ANALIZA. Afera wiatrakowa. Diabeł tkwi w tych szczegółach
Z projektu ustawy Platformy Obywatelskiej i Polski 2050 wieje nawet nie chłodem wobec ludzi i ich praw, a nie ciepłem, a żarem wobec wiatrakowych inwestorów i ich praw - kosztem zwykłych ludzi także. Marek Pyza na portalu wPolityce.pl przejrzał dokładniej projekt i lepiej trzymajcie się mocno, bo ten wiatr zmian zrywa czapki z głów. Oto 8 obszarów afery wiatrakowej. W każdym projekcie trzeba będzie pilnować każdego przecinka i szukać zagrożeń
Pierwszym ważnym skandalem rządów Tuska, poza „ośmiorniczkami”, tzw. aferą podsłuchową, kontraktami gazowymi z Rosjanami, itd. - dużo tego było - była afera hazardowa, czyli próba przyjęcia w Sejmie przepisów korzystnych dla biznesmenów z branży tzw. jednorękich bandytów i innych gier hazardowych. Trzeci rząd Tuska jeszcze nie powstał, a już ma na koncie podobną aferę.
Tym razem chodzi o projekt ustawy o zmianie ustaw w celu wsparcia odbiorców energii elektrycznej, paliw gazowych i ciepła oraz niektórych innych ustaw. Pod płaszczykiem zupełnie innego celu wrzucono zmiany, realnie powodujące poważne modyfikacje w 15 różnych aktach prawnych.
Podsumujmy największe zagrożenia, które w szybkim trybie chciała przepchnąć nowa sejmowa większość.
Będą wywłaszczać? Będą!
W uzasadnieniu projektu nowelizacji czytamy: „W ustawie z dnia 21 sierpnia 1997 r. o gospodarce nieruchomościami proponuje się rozszerzenie katalogu celów publicznych o budowę, przebudowę i utrzymanie instalacji odnawialnego źródła energii o łącznej mocy zainstalowanej elektrycznej większej niż 1 MW, w szczególności elektrowni wiatrowej wraz z inwestycją towarzyszącą”. A stąd już prosta droga do wywłaszczeń pod cel publiczny, jakim staną się farmy wiatrowe. Projektodawcy wprost piszą, że chodzi o „umożliwienie zastosowania uproszczonych procedur również w odniesieniu do inwestycji w zakresie elektrowni wiatrowych”.
Będzie blisko i głośno? Będzie!
Przyjęto również graniczną minimalną odległość lokalizowania nowych elektrowni wiatrowych od obszarów podlegających ochronie akustycznej o wartości 300 m nawet w przypadku turbin wiatrowych cichszych niż 100 dBA.
Przypomnijmy, że nawet w głośnych miastach przelatujące nisko samoloty pasażerskie wydzielające hałas silnikowy o głośności już 65 dB sprawiają, że ludzie cierpią na permanentne migreny, a przy 85 dB zwyczajnie głuchną.
Co jeszcze skrywa tajemniczy projekt? Za dużo.
WIĘCEJ NA WPOLITYCE.PL: NASZA ANALIZA. 8 obszarów afery wiatrakowej. W każdym projekcie trzeba będzie pilnować każdego przecinka i szukać zagrożeń
mw
CZYTAJ TEŻ: „Afera wiatrakowa”. Oni chcą likwidacji państwowego OZE