Wyrok na nasze kopalnie?
Podczas kończącej się dziś 17 listopada 2017 roku światowej konferencji klimatycznej w Niemczech – na Kampusie ONZ w Bonn nad Renem – 19 państw na czele z Francją, Italią, Wielką Brytanią, Kanadą i Meksykiem utworzyło Sojusz Energii po Węglu. Celem sojuszu jest likwidacja energetyki węglowej, uznanej za wielkie zagrożenie dla życia i zdrowia ludzi oraz dla klimatu i przyrody. Wyjątkiem mogą być elektrownie i ciepłownie mające instalacje pełnego wychwytywania i składowania dwutlenku węgla.
Sojusz Energii po Węglu uważa, że pozostała energetyka węglowa musi – dla realizacji Porozumienia Paryskiego do Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie Zmian Klimatu, oraz ogólnie dla ochrony ludzkości i planety Ziemia – zniknąć najpóźniej w 2030 roku w krajach elitarnej Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD,) do której należy między innymi Polska, a najpóźniej w 2050 roku w państwach mniej rozwiniętych ekonomicznie. Członkowie sojuszu zapowiedzieli, że dotrzymają tych terminów u siebie i będą zachęcać i wspomagać inne kraje świata, aby zrobiły to samo. Nigdy wcześniej nie było takiej inicjatywy o zasięgu globalnym.
Pięciu liderów Sojuszu Energii po Węglu to członkowie G20, mający wielkie gospodarki oraz mocne wpływy polityczne i cywilizacyjne w całym świecie lub swoich regionach świata. Sojusz zapowiada, że będzie liczyć co najmniej 50 państw podczas następnej globalnej konferencji klimatycznej ONZ w 2018 roku w Polsce – w Katowicach, stolicy polskiego węgla kamiennego.
Do inicjatywy nie weszły Niemcy, mimo swojej bardzo ekologicznej polityki. Największy demograficznie i gospodarczo kraj Unii Europejskiej wpadł we własną pułapkę, gdy postanowił jednocześnie redukować energetykę węglową i likwidować energetykę jądrową. Walka na dwa energetyczne fronty okazała się niemożliwa. Ostatecznie niemiecki antynuklearyzm zwyciężył kosztem ekologii.
Ale nawet bez Niemiec – oraz bez Stanów Zjednoczonych, Chin, Indii, Rosji, Australii i innych mocarstw węglowych – Sojusz Energii po Węglu będzie wpływać na światowe standardy cywilizacyjne i światowy rynek energii. Wytworzy oczekiwanie końca epoki węgla. Spowoduje spadek międzynarodowego popytu na węgiel i na technologie jego wydobywania i spalania, zatem spadek cen i opłacalności w tych dziedzinach. Pogłębi już widoczny globalny spadek inwestycji w kopalnie, górnictwo i energetykę węglową.
Alternatywą w Polsce może być – obok odnawialnych źródeł energii, które jednak same nie wystarczą – energetyka jądrowa, jeśli powstanie wbrew wzorowi niemieckiemu.
Źródło: wPolityce.pl