Sprzedaż akcji Pekao przez UniCredit to sprawa kluczowa dla stabilności i bezpieczeństwa całego sektora finansowego w Polsce
A jednak stało się to, o czym informowałem opinię publiczną 1 czerwca br., że Włosi będą wyprzedawać po kawałku lub w całości bank Pekao SA (w artykule „Komu bank komu, bo idę do domu”, „Nasz Dziennik”).
Na razie pod młotek ma pójść do 10 proc. akcji Pekao SA wyceniane na 3,5 mld zł czyli mniej więcej tyle, ile Polska dostała za sprzedaż pakietu większościowego tego banku. Wtedy, w czerwcu wszyscy święci zaprzeczali, że do takiej sprzedaży może dojść. Przewodniczący ZBP Krzysztof Pietraszkiewicz twierdził: „Myślę, że nie należy na tych doniesieniach (o sprzedaży udziałów w Pekao SA) budować jakiejś szczególnie mocnej konstrukcji”.
Duzi inwestorzy banków muszą informować Komisję Nadzoru Finansowego o chęci sprzedaży swych akcji, a nadzór nie może dowiadywać się o niej z mediów. Pytanie więc brzmi: czy mimo wielkiego pośpiechu Włochów odpowiednio wcześnie zostały poinformowane polski nadzór (KNF) oraz polskie władze, o tak istotnej transakcji, mogącej mieć ogromny wpływ na cały rynek bankowy i giełdowy oraz na potencjalny projekt repolonizacji banków?
To nie jest zwykła transakcja biznesowa i warto pamiętać, że nadal obowiązują zapisy umów prywatyzacyjnych i zobowiązań zagranicznych inwestorów wobec polskiego rządu. W tej sprawie stanowisko powinno zająć zarówno Ministerstwo Finansów, jak i Komitet Stabilności Finansowej.
Ta sprzedaż udziałów w Pekao SA wybranym inwestorom w pośpiesznym trybie może mieć ogromne i bardzo negatywne konsekwencje dla całego rynku bankowego i finansowego w Polsce. Polskie władze i instytucje powinny stanowczo zareagować w tej sprawie.