęcających zarówno firmy, jak i gospodarstwa domowe do lokowania pieniędzy w bankach, na rzecz utrzymywania gotówki.
Jednak stopy procentowe spadają od czterech lat, a na obecnym rekordowo niskim poziomie utrzymują się od ponad roku. Podobnie jest z deflacją, która towarzyszy nam nieprzerwanie od dwóch lat. Powodów znaczącego obniżenia się wartości walnych środków w systemie bankowym należy więc prawdopodobnie doszukiwać się także w pogarszającej się sytuacji płynnościowej i finansowej banków, wynikającej zarówno z niskich stóp procentowych, obciążeń związanych z kosztami ratowania banków spółdzielczych i SKOK-ów, jak i regulacji podatkowych oraz potencjalnych zagrożeń, wiążących się z kwestią kredytów we frankach.
Niezależnie od przyczyn, tendencja wzrostu stawek na rynku międzybankowym jest faktem i warto obserwować rozwój sytuacji w tym zakresie, gdyż może ona wpływać na to, co dzieje się na rynku obligacji korporacyjnych. Z podobną tendencją mieliśmy do czynienia w ubiegłym roku, gdy od maja do października stawki WIBOR 6M wzrosły z 1,66 do 1,81 proc., nie powodując zauważalnych konsekwencji na rynku długu korporacyjnego.