Obligatariat obywatelski z opóźnieniem
Miesiąc temu pojawiły się pierwsze zapowiedzi ogłoszenia programu promującego inwestowanie w obligacje firm wśród szerokiego grona posiadaczy oszczędności. Szczegółów do tej pory nie ujawniono, ale wypada mieć nadzieję, że wkrótce je poznamy, bo idea warta jest realizacji, z korzyścią i dla firm i dla obywateli
Idea zainteresowania posiadaczy oszczędności obligacjami firm, poprzez program określany roboczo obligatariatem obywatelskim, ujrzała światło dziennie niemal równo miesiąc temu. Rychłe ogłoszenie szczegółów zapowiadał wówczas pełniący obowiązki prezesa Giełdy Papierów Wartościowych Jarosław Grzywiński. Z informacji wynikało, że oprócz giełdy, w jego realizację zaangażowane miało być Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych oraz spółki z udziałem Skarbu Państwa. Pomysł wpisywałby się bardzo dobrze w Program Budowy Kapitału, będący istotnym elementem tzw. planu Morawieckiego, czyli Strategii Odpowiedzialnego Rozwoju, a to zwiększa szanse na jego faktyczną realizację. Jego uruchomienie dawałoby konkretne korzyści polskiemu rynkowi kapitałowemu i firmom, a pośrednio całej gospodarce, ale przede wszystkim posiadaczom oszczędności i inwestorom, dając im lepsze możliwości zagospodarowania swojego kapitału, czyli możliwość osiągania zysków znacznie wyższych, niż z przypadku najbardziej popularnych lokat bankowych.
Symboliczne, sięgające średnio 1,5 proc. w skali rocznej odsetki płacone przez banki, nie tylko nie satysfakcjonują posiadaczy oszczędności, ale w warunkach powrotu inflacji, nie zapewniają utrzymania wartości zaangażowanego kapitału, czyli mówiąc wprost, uznawana za najbardziej bezpieczną forma lokowania oszczędności, przynosi realną stratę. O tym zaś, że wielu Polaków wciąż nie widzi dla niej prostej i bezpiecznej alternatywy świadczy fakt, że w bankach trzymamy ogromną, przekraczającą 733 mld zł kwotę. Z łatwością mogą się nią stać obligacje korporacyjne i już tak się dzieje. Od kilku lat rynek tych papierów rozwija się bardzo dynamicznie, jednak jego udział w finansowaniu przedsiębiorstw wciąż jest niewielki, a grono posiadaczy oszczędności, korzystających z możliwości jakie on daje, nadal pozostaje bardzo wąskie. O skali tych korzyści może świadczyć porównanie oprocentowania wspomnianych lokat bankowych, czy obligacji skarbowych z wysokością odsetek, płaconych przez firmy. Dla przykładu, posiadacze obligacji PKN Orlen o zmiennym oprocentowaniu, wyemitowanych w latach 2012-2014, otrzymują według obecnych stawek WIBOR od 3,1 do 3,2 proc. w skali rocznej oraz 5 proc. w przypadku obligacji o stałej stopie. Przykład ten podajemy nieprzypadkowo, gdyż spółka zamierza wkrótce ponownie zaoferować swoje inwestorom indywidualnym swoje papiery dłużne o wartość miliarda złotych. Prospekt emisyjny właśnie jest w trakcie zatwierdzania przez Komisję Nadzoru Finansowego, a więc rozpoczęcie zapisów będzie mogło zostać ogłoszone w ciągu najbliższych kilku tygodni. Warunki oferty jeszcze nie są znane, ale nie ma wątpliwości, że będą zdecydowanie bardziej atrakcyjne, niż lokaty bankowe i obligacje skarbowe.
Być może zbliżająca się emisja obligacji Orlenu zbiegnie się z rozpoczęciem prezentacji wspomnianego programu obligatariatu obywatelskiego. Z pewnością byłaby to dobra okazja, tym bardziej, że mamy do czynienia ze spółką bardzo dobrze rozpoznawalną wśród Polaków i bardzo dobrze ocenianą z punktu widzenia kondycji finansowej. Wcześniejsze emisje tego typu spółek cieszyły się bardzo dużym powodzeniem, gdyby więc pojawiały się częściej, obligacje korporacyjne stałyby się rzeczywiście bardziej popularne wśród posiadaczy oszczędności. A na tej popularności skorzystałyby także mniejsze firmy, które również poszukują kapitału pożyczkowego na rynku, często oferując jeszcze bardziej atrakcyjne oprocentowanie.