Opinie

Fot.wikipedia.org
Fot.wikipedia.org

Gronkiewicz i Rostowski w jednym stali domu

Rafał Zaza

Dziennikarz i publicysta ekonomiczny

  • Opublikowano: 16 sierpnia 2013, 12:11

  • 8
  • Powiększ tekst

Długu stolica ma już 5,7 mld złotych. Hanna Gronkiewcz-Waltz z dumą twierdzi, że jest to najmniej spośród dużych miast Polski, a przecież tyle udało się jej zrobić dobrego. Żadne miasto nie zaciąga długów tak wysokim kosztem, jak Warszawa i dlatego H.G.W, wzorem mistrza Vincenta może sięgnąć do kreatywnej księgowości.

Relacja długu do dochodów Warszawy to 47,7 proc., jej ustawowy limit 60 proc., więc granica zadłużania stolicy zbliża się niebezpiecznie szybko. Trzeba coś z tym zrobić, towarzysze, bo pomysłu na znaczące zwiększenie dochodów miasta nie mamy. Zajrzyjcie państwo do dokumentu „Założenia do projektu budżetu miasta stołecznego Warszawy na rok 2014”.

Od przyszłego roku mają obowiązywać w stolicy tzw. indywidualne wskaźniki zadłużenia. Wskaźnik limitujący zadłużenie w 2014 r. będzie obliczany na podstawie danych z lat 2011-2013, a dla kolejnych - z odpowiednim przesunięciem czasowym. To oznacza, że będzie miał on charakter kroczący. Przy ustalaniu tego wskaźnika wyłączone zostaną kwoty zobowiązań wynikających z realizacji projektów unijnych i innych bezzwrotnych źródeł zagranicznych oraz  wydatki bieżące ponoszone na spłatę przejętych zobowiązań samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej. Do limitu zadłużenia liczonego według nowego algorytmu będą zaliczone obligacje nominowane w walutach obcych na zagranicznych rynkach kapitałowych ale z wyłączeniem odsetek papierów wyemitowanych przed 1 stycznia 2010 roku.

Jak trafnie zauważa portal wPolityce, coraz większe kłopoty z finansami, dochodami i budżetem Warszawy to nie efekt słabnącej koniunktury, ale poważnych błędów popełnionych w polityce inwestycyjnej, finansowej i zarządczej H.G.W., przede wszystkim przy emisji obligacji miejskich czyli sposobu zaciągania długów przez stolicę. W 2007 r. Warszawa miała dług na poziomie 2,9 mld zł, przyszło Euro 2012 i wynosi on już blisko 6 mld złotych. Szybko narasta, także z powodu jakże mądrej polityki inwestycyjnej Hanny Gronkiewicz-Waltz, która wykazała się olbrzymim doświadczeniem, zdobytym niegdyś w trakcie urzędowania jako prezes NBP. H.G.W wypuściła długoterminowe obligacje komunalne, ale drogie, bo na stały procent.Dziś inne duże miasta w Polsce płacą za swe obligacje o zmiennej stopie oprocentowania 4,3-5 proc. a Warszawa nawet 6,7 proc. i to w sytuacji, gdy koszty kredytu są dalece niższe, gdyż bardzo spadły stopy procentowe.

- Warszawiacy będą spłacać długi miasta nawet do 2033 r. Miasto zaciągało i zaciąga bardzo kosztowny dług w obligacjach emitowanych zarówno w Polsce, jak i w Luksemburgu. Długi miasta zostały zaciągnięte na bardzo wysoki procent, tak jakby włodarze miasta sądzili, że stopy procentowe w Polsce będą tylko rosły. Tym samym zapewniono bankierom i międzynarodowej lichwie, że co by się nie działo, mają zapewnione z góry wysokie stałe odsetki nawet gdyby stopy procentowe NBP malały – pisze na łamach wPolityce Janusz Szewczak, główny ekonomista SKOK.

Agencja Fitch Ratings oczywiście potwierdziła, że Hania dobrze robi, potwierdziła długoterminowy rating Warszawy na wysokim poziomie "AAA(pol)" i jego stabilną perspektywę. Zdaniem agencji ocena stolicy odzwierciedla m.in. bardzo wysoki poziom gotówki, który zabezpiecza obsługę zadłużenia. Agencja potwierdziła jednocześnie długoterminowy rating krajowy "AAA(pol)" dla programu emisji obligacji do4 mld zł oraz wszystkich innych emisji. Co tam. Nie po raz pierwszy i pewnie ostatni agencje ratingowe stają po stronie inwestorów spekulacyjnych, którym zakup obligacji Wawy niezwykle się opłaca, bo odsetki od papierów dostają horrendalne.

Włodarze miasta są przepełnieni jakże potrzebnym przed referendum optymizmem. Przewidują np. na przyszły rok stopniową poprawę wyników w zakresie dochodów z podatku PIT od podatników prowadzących działalność gospodarczą i rozliczających się według jednolitej stawki 19 proc. poprzez, cytuję„przyspieszenie dynamiki tych dochodów w efekcie stopniowej poprawy koniunktury i wzrostu aktywności gospodarczej”. Koń by się uśmiał! Jakby nie wiedzieli, że cały ten spodziewany wzrost odbędzie się kosztem spadku innych dochodów PIT, a konkretnie etatowców, przechodzących z konieczności na samodzielną działalność gospodarczą.

Skąd Warszawa pod rządami HGW ma brać pieniądze? Oprócz pieniędzy z UE i zaciągania kolejnych długów – rzecz jasna? Dochody miasta z tytułu udziału w podatku dochodowym od osób fizycznych (PIT) wyniosły we zeszłym roku 3,5 mld zł i były co prawda o 85,2 mln zł wyższe niż rok wcześniej, ale o 61,5 mln zł niższe niż planowano. Z podatku od osób prawnych (CIT) stolica otrzymała 537,3 mln zł - o 47,2 mln zł mniej, niż w 2011 r. i o 82,4 mln zł mniej, niż planowano.Tak zwanych warszawiaków ciągle przybywa do miasta, tyle, że nie płacących podatków w stolicy, lecz na ogół w swoich rodzinnych miejscowościach. Hanka tryska jednak optymizmem. Zakłada się wzrost dochodów z CIT dzięki poprawiającej się koniunkturze w firmach. Jak się ona poprawia, pokazuje w swoim raporcieEuler Hermes, od początku roku upadło 581 firm. I upadają dalej.

H.G.W,ręka w rękę z J.V.Rostowskim planuje nowe ciężary podatkowe, które mają wesprzeć ubożejącą kasę miasta: wprowadzenie opodatkowania spółek komandytowo-akcyjnych (a od 2015 r. także komandytowych) oraz wyłączenie prawa do korzystania ze zwolnienia od podatku CIT wypłat dywidend i innych dochodów z tytułu udziału w zyskach osób prawnych, co ma dać efekt zwiększający wpływy z CIT.Wszelkimi sposobami są i będą nadal blokowane wypłaty odszkodowań z tytułu reprywatyzacji, ale to temat na inną opowieść.

Na 2013 r. zaplanowano dochody dla stolicy w wys. 12,98 mld zł, wydatki na 13,9 mld zł. Deficyt miejskiej kasy ma wynieść 918 mln złotych. Cięcia dotykają już wydatków bieżących na komunikację i transport publiczny, pomimo znanych, a bolesnych podwyżek cen biletów.Nawet gołym okiem widać mniej autobusów i tramwajów kursujących poza szczytem. Nadal nie jest wykluczone całkowite zawieszenie nocnych kursów metra w weekendy. ZTM zapowiadało to jeszcze w grudniu br., ale Rada Warszawy na razie nie zdecydowała się na ten krok.Dzielnice zgłaszają brak pieniędzy na edukację m.in. na dodatki motywacyjne dla nauczycieli.Są za to już wspaniałe obietnice na 2014 rok : uruchomienie Warszawskich Linii Turystycznych (będzie tramwaj wodny, przeprawy promowe przez Wisłę, rejsy do Serocka). Świetnie. Dokończenie budowy centralnej nitki drugiej linii metra.Z funduszy UE, mato kosztować 783,1 mln złotych. Unia dopłaci także do  budowy trasy mostu północnego (90,2 mln zł),  ul. Nowolazurowej (72,3 mln zł) i modernizację Al. Jerozolimskich (68,3 mln zł). Świetnie. Będzie gdzie przecinać wstęgi w świetle telewizyjnych jupiterów?

Rafał Zaza

Powiązane tematy

Komentarze