Wywiad gospodarczy

Anna Janiczek, prezes PZU Zdrowie / autor: Fratria
Anna Janiczek, prezes PZU Zdrowie / autor: Fratria

WIDEO. Telemedycyna w pandemii? PZU Zdrowie: To działa!

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 5 lipca 2021, 19:55

    Aktualizacja: 5 lipca 2021, 20:06

  • Powiększ tekst

PZU opublikowało nowy Raport Customer Experience. Zawiera on kilka ciekawych wniosków, również dotyczących opieki medycznej świadczonej w ramach PZU Zdrowie. Dziś pomówimy o tym jakich i czego nauczyliśmy się przez ostatni rok o telemedycynie i  doświadczeniach pacjenta. Maksymilian Wysocki rozmawiał o tym w poniedziałek w telewizji wPolsce.pl z Anną Janiczek, prezes PZU Zdrowie. Czy telemedycyna już dziś ratuje życia? - Ponad 5 tysięcy razy musieliśmy wzywać karetkę, czyli w odpowiednim momencie wyłapaliśmy ten moment załamania zdrowia i można powiedzieć że uratowaliśmy komuś zdrowie, a być może nawet życie - komentuje prezes PZU Zdrowie

PZU Zdrowie wzięło również udział w niedawnej debacie „Gazety Bankowej” i portalu wGospodarce.pl zatytułowanej „2021 – rok e-rewolucji polskiej służby zdrowia?” Jedną z konstatacji tej debaty było stwierdzenie, że to, że e-receptę udało się wprowadzić tuż przed pandemią, to ogromne szczęście nas, pacjentów. Przed nami jednak długa droga… Co to znaczy dokładniej?

Dzisiaj mogę powiedzieć, że z punktu widzenia komercyjnej służby zdrowia, jaką oferuje PZU Zdrowie, to pandemia zmieniła wszystko. Poczynając od tych właśnie oczekiwań i potrzeb naszych naszych pacjentów, mieliśmy okazję przekonać się jak zmieniła się ta opieka medyczna, chociażby właśnie korzystając z telekonsultacji podczas podczas pandemii - komentuje Anna Janiczek, prezes PZU Zdrowie. - My te tele konsultacje mieliśmy już od jakiegoś czasu, jeszcze przed pandemią, natomiast oczywiście one były wykorzystywane sporadycznie. Myślę, że doszliśmy do takiego złotego środka, gdzie gdzie telemedycyna wspomaga proces leczenia, nie zastępuje zupełnie wizyt stacjonarnych, natomiast to pacjent decyduje czy decyzuje się na wizytę stacjonarną w placówce, czy woli wykorzystać teleporadę.

Zdaję sprawę, że nie jest tak wszędzie, że jeszcze wiele przychodni bazuje głównie na tele medycynie i to jest ten model, do którego nie chcemy dążyć. My cały czas przypominamy naszym pacjentom, że wartro się badać, chodzić do placówek, chociażby dlatego żeby zrobić badania badania krwi, a tego oczywiście nie zrobimy przez telefon. Telemedycyna to świetne narzędzie, natomiast jako udogodnienie, jako wspomaganie, ale nie na pewno nie nie zastąpi takiej wizyty stacjonarnej właśnie - ocenia prezes PZU Zdrowie.

Jednak telemedycyna nawet dziś otwiera daje zupełnie nowe możliwości tak zwanej teleopieki. Można monitorować i diagnozować pacjentów na odległość, monitorować cukrzyków, czy w sposób zdalny przeprowadzać EKG serca. To wymaga dodatkowych, jednak nie tak skomplikowanych, jak się może wydawać, przyrządów. Rok pandemii był też dodatkowym motorem do rozwoju telemedycyny wspieranej przez proste urządzenia przenośne oraz w pewnym momencie zacieraniem się granic między publiczną, a prywatną opieką zdrowotną. W pandemii PZU nie tylko zdalnie i realnie monitorowało zdrowie części swoich klientów, ale też aktywnie włączyło się do walki o zdrowie innych pacjentów, gdy służba zdrowia zajęta była pacjentami covidowymi.

Od listopada PZU Zdrowie wspiera organizacyjnie program Ministerstwa Zdrowia Domowa Opieka Medyczna. Skorzystało z niego już blisko 100 tys. pacjentów, którzy wykonali ponad 3,5 mln. pomiarów pulsoksymetrem.

Myślę że ten rok pokazał, ale ten obecny również pokazuje, że przynajmniej w naszym przypadku te granice między tym sektorem publicznym i prywatnym czasami się zacierały. Bardzo, bardzo wspieraliśmy system publiczny jako PZU Zdrowie. Od początku samego wspieraliśmy chociażby infolinie NFZ-u i tam gdzie mogliśmy to do naszych ludzi też kierowaliśmy, żeby pomagali. Udostępnialiśmy też choćby bezpłatną pomoc psychologiczną dla wszystkich pracujących na na pierwszej linii frontu. To były takie pierwsze odruchy serca, „wszystkie ręce na pokład” wtedy były brane - ocenia prezes PZU Zdrowie. - Przy kolejnych falach bardzo fajny projekt, który uruchomiliśmy z Ministerstwem Zdrowia, czyli domową opiekę medyczną. Wszyscy, którzy chorowali domach na COVID-19 i nie musieli iść do szpitala, byli pod stałym monitoringiem za pomocą pulsoksymetru, czyli mieli rozsyłane do domu pulsoksymetr, który mierzył stale ich poziom saturacji [dotlenienia krwi- red.], a w przypadku, kiedy te parametry były niedobre, nasz konsultant automatycznie oddzwaniał do takiego pacjenta i oferował teleporadę lekarza. Takich porad bardzo dużo udzieliliśmy, ale chyba takim najważniejszym aspektem tego programu było to że ponad 5000 razy musieliśmy wzywać karetkę czyli w odpowiednim momencie wyłapaliśmy ten moment załamania zdrowia i można powiedzieć że uratowaliśmy komuś zdrowie, a być może nawet życie - komentuje dla wPolsce.pl i wGospodarce.pl Anna Janiczek, prezes PZU Zdrowie.

Jak zmieniają się doświadczenia pacjenta w pandemii COVID-19? PZU opublikowało nowy raport. Customer Experience o doświadczeniach klienta ciekawe, również dotyczących opieki medycznej i stanu telemedycyny w Polsce.

ZOBACZ CAŁY WYWIAD GOSPODARCZY:

Centrum Kontaktu PZU Zdrowie działa 24 godziny na dobę.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych