Opinie

Rys. Adam Polkowski
Rys. Adam Polkowski

Gospodarcze konsekwencje panów Tuska i Rostowskiego

Instytut Kościuszki

Instytut Kościuszki

think tank kreujący nowe idee dla Polski i Europy – jest niezależnym, pozarządowym instytutem naukowo-badawczym o charakterze non-profit, założonym w 2000 r. Instytut Kościuszki opierając się na pogłębionej, interdyscyplinarnej analizie, propaguje rozwiązania w postaci rekomendacji programowych i ekspertyz, których odbiorcami są instytucje unijne, rządowe i samorządowe, polscy i europejscy politycy i decydenci, a także media, przedsiębiorcy oraz pasjonaci niezależnej myśli i otwartej debaty.

  • Opublikowano: 10 września 2013, 14:15

  • Powiększ tekst

Jakiekolwiek zapewnienia i „zaklęcia” nie zostałyby wypowiedziane przy okazji rządowej decyzji ws. OFE, zmiany w sposobie funkcjonowania funduszy emerytalnych będą miały swoje realne gospodarcze konsekwencje. Nawet tak jasno sprecyzowany cel, jak obniżka stopy zadłużenia do PKB, nie zwalnia czołowych polityków od konieczności rozważania efektów swoich posunięć w szerokim kontekście makroekonomicznym.

Niemal natychmiastowo na decyzje ogłoszone przez Tuska i Rostowskiego zareagowały rynki akcji i obligacji. Uczestnicy GPW nie oczekiwali, że rząd zdecyduje się na radykalne ograniczenie roli OFE w całym systemie emerytalnym. Negatywna reakcja rynku wynikała również z braku precyzyjnego określenia przyszłych zasad działania funduszy, m.in. rodzaju aktywów, w jakie będą one mogły lokować środki. Wyprzedaż akcji objęła w dużej mierze banki – współwłaścicieli towarzystw emerytalnych. Skomplikowana sieć zależności na rynku kapitałowym sprawiła jednak, że inwestorzy uznali także za możliwy spadek rentowności innych spółek notowanych na warszawskim parkiecie. Przeniesienie obligacji zgromadzonych przez OFE do ZUS, wywołała skokowy wzrost ich oprocentowania do poziomu 4,8%. Jest to naturalny wynik zmniejszenia się rynku wtórnego obligacji. Po wyłączeniu z niego OFE, trudniej będzie inwestorom kupić lub sprzedać papiery dłużne polskiego rządu. Tym samym rząd, jako emitent, będzie zmuszony zrekompensować nabywcom spadek płynności, oferując wyższą niż dotychczas stopę zwrotu z obligacji. Pomimo nominalnie niższego stosunku długu do PKB, bieżący deficyt budżetowy będzie więc w najbliższym czasie finansowany po wyższym koszcie.

Zaburzenia wywołane bezpośrednio ogłoszeniem decyzji ws. OFE to zaledwie początek łańcucha wydarzeń, do którego może ona doprowadzić. Opcja rezygnacji z uczestnictwa w II Filarze, w połączeniu z niejasnymi „regułami gry” jakim zostaną poddane OFE, każe oczekiwać znacznego zmniejszenia liczby ubezpieczonych, którzy będą chcieli przekazywać swoje składki do ich dyspozycji. Fundusze były przez ostatnie lata ważną siłą na GPW. Zmniejszenie ich aktywności wpłynie wymiernie na ograniczenie możliwości inwestycyjnych polskich przedsiębiorstw notowanych na giełdzie. Im więcej osób zdecyduje się na przeniesienie swoich środków do ZUS, tym trudniej będzie znaleźć firmom chętnych na nowe emisje akcji. Z drugiej strony, osłabienie rynku oznacza niższe potencjalne zyski indywidualnych posiadaczy akcji, którzy w okresie bessy odczują spadek swoich dochodów i zacieśnią konsumpcję. Likwidacja podstawowych założeń reformy z 1999 r. oznacza także istotną utratę wiarygodności posunięć gospodarczych polskiego rządu. W licznych komentarzach, np. Konfederacji Lewiatan, pojawiają się wątpliwości odnośnie do zgodności rządowych decyzji z konstytucją, a także zarzuty o nacjonalizację środków, które OFE ulokowały w obligacjach. Mogą one odbić się negatywnie na zaufaniu inwestorów zagranicznych, bardzo wyczulonych na kwestię praw własności, stanowiących jedną z podstawowych składowych „klimatu inwestycyjnego” w Polsce. W warunkach niezaspokojonych potrzeb kapitałowych naszego kraju, utrata chociażby części inwestycji zagranicznych będzie się wiązała z koniecznością rezygnacji z wielu dotychczasowych i przyszłych przedsięwzięć. To już realne zagrożenie dla tempa wzrostu gospodarczego w nachodzących latach.

Historia (również gospodarcza) jest nauczycielką życia. Pisząc w 1925 r. „Gospodarcze konsekwencje pana Churchilla” (The Economic Consequences of Mr. Churchill), J.M. Keynes krytykował Churchilla, pełniącego wówczas funkcję ministra finansów, za polityczne działania zmierzające do przywrócenia w Wielkiej Brytanii systemu waluty opartej na złocie, w kształcie sprzed I wojny światowej. Zarzucał on jednak przyszłemu brytyjskiemu premierowi znacznie więcej, niż bezsensowną próbę obrony archaicznego i niemożliwego do utrzymania systemu. Twierdził bowiem, że podejście Churchilla stanowi emanację błędnego myślenia o gospodarce – nadmiernie uproszczonego, wąskiego, niezrozumiale optymistycznego, negującego obserwacje płynące z gospodarki, „życzeniowego”. Czy to samo mogłoby być powiedziane w 2013 r. o „gospodarczych konsekwencjach panów Rostowskiego i Tuska"? Dziś wiemy na pewno, że w kwestii działań Churchilla historia przyznała rację kompleksowemu sposobowi analizy decyzji politycznych, biorącemu pod uwagę ich zróżnicowane, teraźniejsze i przyszłe, skutki gospodarcze.

 

Jakub Janus, ekonomista, ekspert Instytutu Kościuszki

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych