Złoto dla naiwnych, czyli najnowsze wieści o PKB Rosji
Naiwnych nie brak. Dzisiaj Bloomberg poinformował, a powtórzyły za nim i inne media, w tym polskie, że wzrost gospodarczy w Rosji znakomicie przyspieszył. W ostatnim kwartale ubiegłego roku tamtejsze PKB miało zwiększyć się o 2,3 %, co jest największym jednorazowym skokiem od 2012 roku. Przy okazji padły opinie o nieskuteczności amerykańskich sankcji i generalnym sukcesie polityki gospodarczej ekipy Putina. Oczywiście dziennikarze amerykańscy nie wymyślili tej informacji, tylko dość bezkrytycznie powtórzyli najnowszy komunikat rosyjskiego odpowiednika GUS.
Wiele jednak wskazuje na to, że mamy w tym wypadku do czynienia nie ze wzrostem, ale ze zwyczajnym fałszowaniem danych.
Pod koniec grudnia ubiegłego roku, dość niespodziewanie, premier Miedwiediew odwołał dotychczasowego prezesa Rosstatu. Na miejsce Aleksandra Surinowa, szefem rosyjskiej statystyki mianowano Pawła Małkowa, do tej pory kierującego Departamentem Zarządzania Państwowego w Ministerstwie Rozwoju Gospodarczego. Już w pierwszych swoich wystąpieniach nowy prezes zapowiedział intensywne działania na rzecz „poprawy jakości zbieranych danych”. Nie było w tym niczego dziwnego, bo bezpośrednim powodem odwołania jego poprzednika były, jak spekuluje się w rosyjskiej prasie ekonomicznej, był komunikat Rosstatu o tym, że po 11 miesiącach 2018 roku dochody do dyspozycji ludności znów się zmniejszyły. Wywołało to niezadowolenie władz, zwłaszcza, że w trakcie swej dorocznej wielkiej konferencji prasowej prezydent Putin mówił o tym, że po czterech latach spadku dochodów, w 2018 roku nastąpi niewielki, ale jednak wzrost. Nie udało się.
Już wówczas, rosyjscy ekonomiści powątpiewali w rzetelność prezentowanych danych statystycznych. Szczególnie podejrzliwie odnosili się do informacji na temat wzrostu inwestycji, o których informował Rosstat. Według jego danych miały one wzrosnąć w II kwartale 2018 roku o 2,8 proc., a w trzecim jeszcze przyspieszyć, wzrost miał wynieść 5,2 %. Wątpliwości budziło przede wszystkim to, że jednocześnie odnotowano w III kwartale ubiegłego roku znaczący spadek importu inwestycyjnego i przewozów towarów związanych z importem inwestycyjnym (odpowiednio spadek o 30,3 proc. oraz 11,3 proc.). Pogorszenie się klimatu inwestycyjnego wśród rosyjskich przedsiębiorstw w III kwartale odnotowano też w regularnie przeprowadzanym przez Instytut Gajdara badaniu nastrojów managerów. W takich realiach, zdaniem analityków, znacznie bardziej prawdopodobny i bliższy rzeczywistości był szacunek Ministerstwa Rozwoju Gospodarczego, w świetle którego inwestycje w III kwartale w Rosji wzrosły o 2,3 proc.
Wątpliwości rosyjskich ekonomistów wzbudzały też inne opublikowane dane, jak choćby mówiące o wzroście wydobycia kopalin w październiku 2018 roku, w porównaniu z rokiem poprzednim o 7,4 proc., podczas gdy jednocześnie w tym samym czasie wydobycie ropy naftowej wzrosło o 4,4 proc., węgla kamiennego o 3,4 proc. a gazu ziemnego o 0,9 proc. W jaki sposób, pytali rosyjscy eksperci wzrost mógł wynieść 7,4 %, skoro te trzy kopaliny odpowiadają za 90 proc. wydobycia?
Już po zmianie kierownictwa Rosstatu świat ujrzały następne informacje o korekcie dotychczasowych wyników. 29 grudnia poinformowano, że w wyniku ponownego przeliczenia danych rosyjski PKB w 2016 roku zmniejszył się nie o 0,6 % jak pierwotnie informowano, ale wzrósł o 0,3 proc. Wynikałoby z tego, że w Rosji recesje przezwyciężono już w 2016 roku. W świetle tych nowych danych, rosyjski PKB w 2017 roku wzrósł nie o 1,6 proc., ale 1,7 proc.
Jednak władze najbardziej rozsierdziła informacja, iż liczba Rosjan, żyjących w ubóstwie wzrosła do 19, 6 mln a dochody ludności w 2018 roku piąty już rok z rzędu spadły. Informacje te były o tyle z punktu widzenia władz niepokojące, że po wyborach prezydenckich Władimir Putin, za jedno z najważniejszych zadań rządu uznał zmniejszenie do 2024 roku o połowę liczby Rosjan żyjących w ubóstwie. Swego niezadowolenia z informacji statystycznych w tym względzie nie krył wicepremier i minister finansów Anton Siulianow, który wezwał Rosstat „do zmiany metodologii zbierania danych”.
W jaką stronę winna iść „zmiana metodologii” najlepiej widać na przykładzie raportów rosyjskiego Banku Centralnego. Otóż jak zauważyli rosyjscy dziennikarze ekonomiczni z okresowego raportu zniknęły informacje na temat wielkości kapitałów wytransferowanych z Rosji przez sektor prywatny. Wszystko to miało miejsce po tym, jak tempo wywozu kapitałów wzrosło w porównaniu z rokiem poprzednim 2,7 razy, zaś szacowana wielkość osiągnęła 67,5 mld dolarów, poziom najwyższy od 2014 roku. Najpierw służby prasowe Banku Rosji próbowały przekonać opinie publiczną, że wywóz kapitału można uznać za zjawisko korzystne, ale kiedy to się nie udało, informacje o skali tego zjawiska zniknęły z raportów. Powołano się na „konieczność ujednolicenia terminologii.”
I wreszcie, pod koniec stycznia Rosstat opublikował dane na temat budownictwa w Rosji w grudniu. Wynikało z nich, że w tym zimowym miesiącu nastąpił skokowy wzrost – o 5,3 proc. (najwyższy wzrost od 10 lat) choć jeszcze w listopadzie raportowano o znacznie niższej dynamice – wzroście o 0,5 proc. w skali roku. Skorygowano dane sektora dla 2017 roku (spadek miał wynieść nie 1,4 proc. ale 1,2 proc.), ale największy skok odnotowano w styczniu 2018 roku. Choć wcześniej publikowano inne dane, teraz w świetle nowych informacji budownictwo w Rosji, które w grudniu 2017 roku, licząc miesiąc do miesiąca, miało odnotować spadek o 10 proc., w styczniu wzrosło o 10 proc. Pytani przez dziennik ekonomiczny Kommiersant, eksperci uznawali, że tego rodzaju skok w budownictwie jest nieprawdopodobny. Tym bardziej, że inne dane statystyczne, takie jak produkcja materiałów budowlanych czy informacje na temat ich transportu wskazują na znaczące spowolnienie koniunktury w sektorze. I tak transport materiałów budowlanych zmniejszył się wolumenowo w skali roku o 6,8 proc., a cementu o 6,5 proc.
Ale to właśnie ożywienie w tym sektorze skłoniło ministra Orieszkina do przedstawienia nowych prognoz wzrostu PKB w całym roku - podniesienia wskaźnika z 1,8 % do 2 %. Warto pamiętać, że dobrymi informacjami rosyjski minister podzielił się pierwszy raz podczas spotkania z inwestorami przy okazji spotkania w Davos.
Niedługo potem opublikowano oficjalny komunikat z którego wynikało, że za skokowy wzrost rosyjskiego budownictwa, w świetle oficjalnej statystyki odpowiadają nowe dane, które napłynęły z Tiumenia, z Krymu i z Petersburga. Przy czym zasadnicze znaczenie miały dane z Tiumenia (600 mld rubli, w dwóch pozostałych regionach korekta wyniosła odpowiednio 100 i 50 mld rubli). Jak się wyjaśniło, za rosyjski boom inwestycyjny odpowiadają inwestycje Rosnieftu, Gazpromu i Surgutnieftgazu w Jamal LPG.
Tylko, że przeprowadzone przez niezależnych rosyjskich analityków wyliczenia kwestionują narrację władz. Z oficjalnych informacji statystycznych na temat rozwoju Jamalsko-Nienieckiego Okręgu Autonomicznego wynika, że wartość inwestycji w regionie za pierwsze trzy kwartały 2018 roku wynosiła pierwotnie 97 mld rubli, zaś po korekcie 338 mld rubli. Jak można było – pyta jeden z analityków – nie dostrzec ponad 70 proc. inwestycji? Ale nawet jeśli coś takiego uznamy za możliwe, to skąd się wzięła wartość 565 mld rubli za III kwartały? W regionalnych biuletynach statystycznych wielkość ta była o 227 mld rubli mniejsza.
Jeden z rosyjskich analityków nowe informacje na temat wzrostu nazwał „oczywistym śmieciem”, ale, jak widać są tacy, którzy w nie wierzą.
Marek Budzisz