Poseł Jerzy Kozdroń o sprawie Łukasza Gojke - solidnie wykonywaliśmy swoje obowiązki
O sprawie Łukasza Gojke, byłego prezesa Ośrodka Hodowli Zarodowej ,,Susz” Sp. z o.o. pisaliśmy już dwukrotnie – „Łukasz Gojke: Ofiara "państwa prawników" i „Fundacja Lex Nostra oskarża Jerzego Kozdronia, posła Platformy Obywatelskiej typowanego na wiceministra sprawiedliwości”.
Tym razem publikujemy w całości pismo w tej sprawie posła Jerzego Kozdronia, który uważa, że sprawa jest przedstawiana niewłaściwie.
„W dniu 23.11.2012 roku na portalu „wGospodarce.pl” ukazał się artykuł Arkadego Saulskiego pod intrygującym tytułem „Łukasz Gojke: ofiara państwa prawników”. Ponieważ wiadomość o tym artykule powziąłem dopiero w ostatnich dniach, niniejszym udzielam odpowiedzi na zawarte w nim odniesienia do mojej osoby i zgodnie z art.31 a ustawy Prawo Prasowe żądam opublikowania tego tekstu w trybie sprostowania.
Pomimo chwytliwego tytułu w treści artykułu nie znajdujemy wskazania, na czym autor opiera swoją tezę, iż Łukasz Gojke jest ofiarą państwa prawników, na czym polega wina prawników, a także kim właściwie są owi prawnicy. Autor opisuje dość szczegółowo, ale jednocześnie jednostronnie, kłopoty Łukasza Gojke, jako Prezesa Spółki (jednoosobowej Spółki Skarbu Państwa), wydarzenia związane z gospodarowaniem majątkiem spółki, jego kontakty z pewnym klientem Spółki - Krzysztofem Kalitą, kłopoty z Bankiem Spółdzielczym oraz ustalenia z ówczesnym Prezesem tego Banku, Krzysztofem Zielińskim. Gdzie w tych wszystkich zdarzeniach jest radca prawny Jerzy Kozdroń? Tego autor nie wskazuje, nie przytacza jego „dowodów winy”, ale mimo to nie waha się zestawić nazwiska Kozdroń z kłopotami Łukasza Gojke, jak pisze, obecnie „bankruta” i przeciwstawić mu radcę prawnego, który jest posłem... Winą Jerzego Kozdronia jest to, że - "”wydawał niekorzystne (dla Ł. Gojke) opinie prawne” oraz, że „zaczął występować (J. Kozdroń) jako pełnomocnik spółki, domagając się od pana Gojke spłaty zadłużenia i kierując kolejne pisma procesowe” (a także to, że teraz jest posłem!). Tak, to prawda, jako radca prawny, byłem pełnomocnikiem spółki, poprzednio zarządzanej przez Łukasza Gojke i faktycznie musiałem wydać negatywną dla niego opinię prawną oraz reprezentowałem Spółkę w procesie przeciwko Łukaszowi Gojke o zapłatę. To chyba jest zrozumiałe, że jako prawnik wykonywałem obsługę prawną różnych podmiotów, występowałem przed sądami, gdzie zapadają wyroki, które mogły się moim przeciwnikom procesowym nie podobać, stąd nie muszę się tłumaczyć ze swojej pracy. Jednak pozwolę sobie poniżej przytoczyć fakty w tej sprawie, głównie po to aby Łukasz Gojke, czy też autorzy publikujący na Państwa portalu nie wprowadzali ludzi w błąd, zaś ci, którzy z nieznanych mi powodów zdecydowali się mnie atakować, nie mieli pretekstu zestawiać mojego nazwiska z jawnymi kłamstwami.
A oto fakty.
Wydarzenia, które opisuje autor artykułu i wynikające z nich „kłopoty” Łukasza Gojke, jako prezesa przedmiotowej Spółki (Ośrodka Hodowli Zarodowej w Suszu Sp. z o.o. w Dąbrówce) miały miejsce w latach 1996-1998, ja zaś zacząłem wykonywać obsługę prawną, jako radca prawny tej Spółki, w lutym 1999 roku, kiedy prezesem tej spółki został p. Andrzej Wrzeszykowski, powołany na to stanowisko przez Agencję Nieruchomości Rolnych Skarbu Państwa, po odwołaniu ze Spółki Łukasza Gojke przez Dyrektora tej Agencji. Nowy Prezes zastał dramatyczną sytuację w spółce, ponieważ nie było to jak twierdzi Gojke, dochodowe przedsiębiorstwo, a wręcz przeciwnie, stało ono na progu bankructwa. Pracownicy Spółki nie dostawali wynagrodzeń, od wielu miesięcy nie były płacone świadczenia do ZUS-u i Urzędu Skarbowego, a konto Spółki było zablokowane przez Bank Spółdzielczy, (zwany poniżej Bankiem), z powodu wypowiedzenia czterech kredytów i pożyczek na sumę ponad pół miliona złotych. W tej sytuacji wspólnie z Prezesem Spółki wystąpiłem do Banku z propozycją rozłożenia zaległych kredytów na raty. Jednakże Bank nie zgadzał się na ugodę i wystawił bankowy tytuł egzekucyjny, a przeprowadzenie egzekucji spowodowałoby natychmiastowy upadek Spółki. Wobec tego wystąpiłem do sądów o pozbawienie bankowych tytułów egzekucyjnych wykonalności i sprawy te wygrałem, odstąpiono od egzekucji z nieruchomości, jednak kredyty i inne należności Spółka musiała spłacić. Jedną z wierzytelności zgłaszanych przez Bank wobec Spółki było domaganie się zapłaty kwoty 62.000 zł,. za zakupiony od Banku rzepak, za który Łukasz Gojke w 1998 roku nie zapłacił Bankowi, ale Krzysztofowi Kalicie. Dlaczego Łukasz Gojke, jako Prezes Spółki podjął jednostronną decyzję i wypłacił gotówką Krzysztofowi Kalicie 62.000 zł ? Tego nie wiem, wiem tylko, że Bank domagał się od Spółki zapłaty za ten rzepak, zaś Spółka postanowiła ustalić na drodze sądowej do kogo faktycznie należał rzepak i czy zwrócić Bankowi żądaną przez niego kwotę. W tej sytuacji Prezes Spółki p. A. Wrzeszykowski zawiadomił prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Prokuratura Rejonowa w Kwidzynie prowadziła postępowanie przeciwko Łukaszowi Gojke o przestępstwo z art. 296 1 kk i ustaliła w toku postępowania, że Gojke faktycznie zapłacił K. Kalicie za rzepak, choć powinien zrobić to na rzecz Banku, czyli swoim postępowaniem wyczerpał znamiona zarzucanego mu przestępstwa, jednak postępowanie to umorzyła ponieważ wartość szkody była zbyt niska na przyjęcie przestępstwa, co jest jednym ze znamion przestępstwa z tego artykułu. Mając dowód w postaci ustaleń dokonanych w postępowaniu przed prokuratorem Spółka wystąpiła do Sądu Okręgowego w Elblągu przeciwko Łukaszowi Gojke i Krzysztofowi Kalicie o zapłatę solidarnie kwoty 62.000 zł. W tym procesie byłem pełnomocnikiem powódki - czyli Spółki. Sąd Okręgowy w Elblągu prawomocnym wyrokiem z dn.5.10.2000 roku sygn.akt I C 34/00 zasądził na rzecz Spółki od Ł. Gojke i K.Kality solidarnie kwotę 62.000 zł.
I taki jest udział radcy prawnego Jerzego Kozdronia w nieszczęściach Łukasza Gojke. Dlaczego Łukasz Gojke zapłacił Krzysztofowi Kalicie za rzepak, czy były, a jeśli tak, to jakie, między tymi panami, a także między nimi i Prezesem Banku Krzysztofem Zielińskim powiązania handlowo - towarzyskie, tego nie wiem i nie mogę się na ten temat wypowiadać. Jeśli chodzi o egzekucję zasądzonej należności, to z tego, co wiem, pan Łukasz Gojke nie zapłacił na rzecz spółki należności w całości, a jedynie część, zaś K. Kalita nie zapłacił w ogóle.
Skąd więc te stwierdzenia, że przez jeden proces Łukasz Gojke został bankrutem? Dlaczego nie pracuje, to jest oczywiście jego prywatna sprawa, ale trzeba powiedzieć jasno - to nie Jerzy Kozdroń zwolnił go z pracy i nie Jerzy Kozdroń wydał wobec niego wyrok .
Jeśli pan Gojke nie pracuje, to niech nie odmawia prawa wykonywania przez innych ludzi swojej pracy zgodnie z obowiązkami, jakie na nich spoczywają. W pracy radcy prawnego, który występuje jako pełnomocnik, często po drugiej stronie procesu, ktoś czuje się pokrzywdzony. Ale jego odpowiedzialność nie wynika z winy pełnomocnika, ale zazwyczaj leży po jego stronie z przyczyn określonych w kodeksie cywilnym (z powodu niewykonania lub niewłaściwego wykonania zobowiązania, spowodowania szkody , etc).
I to tyle wypowiedzi na temat rzekomo wspaniałego, ale pokrzywdzonego przez ...no, właśnie przez kogo?, Prezesa Łukasza Gojke i jego dochodowego przedsiębiorstwa. Czy Pan Gojke jest ofiarą, a jeśli tak, to czyją ? Moim zdaniem jest, ale ofiarą własnych postępków i niewłaściwych decyzji podejmowanych w zarządzaniu majątkiem państwowym...
Z faktu, że wspólnie z Prezesem Spółki A. Wrzeszykowskim staliśmy na straży interesu Skarbu Państwa i solidnie wykonywaliśmy swoje obowiązki, czyni się nam obiekcje, a za normę uważa się usprawiedliwianie i użalanie się nad człowiekiem, który zarządzając majątkiem państwowym, wykazał się niegospodarnością.
Proszę o zamieszczenie na Waszej stronie mojej wypowiedzi w całości."
Z poważaniem
J. Kozdroń