Szara strefa czyli efekt działań rządu
Obiecujący raj podatkowy rząd krok po kroku nie tylko wycofuje się rakiem ze swych wyborczych zapowiedzi, ale dyskretnie wprowadza kolejne daniny i podatki. Chciwość jednak nie popłaca i jak wskazują liczby te działania przynoszą całkowicie odmienne od spodziewanych rezultaty.
Znany specjalista od kolei, dróg i pluskiew – Sławek Nowak – naraził państwo na kosmiczne wydatki na fotoradary. Ta inwestycja miała być opłacalna dla naszego państwa. Oczywiście oficjalnym powodem wprowadzenia ustawy fotoradarowej była dbałość i zdrowie i życie Polaków (i ich samochodów…). Można było zrobić to inaczej i załatać dziury (nie budżetowe, lecz drogowe) i zbudować nowe trasy – jednak to z pewnością mogłoby zabić nieźle prosperującą dzięki naturalnym warunkom branżę motoryzacyjną i warsztaty mechaniki. Poza tym, jak wiadomo, służba zdrowia w Polsce stoi na wysokim technologicznym poziomie, sprzęt jest nowoczesny a dostępność badań natychmiastowa, stąd pewnie jedynym sposobem okazania przez rząd dbałości i zdrowie obywatela okazał się ten z fotoradarami.
Rząd wiele zaryzykował dla dobra Polaków. Okazuje się teraz, że istnieją nikłe szanse na zwrot kosztów, i na zarobek. Polacy, podły i złośliwy naród, planują bowiem nie dać zarobić fiskusowi i jeździć zgodnie z przepisami. Piraci drogowi, przynajmniej ci najbardziej znani, jeżdżą z eskortą na sygnale albo latają samolotami…
Jako że rok 2013 ogłoszony szumnie został Rokiem Rodziny, rząd poczynił wiele starań by polska rodzina rosła w siłę i by żyło się jej lepiej. Z każdą chwilą rośnie dług publiczny, który w chwili narodzin kolejnego obywatela, nieodłączny jak grzech pierworodny, staje się jego obciążeniem. Żadne becikowe (dopóki rzecz jasna jest) tego nie spłaci. Osobliwym sposobem na namówienie rodziców do posiadania potomstwa jest manipulowanie przy ulgach na dzieci. Odważnym decydującym się na pierwsze dziecko w nagrodę obcięto ulgę. Pod koniec zeszłego roku minister edukacji Krystyna Szumilas obiecywała na ten rok 320 mln zł z budżetu z przeznaczeniem na dofinansowanie wychowania przedszkolnego (miało to służyć obniżeniu opłat wnoszonych przez rodziców za dodatkowe godziny spędzone przez dzieci w przedszkolach). Tak „miało być” – 9 kwietnia na stronach RCL pojawiła się informacja, że 5 marca rząd zdecydował, że „ustawa przedszkolna” nie trafi do sejmu. Obiekcje co do ustawy zgłosił, a jakże, resort Rostowskiego. Panie premierze, gdzie mają uciekać polskie rodziny? Irlandia i Wielka Brytania wypchane po brzegi. Może do Nigerii? O to chodzi tak naprawdę?
To nie koniec kłopotliwych pomysłów Rostowskiego i jego przedsiębiorczych kolegów.
Kolejnym niewypałem okazał się noworoczny prezent (z pewnością także dla zdrowia Polaków przygotowany) – akcyza na wyroby tytoniowe wzrosła o 5%. Przekłada się to na podwyżkę cen papierosów o średnio 68 groszy na paczce. Zamiast wielkich korzyści i pęczniejącego konta, okazuje się, że zyski z akcyzy za wyroby tytoniowe gwałtownie się załamały. W styczniu i lutym 2013 do budżetu wpłynęło o 250 mln zł mniej niż rok wcześniej. Polscy palacze uciekli do szarej strefy. Jak informuje WP:
W styczniu tego roku legalnie sprzedano w Polsce 4,3 mld sztuk papierosów - o 10,2 proc. mniej niż przed rokiem. Wpływy z akcyzy spadły jeszcze bardziej, bo o 17,7 proc. W lutym spadki sprzedaży legalnych papierosów wyniosły 16,3 proc. (do 3,36 mld sztuk). Na skutek podwyżki akcyzy wpływy budżetowe wzrosły co prawda w lutym o 1,1 proc., ale i tak po pierwszych dwóch miesiącach do kasy państwa wpłynęło niespełna 2,7 mld zł - o 247 mln zł mniej niż rok temu.
Czy rząd nie widzi przeciw skutecznych efektów swoich działań? Niemożliwe. Z przykrością więc można zacząć podejrzewać go o jakąś chorą politykę i nie najlepsze intencje. Czy ktoś powie w końcu „dość” czy zmęczeni będziemy uciekać z kolejnymi sprawami w szarą strefę?