Przez PO możemy mieć prawie 100 mld zł deficytu
Program wzrostu płac, wymyślony przez głównego ekonomistę PO, będzie kosztować budżet prawie 48 mld zł. A do tego jeszcze dochodzi poszerzenie 500+. To może oznaczać, że deficyt budżetu po przejęciu władzy przez PO może sięgnąć 100 mld zł
Niewiele osób zwróciło uwagę, że Platforma Obywatelska niedawno zaprezentowała plan zwiększenia dochodów Polaków. Wśród twórców planu jest Andrzej Rzońca, główny ekonomista PO, który wsławił się szacunkami deficytu budżetu państwa po wprowadzeniu przez PiS swojego programu. Oszacował ten deficyt na 100 miliardów złotych. Okazuje się jednak, że na zbliżony deficyt możemy liczyć dopiero wtedy, kiedy Platforma Obywatelska przejmie władzę i w życie wejdzie plan wymyślony przez Rzońcę.
Czytaj też Ekonomiści opozycjni nagle nam zmądrzeli
Plan zakłada dwie zmiany. Po pierwsze – osoby, które zarabiają płacę minimalną, uzyskają dodatkowe wsparcie w wysokości 500 zł. To wsparcie będzie wypłacane także osobom zarabiającym więcej, choć oczywiście, będzie malało ze wzrostem płac. Dopiero osoby, które zarabiają średnią krajową, przestaną otrzymywać pieniądze z programu – nazwijmy go „POpińcet”.
Druga zmiany dotyczy obniżki podatków i składek ZUS. Z grubsza rzecz biorą chodzi o to, ze PO pod wodzą cienia ministra finansów chce obniżyć łączny poziom danin społecznych do 35 proc. płacy lub poniżej. Nie do końca jest jasne, jak to ma wyglądać, bo przecież osoby niewiele zarabiające już płacą znacznie mniej niż 35 proc. swojej płacy. Nie ma odpowiedzi na pytanie, czy dla nich oznaczałoby to podwyżkę podatków?
Niestety, Platforma Obywatelska nie informuje swoich wyborców o programie, nie ma też nic na stronie PO KO, a głównym źródłem danych o programie są wpisy z Twittera cienia ministra finansów, czyli Andrzeja Rzońcy. Mimo to podkusiliśmy się o wyliczenia, ile cały program może kosztować. Podstawą była tabelka, którą Rzońca „podał dalej”, a która ma zawierać streszczenie całego programu.
Okazuje się, że na program „POpińcet” budżet musiałby wydać ponad 21 mld zł. Bierze się to stąd, że ok. 1,44 mn osób dostaje płacę minimalną. Oni – według programu PO – mieliby dostać co miesiąc 500 zł. Ta grupa łącznie otrzymałaby w ciągu roku 8,6 mld zł. Jeśli jeszcze doliczyć wydatki na tych, co dostają mniej niż średnia krajowa (przyjęliśmy średnią krajową, bo nie ma danych o liczbie osób zarabiających podwójną płacę minimalną, a obie te wartości są zbliżone), a więc łącznie jeszcze 4 mln osób, przy odpowiednio obniżonej średniej kwocie – wyszłoby łącznie 12,6 mld zł. Łącznie więc wychodzi ponad 21 mld zł.
Drugi program – obniżki podatków – kosztowałby prawie 26,7 mld zł. Aczkolwiek tutaj nasze szacunki są bardziej ogólne, jako że danych jest jeszcze mniej. Potraktowaliśmy dane z tabelki Rzońcy jako średnie i przemnożyliśmy przez liczbę osób, uzyskujących zbliżone dochody. .
Przede wszystkim obniżka podatków byłaby tym bardziej korzystna, im większe zarobki uzyskuje podatnik. To widać doskonale w tabelce Rzońcy – oszczędność na podatkach dla osób zarabiających płacę minimalną wyniosłaby 112 zł (wzrost płacy netto), zaś dla osób zarabiających prawie dwie średnie krajowe – już 572 zł.
W tabelce Rzońcy nie ma nic o osobach, które zarabiają więcej niż dwie średnie – może dlatego, że ich wzrost dochodu netto byłby liczony nawet w tysiącach. Uwzględniliśmy owe ponad 0,5 mln pracujących, ale przypisaliśmy im taki sam zysk jak osobom zarabiającym między 175 a 200 proc. średniej krajowej.
Czyli jednego dnia PO ogłasza program, oznaczający spadek dochodów i wzrost wydatków o łącznie prawie 48 mld zł. Tej wartości jednak nie da się znaleźć ani na stronach PO (tam się nie da znaleźć niczego), ani PO KO (tam w ogóle nie da się wejść), ani nawet na Twitterze Andrzej Rzońcy. W ogóle nikt z PO nie zająknął się o kosztach całej operacji.
Do tej kwoty trzeba doliczyć jeszcze ok. 19,5 mld zł. Politycy PO twierdzą, że jeśli dostaną od wyborców władzę, to rozszerzą program 500 plus tak, aby obejmował także wszystkie pierwsze dzieci. Jak wynika z szacunków byłego wiceministra rodziny, pracy i polityki socjalnej, Bartosza Marczuka, taka zmiana w programie mogłaby kosztować budżet 19,5 mld zł. Łącznie więc dwie zapowiedzi wyborcze PO kosztowałyby budżet prawie 67,5 mld zł.
Warto przypomnieć, że zmiany proponowane przez PO dotyczą „warunków z roku 2019”. Według projektu budżetu na 2019 r. deficyt ma wynieść 28,5 mld zł.
Gdyby więc PO uzyskało władzę w przyszłym roku i wprowadziło swoje propozycje w życie, deficyt budżetu powiększyłby się do prawie 96 mld zł, a więc byłby blisko 100 mld zł, o których mówił Andrzej Rzońca całkiem niedawno. Oznaczałoby to, że prawie miałby rację, bo jego prognoza dotyczyła roku 2018 i programów PiS. Tymczasem owe 100 mld zł deficytu możemy uzyskać w roku 2019 i to wyłącznie dzięki programom PO.