Zbilansowany budżet a bilans rządów PO-PSL
Finansowy świat od agencji Reuters po renomowany dziennik „The Financial Times” odnotował fakt następujący: polski rząd przedstawił projekt zbilansowanego budżet na rok 2020. Podkreśla się przy tym, że będzie to pierwszy rok bez deficytu w najnowszej historii Polski, czyli od 30 lat.
Tymczasem partie opozycyjne po ogłoszeniu tzw. piątki Kaczyńskiego wieszczyły załamanie w finansach publicznych i deficyt, który miałby przekroczyć 3 proc. PKB w 2020 roku wbrew wymogom UE. Podobnie, na początku bieżącej kadencji, gdy Prawo i Sprawiedliwość wprowadziło program 500+, opozycja również źle życzyła rządzącym, prognozując niedobór w finansach państwa rzędu ponad 100 miliardów złotych… Tymczasem tamte zapowiedzi ekonomistów związanych z PO nie znalazły krzty pokrycia w rzeczywistości, gdyż deficyt budżetowy z roku na rok systematycznie spada, by osiągnąć zaledwie 0,4 proc. PKB w 2018 roku, przy czym przychody podatkowe Skarbu Państwa w pierwszym półroczy 2019 roku nadal niezachwianie rosną, co w sposób naturalny prowadzi do zbilansowanego budżetu i to mimo wielomiliardowych wydatków na szeroko zakrojone programy socjalne.
Jednak to nie błędne prognozy kompromitują opozycję, choć spowodowały, że jej prognozy spotykają się z obojętnym wzruszeniem ramion wśród obywateli w przededniu wyborów do Sejmu i Senatu RP.
Świat finansów okazał się bezwzględny dla partii opozycyjnych. Na krótko przed wyborami Goldman Sachs, wiodący amerykański bank inwestycyjny, cieszący się posłuchem w kręgach finansowych, przedstawił ocenę sytuacji w Polsce, w której przestrzega, że ewentualne dojście do władzy PO, PSL i SLD wraz z przybudówkami byłoby bardzo niekorzystne dla polskiej gospodarki. Główny argument analityków GS jest taki, że partie opozycyjne nie mają spójnego programu gospodarczego, a ich ewentualna koalicja nie będzie w stanie wypracować politycznego konsensusu ze względu na rozdrobnienie i głębokie podziały ideologiczne. Polskę czekałyby lata bezkrólewia w trudnych okresie naznaczonym przez potencjalnie bezumowny brexit oraz konflikt handlowy między USA a Chinami.
Stanowisko Goldman Sachs zdaje się wielce dyplomatyczne, bowiem obecną opozycję kompromitują przede wszystkim przebieg i rezultat ośmiu lat rządów PO-PSL, tj. tych samych partii i tych samych ludzi, którzy twierdzili, jak to ujął ówczesny minister finansów Jacek Vincent Rostowski „piniędzy nie ma i nie będzie”, utrzymując społeczeństwo w poczuciu beznadziejności i dopuszczając do emigracji z kraju setek tysięcy młodych ludzi. Sukces rządu Zjednoczonej Prawicy polega na zapełnieniu skarbca państwowego środkami, które trafiały za czasów PO-PSL do wszelkiego rodzaju mafii - od paliwowej i VAT-owskiej, po międzynarodowe korporacje, które w najlepsze korzystały z podatkowego „nicniemogę” organów administracji. To właśnie te „pieniądze”, których miało nie być, pozwalają dziś na wydatki budżetowe większe o 120 miliardów złotych w stosunku do 2015 roku oraz na budżet bez deficytu.
Instytucje finansowe, które pośrednio stały się beneficjentami 500+ i innych programów socjalnych, nie chcą powrotu PO-PSL-SLD do władzy z wielu względów. Po pierwsze, bank pośrednicząc w transferach społecznych zyskały setki tysięcy zadowolonych klientów. Po drugie, starzy klienci po uzyskaniu wsparcia od państwa spłacają regularnie swoje zobowiązania ciesząc się też wyższą zdolnością kredytową. Po trzecie, program inwestycyjny realizowany w ramach Strategii Odpowiedzialnego Rozwoju, przekłada się na wyższe przychodu z działalności korporacyjnej. I wreszcie – co najważniejsze - sektor bankowy w otoczeniu wzrostu gospodarczego rzędu 4,5 proc. i inflacji na poziomie 2 proc. nie obawia się o swoje zyski jak ma to miejsce w strefie euro balansującej od roku na krawędzi recesji. Bankowcy pomni są też bezceremonialnej przestrogi Goldman Sachs. Skalę przewin dopełnia fakt, że inwestycje z czasów PO-PSL zaczynają – mówiąc kolokwialnie – sypać się jak kolektory pod dnem Wisły, odprowadzające ścieki w Warszawie do wybudowanej za gigantyczne pieniądze oczyszczalni ścieków. Czy płacze i łkania polityków opozycji, jak niegdyś czyniła posłanka Sawicka, wywoła współczucie obywateli, czy też wyborcy zagłosują zgodnie z własnym interesem?
Jerzy Bielewicz
Więcej informacji i komentarzy o światowej i polskiej gospodarce i sektorze finansowym znajdziesz w bieżącym wydaniu „Gazety Bankowej” - do kupienia w kioskach i salonach prasowych
„Gazeta Bankowa” dostępna jest także jako e-wydanie, także na iOS i Android – szczegóły na http://www.gb.pl/e-wydanie-gb.html