Ponosimy konsekwencje niewiedzy ekonomicznej w 1989
Tekst został napisany na podstawie informacji zawartych w książce Pana Witolda Kieżuna, która omawia negatywne strony przemian w Polsce po 1989 roku na tle światowej gry bezwzględnego międzynarodowego kapitału.
Autorem „Patologii Transformacji” jest Prof. zw. dr hab. Witold Kieżun, doktor honoris causa i profesor Akademii Leona Koźmińskiego, członek International Academy of Managment, kierownik projektów ONZ dotyczących modernizacji zarządzania w Afryce Centralnej (w Burundi i Rwandzie), a także powstaniec warszawski, który został odznaczony w czasie Powstania Orderem Virtuti Militari. Natomiast w latach 1945-1946 był więziony w Polsce i w radzieckim gułagu na pustyni Kara-Kum.
W swojej książce Pan Kieżun udowadnia, że Polska w zbyt dużym stopniu zależna jest od zagranicznego kapitału, który napłynął do Polski po 89 roku. Zagraniczny kapitał przejął nasze zakłady za grosze, część z nich została sprywatyzowana na zasadzie wrogiego przejęcia (czyli de facto likwidacja zakładów, które byłyby konkurencją dla firm zagranicznych), a część nadal działa i pracują w nim Polacy za minimalne wynagrodzenie. W procesie prywatyzacyjnym przejęte zostały także bardzo dochodowe w dłuższej perspektywie czasu gałęzi naszej gospodarki. Mam tu na myśli np. banki, handel, firmy telekomunikacyjne, które gdyby były w naszych rękach przynosiłyby dochody do naszego budżetu co roku, a tak niestety się nie dzieje. Czy ma to wpływ na naszą gospodarkę ? Tak, ma to duży wpływ, bo zyski m.in. z sieci handlowych, banków i innych firm z kapitałem zagranicznym nie wpływają do naszego budżetu, lecz są transferowane za granicę! Z tytułu tych transferów nasz budżet traci rocznie ok. 50 mld zł. Są to olbrzymie pieniądze, które umożliwiłyby naszemu państwu wzrost i bilansowanie się budżetu. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że kapitał zagraniczny wyzyskuje nasz kraj, ale nie zabija. Jesteśmy niewolnikami we własnym kraju.
Zacznijmy może od początku. Postkomunistyczne kraje przeszły transformację na wzór tej, która była w krajach afrykańskich. Kapitał zagraniczny w Afryce mówił tym krajom, że są niepodległe, ale wykupi im przedsiębiorstwa. Natomiast mieszkańcy krajów afrykańskich mieli prowadzić małe i średnie przedsiębiorstwa, pracować w rolnictwie i kupować towary produkowane przez zagraniczny kapitał. Te kraje niewiele produkując zmuszone zostały do importu towarów zagranicznych. W ostatecznym rozrachunku efektem neokolonializmu był wyzysk i uzależnienie ekonomiczne. Nie przypomina Wam to czegoś? Tak właśnie wyglądały przemiany po 1989 roku w Polsce, których skutki gospodarcze odczuwamy cały czas.
W końcówce lat 80-tych władza w obliczu klęski gospodarki planowanej wprowadziła w 1988 roku wolność gospodarczą w postaci ustawy Wilczka. Miało to na celu zabezpieczenie pozycji społecznej panującej władzy. Przy czym ideologiczne (socjalistyczne) cele przestały mieć znaczenie. Najważniejsze dla tamtych elit było uwłaszczenie się na majątku narodowym. Dalsze decyzje były efektem obrad Okrągłego Stołu. W lutym 1989 roku przeprowadzono tzw. reformę bankową, która doprowadziła do wykreowania 9 komercyjnych banków refinansowanych przez NBP. Obsadzano te instytucje oczywiście specjalistami bankowymi powiązanymi z PZPR. Powstanie banków prywatnych przyczyniło się do ukształtowania się I etapu prywatyzacji nomenklaturowej. Ten etap prywatyzacji polegał na przejmowaniu średnich przedsiębiorstw przez kadrę gospodarczą poprzedniego systemu. Ten etap prywatyzacji można podzielić na 2 kategorie:Dyrektorzy państwowych firm zakładali prywatne przedsiębiorstwa na podstawione osoby lub na własne nazwisko i z czasem przejmowali nisze rynkowe w tej dziedzinie, w której pracowali na wysokich stanowiskach. Środki na ich założenie pozyskane zostały z kredytów zdobytych z banków w których na najwyższym szczeblu byli przedstawiciele byłego systemu. Kierownictwo banków i założyciele firm często doskonale się znali.
Z przeprowadzonych w późniejszym okresie badań wynika, iż 80 % personelu nowych prywatnych firm pracowało wcześniej w firmach państwowych, a ponad 60 % właścicieli nowych małych i średnich firm prywatnych pełniło funkcje kierownicze za czasów PRL. Jedynym plusem tego procesu prywatyzacji jest to, że ta część majątku narodowego została w rękach Polaków, choć nie był to proces przeprowadzony do końca zgodnie z prawem.
Teraz będzie mowa o terapii szokowej, którą przeszła nasza gospodarka po zmianie ustroju. Po wejściu w życie ustawy Wilczka była konieczność gruntownej zmiany całego systemu gospodarczego. Zdaniem Profesora Kieżuna przedstawiciele wielkiego kapitału jak George Soros, Geoffrey Sachs, korzystając z ignorancji polskich elit oraz międzynarodowych kontaktów elity postkomunistycznej, zaproponowali reformy, których celem miała być rekolonizacja naszego kraju. Staliśmy się kolonią wielkich zagranicznych koncernów.
Waldemar Kuczyński (doradca ekonomiczny premiera Mazowieckiego i pierwszy minister Ministerstwa Przekształceń Własnościowych) napisał swego czasu tak : „Soros przyjechał z planem reformy gospodarki polskiej, zwanej planem Sorosa. To była kombinacja „szokowej” operacji z restrukturalizacją naszych firm. Miałem wrażenie, że głównym obiektem zainteresowania Sorosa nie była Polska, lecz Związek Radziecki, a jego plan dla Polski miał być eksperymentem, przećwiczeniem drogi od gospodarki planowanej do rynkowej, którą mógłby powtórzyć później Związek Radziecki ”. Można stwierdzić, że w kształtowaniu misji i strategii dla Polski uczestniczyli Soros i w jego imieniu Sachs, a realizacją zajął się Prof. Balcerowicz.
Sachs spotyka się ze strategami Solidarności:
„W maju ’89 roku idzie do Geremka. Geremek przyznaje, że nie ma zielonego pojęcia o ekonomii. Jadą do Kuronia na Żoliborz. Kuroń nie zna angielskiego, więc zapraszają Liptona, który pracuje w Międzynarodowym Funduszu Walutowym, a jednocześnie w redakcji „Gazety Wyborczej”. Kuroń powtarza, że wszystko na pewno wyjdzie i poleca Sachsowi opracowanie programu. Jadą do „Gazety Wyborczej”, gdzie jest komputer i do rana Lipton z Sachsem opracowują program. Biegną do Michnika, który też wyznaje, że nie ma zielonego pojęcia o ekonomii. Ale decyduje się napisać artykuł: „Wasz prezydent, nasz premier” i zobowiązać rząd do realizacji programu. Nie odkrywam niczego nowego. Wszystko jest w książce Jeffreya Sachsa: „Koniec z nędzą. Zadanie dla naszego pokolenia”. Później Sachs spotyka się z OKP w sejmie… ”
– Tak powstawał program przemian dla Polski po 1989 roku (w siedzibie Gazety Wyborczej). To nie żart…
Ostatecznie program Jeffreya Sachsa (wcześniej zajmował się zmniejszaniem inflacji w Boliwii, doprowadzając do spadku dochodów ludzi o ok. 30 % i spadku inflacji dopiero po kilku latach, a nie po kilku miesiącach, jak zakładał) został nieco zmieniony i przekształcony w pakiet ustaw i rozporządzeń, które wdrażał Leszek Balcerowicz (były działach PZPR, który studiował w USA).
Plan Balcerowicza był zawarty w formie ustawy i zakładał m.in. :
- Pełną liberalizację rynku, likwidację kontroli cen przy jednoczesnym ograniczeniu płac w formie podatku od ponadnormatywnych wynagrodzeń w firmach państwowych (popiwek).
- Stabilizację – ograniczenie inflacji i wprowadzenie stabilnej i wymienialnej waluty jaką miał być dolar wart 9500 zł, przy dewaluacji rocznej na poziomie 9,6 %.
- Prywatyzację przedsiębiorstw państwowych.
- Niską indeksację płac (0,3-0,4).
- Bardzo wysokie oprocentowanie kredytów również wcześniej udzielonych.
- Tylko częściową rewaloryzację oszczędności bankowych.
Efekty Planu Balcerowicza:
- Roczna inflacja w 1990 roku miała być na poziomie kilku %, a w rzeczywistości wyniosła ona 600 %, a zakładany poziom inflacyjny osiągnął wartość jednocyfrową dopiero w 1999 roku (zdławienie inflacji miało zająć pół roku).
- Średnie ceny w roku 1990 wzrosły 6-7 krotnie.
- Realne płace spadły o 25 %.
- Wartość przeciętnej emerytury, czy renty spadła o 19 %.
- Dochód netto z rolnictwa na jednego pracującego spadł o ponad 60 %.
- Poniżej minimum egzystencji w 1993 roku było aż 40 % ludzi.
Największym błędem Balcerowicza było zmniejszanie inflacji nie zważając na koszta społeczne, spadek dochodów, masowe bezrobocie i duży spadek PKB. Te decyzje doprowadziły do poważnego zubożenia społeczeństwa i bankructwa przedsiębiorstw, finansowanych ze środków NBP na zasadzie obligatoryjnego kredytowania, środkami z obrotowych niskooprocentowanych kredytów (które automatycznie bardzo podrożały). Za błędne należy uznać usztywnienie kursu złotego do dolara :
„Znając utajniony fakt zabezpieczenia stabilizacji złotego przy jedynie 9,6 % rocznej dewaluacji złotego można było w całkowicie legalny sposób szybko dorobić się fortuny. W Kanadzie łatwo było uzyskać kredyt hipoteczny na budowę domu na poziomie 7 %, a np. uzyskany 1 mln $ kredyt można było wymienić na złotówkę i umieścić na rachunku bankowym w Polsce (oprocentowanego nawet na 90 %). Po zwiększeniu jego wartości (poprzez wysoką stopę % ) można było ponownie kupić dolary i wywieść do np. Kanady. Taki zabieg był możliwy, bo istniało na rynku dużo prywatnych kantorów nad, którymi nie było kontroli. W taki sposób ludzie mogli nawet podwoić/potroić swój kapitał. Straty budżetowe były na poziomie miliardów złotych”.
Za patologiczne działanie należy też uznać horrendalnie wysokie stopy %, na nowe, ale i także na istniejące już wcześniej kredyty państwowych przedsiębiorstw. Nasz rynek został zalany konkurencyjnymi artykułami z zagranicy, pracownicy zostali zdemotywowani do pracy na skutek wysokiego podatku od wysokich płac (popiwku), a także utraciliśmy ewentualnie posiadane oszczędności. Wszystkie te czynniki ograniczające efektywność działalności produkcyjnej w Polsce skutkowała masowymi bankructwami, likwidację dużej liczby firm produkcyjnych i w efekcie tego nastąpiła ekspansja zagranicznych producentów na nasz rynek i niewłaściwy bilans handlowy (import był większy od eksportu). Ten proces dotyczył także polskich producentów agd/wysokiej technologii, który istniał o dziwo w PRL. Tego typu przedsiębiorstwa zostały sprywatyzowane poprzez wrogie przejęcia (likwidację) przez zagraniczne koncerny po cenie tzw. rynkowej, która była dużo niższa od realnej wartości, bądź ograniczono w nich produkcję do części marginalnych. Po 1989 roku w Polsce firmy nie były jeszcze do końca przystosowane do nowej rzeczywistości w systemie wolnorynkowym, w którym musiały walczyć z firmami zagranicznymi, które były lepiej rozwinięte i lepiej przystosowane do tego ustroju. Firmy zagraniczne miały o tyle łatwiej, że miały dużo tańszy kredyt w swoich państwach i mogły stosować także tzw. dumping, czyli sprzedaż po cenach poniżej produkcji, aby wykończyć polską konkurencję. Przedsiębiorstwa zagraniczne mogły sobie na to pozwolić, bo dysponowały dużo większym kapitałem niż polskie firmy. W ten sposób bardzo dużo produktów w Polsce pochodziło z importu. Było to o tyle niekorzystne, że nie były to skomplikowane produkty, których sami nie moglibyśmy sobie wyprodukować. Te decyzje doprowadziły do upadku setek dużych zakładów w Polsce i do masowego bezrobocia, które gnębi nasz kraj po dzień dzisiejszy. Jeszcze w 1990 roku mieliśmy nadwyżkę budżetową (po 1990 mamy co roku deficyt budżetowy), dług publiczny był na poziomie 53 mld zł (obecnie zbliża się do biliona złotych), mieliśmy całkiem dobry bilans w handlu zagranicznym (teraz dużo więcej importujemy niż sami sprzedajemy za granicę). Przy takich wskaźnikach makroekonomicznych nie ma co się dziwić, że nasz kraj jest w takim stanie jakim jest. W dalszej części artykułu opiszę proces prywatyzacji, który miał miejsce w naszym kraju.
Prof. Aurelia Polańska w taki oto sposób opisała niedotrzymane obietnice z 1990 roku,
„zapewniano, że koszty reform będą sprawiedliwie rozłożone na wszystkie grupy społeczne i, że reformy pozwolą stosunkowo szybko odzyskać poniesione koszty, miało to nastąpić po 3, 6, a najpóźniej po 9 miesiącach. Społeczeństwu nikt nie wyjaśnił dlaczego nie spełniono wspomnianych obietnic, w tej sytuacji trudno się dziwić, że wybory parlamentarne w 1993 roku wygrała partia komunistyczna (sld) ”.
Inwazja kapitału zagranicznego po 1989 roku w stosunku do Polski w poważnym stopniu udała się poprzez ukształtowanie niewłaściwej struktury polskiej gospodarki. Przede wszystkim:
- Zlikwidowano poprzez wrogie przejęcia, potencjalnych polskich konkurentów w przemyśle wyższej techniki.
- Obecnie największe polskie przedsiębiorstwo PKN Orlen uzależnione jest od dostaw z Rosji. 3 kolejne największe polskie firmy mają wysoki % akcji w rękach zagranicznych.
- Na 500 największych polskich firm mniej niż połowa jest w polskich rękach i ta proporcja jest coraz gorsza.
- „Złote jabłko biznesu”, czyli wielki handel jest w większości w rękach zagranicznych. W dłuższej perspektywie wygląda na to, iż prywatny polski handel będzie miał charakter marginalny.
- Na chwilę obecną mamy tylko jeden bank ze 100 % polskim udziałem. Natomiast pozostałe 3 polskie banki są spółkami z niskim % udziałem akcji Skarbu Państwa. Przy czym na polskim rynku jest obecnych ponad 60 banków zagranicznych (filie i oddziały).
- Telefonia znajduje się w rękach francuskich.
- Telefonia komórkowa jest niemal w 100 % w rękach zagranicznych.
- Prasa jest w zdecydowanej większości własnością zagraniczną.
- Utraciliśmy szereg przemysłów.
- Płace w Polsce są kilkukrotnie niższe niż w innych krajach UE.
- Płace pracowników polskich w przedsiębiorstwach i bankach zagranicznych w Polsce są na znacznie niższym poziomie niż pracowników zagranicznych na tych samych stanowiskach.
- Polska ma stale ujemny bilans handlu zagranicznego, więcej importujemy, aniżeli eksportujemy.
- Nasz dług publiczny stale rośnie i wynosi już grubo ponad 800 mld zł, zadłużenie prywatne przekracza 700 mld zł, a ukryty dług w ZUS, to kolejne miliardy złotych.
- Mamy stale bardzo wysokie bezrobocie. Sięgało ono nawet 20 %, a po otwarciu granic stale utrzymuje się na dwucyfrowym poziomie, ale jest nierównomiernie rozłożone, w zależności od regionu.
- Tracimy dużą część dochodu narodowego poprzez przekazywane za granicę zyski, dywidendy, gigantyczne uposażenia personelu zagranicznego, ale też przez manipulacje cenami transferowymi.
Proces prywatyzacji na rzecz kapitału zagranicznego doprowadził do utraty poważnej części zysków gospodarki narodowej. Jest rzeczą normalną, że zagraniczni inwestorzy przekazują zyski na swój rachunek w rodzimym kraju. Polska nie miała planu na przemianę gospodarczą. Dotyczyło to także prywatyzacji. Nie było listy firm, które powinny zostać w rękach skarbu, aby przynosiły dochody do budżetu państwa.
Prywatyzację potraktowano jako sprzedaż majątku narodowego mającego na celu łatanie dziury budżetowej (można to potraktować jak rozbiór Polski pod względem ekonomicznym). Proces prywatyzacji objął przede wszystkim najlepsze polskie firmy. Przy tych transakcjach jak twierdzi Prof. Kieżun zwyczajowo dostawało się „prowizje” (łapówki).
W tych warunkach dochodziło do patologii - jak np. prywatyzacja Zakładów Produkcji Papieru i Celulozy w Kwidzynie. Maszyny produkcyjne w zakładzie kosztowały 400 mln $, drugie tyle to koszt zakupu terenu pod fabrykę, budowę fabryki i infrastruktury. Fabryka wytwarzała połowę papieru gazetowego w Polsce i była największym w całej Europie producentem celulozy. W firmie pracowało 3600 ludzi. Zakład w 1990 roku został zakupiony przez amerykański koncern International Paper INC na zasadzie 80 % akcji za 120 mln $ i paroletnie zwolnienia podatkowe, a 20 % akcji miało trafić do pracowników. Okazało się, że zwolnienia podatkowe osiągnęły ponad 140 mln zł. Do tego wyniku przyczyniło się podniesienie ceny papieru o 150 % do poziomu cen światowych. W jednym z wywiadów dyrektor do spraw rozwoju International Paper oświadczył, iż :
„ Cena była na takim poziomie, iż wierzymy, że będziemy mieć atrakcyjny dochód. Rząd polski wydał prawdopodobnie trzy do czterech razy tyle na zbudowanie fabryki i dzisiaj byłaby ona w zasadzie nie do zastąpienia za nawet zbliżoną cenę nigdzie na świecie ”.
Takich przykładów sprzedaży dochodowych i nowoczesnych zakładów można by mnożyć. Za niekorzystne należy też uznać blisko 70 % udział kapitału zagranicznego w naszym sektorze bankowym. Banki z kapitałem zagranicznym zyski transferują za granicę, prowadzą politykę kredytową jaką chcą, czyli nie muszą wspierać procesu kredytowania polskich firm/inwestycji, mogą blokować projekty, które byłyby konkurencyjne dla krajów z, których pochodzi kapitał danego banku, mogą poznawać dane finansowe przedsiębiorstw, a w razie problemów gospodarczych mogą skupić się przede wszystkim na rynku bankowym w kraju pochodzenia właściciela banku i mogą wówczas wstrzymać nawet proces udzielania kredytów w Polsce.
Poza tym banki zagraniczne zamiast udzielać kredytów wolą skupować obligacje skarbu państwa, które zapewniają im całkiem dobry zysk bez ryzyka (my pośrednio składamy się na to w podatkach). Przejęty w dużym stopniu wielki handel także wpływa niekorzystnie na naszą gospodarkę. Zyski uciekają z Polski do krajów właścicieli danej sieci handlowej. Coraz to mniejsza konkurencja umożliwia takim sieciom podwyżkę cen i generowanie coraz to większych zysków. Także polskie media są w dużym stopniu w rękach firm z kapitałem zagranicznym. Wielonakładowa prasa zagranicznej własności obejmuje aż 80 % całej publikacji tego typu oddziałując na miliony czytelników, kształtując postawę postępowo-liberalną. Przez prywatyzację nasz budżet jest uszczuplony o zyski, które firmy sprywatyzowane przynosiłyby do naszego budżetu, które szacuje się na 50-100 mld zł/rocznie.
Interesującą opinię wyraził chiński ekonomista Song Hongbing
„Polska, Węgry, Rosja, Ukraina – wszystkie te państwa dotknęła bolesna utrata majątku, co doprowadziło do tego, że od dwóch dekad ich gospodarki wciąż nie mogą odzyskać sił”.
Zdaniem profesora Kieżuna poza zdławieniem inflacji, zniszczeniem państwowych przedsiębiorstw, PGR-ów, masowym bezrobociem, jednocześnie zalano nas produktami importowanymi (nawet makulaturą). Zamiast przeanalizować w jaki sposób należy rozprawić się z inflacją, rozwinąć produkcję, zgodziliśmy się na rewolucję, która spowodowała masowe bezrobocie i doprowadziła do znacznej likwidacji naszego przemysłu.
Profesor Kieżun tak ocenia obecną sytuację w Polsce
„Jest tragiczna. Suma długu państwa i długu prywatnego przekracza poziom dochodu narodowego. A dług rośnie, bo całe 20 lat mamy ujemny bilans w handlu zagranicznym. Żyjemy wedle filozofii sformułowanej przez premiera Tuska – „tu i teraz”. Nie ma żadnego planu strategicznego”.
Profesor Kieżun uważa, że mogliśmy inaczej zreformować gospodarkę naszego kraju. Mogliśmy pójść drogą Chin lub Korei Południowej. Innym rozwiązaniem mogło być zreformowanie gospodarki przez polskich ekonomistów, którzy mieszkali w krajach z ukształtowaną gospodarką rynkową. Mieliśmy niesłychanie tanią siłę roboczą. Dzięki temu mogliśmy tanio sprzedawać nasze produkty za granicę. Tak postąpiły Chiny. Zdaniem prof. Kieżuna by coś zmienić w Polsce należy zmienić rozbudowany aparat administracji państwowej. Autor książki „Patologia Transformacji” negatywnie ocenia powstanie powiatów. Jego zdaniem powstały one tylko dlatego, że partia, która miała w planach przeprowadzenie reformy samorządowej, uznała, że ma duże szanse na objęcie stanowisk w nowych instytucjach samorządowych. Profesor Kieżun uważa, że należy wprowadzić jednomandatowe okręgi wyborcze. Jeśli kogoś zainteresowała tematyka przemian w Polsce po 1989 roku, to serdecznie zachęcam do zakupu książki „Patologia Transformacji” Prof. Kieżuna.