OPEC może wypełnić ewentualną lukę po Rosji
W piątek na rynkach surowcowych zdecydowanie dominowała czerwień. Odzwierciedlił to indeks CRB, który zanotował spadek o 0,51% do poziomu 304,57 pkt. Tym samym, indeks ten zakończył miniony tydzień na minusie. Wśród nielicznych drożejących towarów znalazły się miedź, soja, drewno oraz mięso. Tymczasem na reszcie rynków dominowała strona podażowa.
Napięta sytuacja na rynku soi
Na przełomie tygodni na uwagę niewątpliwie zasługuje sytuacja na rynkach zbóż. W piątek amerykański Departament Rolnictwa (USDA) opublikował optymistyczne dane dotyczące produkcji zbóż w USA i na świecie w przyszłym sezonie (więcej na ten temat napisałam w raporcie tygodniowym).
Według danych USDA, w sezonie 2014/2015 sytuacja na globalnym rynku kukurydzy, pszenicy oraz soi będzie bardzo dobra – obfita produkcja pozwoli na uzupełnienie zapasów tych zbóż w USA. Niemniej jednak, ceny zbóż na te dane zareagowały w różny sposób. O ile notowania kukurydzy i pszenicy spadły, to cena soi poszła w górę. Skąd te rozbieżności?
W przypadku soi inwestorzy wydają się bardziej skupiać na sytuacji w bieżącym sezonie na rynku tego zboża. Ta zaś nadal jest napięta. Jak szacuje USDA, na koniec bieżącego sezonu zapasy soi w USA mają znaleźć się na poziomie 130 mln buszli (to spadek względem poprzedniej prognozy). Aby ten poziom w ogóle był możliwy, Stany Zjednoczone będą musiały importować więcej soi, co USDA uwzględniło w prognozie, podnosząc szacowany import w ciągu najbliższych kilku miesięcy do poziomu 90 mln buszli.
Trudna obecna sytuacja na rynku soi sprzyja kupującym, jednak warto pamiętać, że USDA jednocześnie prognozuje wyjątkowo udany przyszły sezon na rynku soi. Ożywienie strony popytowej na tym rynku może więc być krótkotrwałe.
Faktem pozostaje jednak to, że notowania soi w najbliższych miesiącach będą wyjątkowo wrażliwe na sytuację w Stanach Zjednoczonych. W USA niedawno rozpoczęły się zasiewy tego zboża – na razie przebiegają one w miarę dobrze, jednak w razie jakichkolwiek opóźnień (wywołanych np. trudnymi warunkami pogodowymi) pojawiłyby się obawy o tegoroczne zbiory, co windowałoby cenę soi (przynajmniej krótkoterminowo).
Arabia Saudyjska znów uspokaja
Tymczasem na rynku ropy naftowej w piątek dominowali sprzedający. Notowania tego surowca w USA pod koniec ubiegłego tygodnia naruszyły nawet techniczne wsparcie w rejonie 100 USD za baryłkę, jednak zakończyły sesję na poziomach trzycyfrowych. Dzisiaj rano cena amerykańskiej ropy naftowej WTI również utrzymuje się powyżej poziomu 100 USD za baryłkę.
Z jednej strony, na cenę ropy wciąż pozytywnie działają napięcia polityczne na Ukrainie, które budzą obawy o trudności w dostawach ropy naftowej z Rosji. Jednak z drugiej strony, podaż tego surowca w innych częściach świata jest spora.
Dzisiaj po raz kolejny pojawiły się uspokajające zapewnienia ze strony Arabii Saudyjskiej. Tamtejszy minister ds. ropy naftowej Ali Al-Naimi powiedział, że jeśli podaż ropy naftowej okaże się niewystarczająca, to Arabia Saudyjska jest w stanie zwiększyć produkcję i eksport tego surowca. Przedstawiciele Arabii Saudyjskiej wielokrotnie podkreślali, że kraj ten ma nadprogramowe moce produkcyjne do wykorzystania. Obecnie wydobywa się tam 9,6 mln baryłek ropy dziennie, podczas gdy możliwości produkcyjne wynoszą 12,5 mln baryłek dziennie. Naimi podkreślił także, że również inne kraje OPEC mogą zapełnić ewentualną lukę w dostawach ropy naftowej z innych krajów.