Kondominium wpływów i czy prezydent zdradzi Patryka Jakiego?
Niezwykle cieszy najnowsza okładka w Sieci Prawdy, która równie dobrze mogłaby ilustrować tezę, że Polskę za czasów koalicji PO-PSL sprowadzono do kondominium wpływów Niemiec i Rosji. Brakuje jedynie drugiej połówki okładki z portretem Tuska i z wizerunkiem Merkel w tle…
Gorzej, sylwetka i życiorys polityczny Pawlaka wskazują, że teza o kondominium wpływów jest uprawniona nie tylko w odniesieniu do okresu rządów PO-PSL, bowiem ustanowienie owego kondominium sięga roku 1992 i miało miejsce wraz z obaleniem rządu Jana Olszewskiego. No właśnie, przecież i w tym wydarzeniu niepośrednią rolę spełnił obecny przewodniczący Rady Europejskiej, Donald Tusk.
Czy Pawlak przyjął łapówkę od Gazpromu i Putina? W 1992 Pawlak, jako polityczny słup, musiał zapewne zadowolić się okruchami ze stołu pana (Lecha Wałęsy) i stanowiskiem… premiera rządu. Wystarczała wtedy rola nieporadnego pajaca i młokosa ubranego w biały garnitur z piękną sekretarką i samochodem do dyspozycji.
Jednak samo następstwo wydarzeń w 2009 i 2010 roku wskazuje już na zgoła inne okoliczności i potencjalnie dalece dalej złowieszczą rolę ówczesnego wicepremiera rządu, Waldemara Pawlaka. Negocjacje gazowe przecina tragedia smoleńska i śmierć prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który bezlitośnie cenzorował poczynania PO-PSL krytykując kształt i treść umów z Rosją i Gazpromem. Czy prezydent Lech Kaczyński nie był ostatnią przeszkodą na drodze do uzależnienia Polski od dostaw gazu ze Wschodu na wiele lat? Tego pytania nie sposób pominąć. W takich okolicznościach, gdyby Pawlak rzeczywiście przyjął korzyści materialne od Gazpromu i Putina, nie byłby to przypadek tylko i wyłącznie korupcji i przekupstwa, a potencjalnie: zdrada stanu. Okrągłostołowy nie-ład polityczny zostałby raz na zawsze wywrócony i wyrzucony nieodwołalnie na śmietnik historii.
Tymczasem, w stolicy - by nie powiedzieć - kondominium nadal rządzi Hanna Gronkiewicz-Waltz. W ostatecznym rozrachunku jej los leży w rękach wymiaru sprawiedliwości. I nie Tusk i Pawlak symbolizują bezwzględne władztwo PO-PSL nad Polakami, a właśnie postać prezydent Warszawy, Hanny Gronkiewicz-Waltz. To ona, siłą swego podpisu, wyrzuciła, ot tak, 40 tysięcy mieszkańców Warszawy na bruk jawiąc się panią życia i śmierci zwykłych obywateli.
Panie Prezydencie, najwyższa pora pochylić się nad losem tych, którzy „stali pod blokiem” i przełożyć własne decyzje i wielką politykę na losy zwykłych Polaków. Mieszkańców nie tylko Warszawy, ale i Krakowa jak i wielu innych miejsc w Polsce. Czekamy z nadzieją na podpisy po ustawami o KRS i SN.