Luty to już 14. miesiąc spadku oprocentowania depozytów
Od szczytu z końcówki 2022 roku oprocentowanie depozytów konsekwentnie spada. Skala tego spadku sugeruje, że banki szykują się na cięcia stóp procentowych. Z drugiej strony – jeśli spytać bankowych ekonomistów – to coraz mniejsze grono tych ekspertów faktycznie przewiduje w br. cięcia stóp procentowych.
5,34% - tyle w lutym 2024 roku wyniosło średnie oprocentowanie najlepszych lokat i rachunków oszczędnościowych – wynika z danych zebranych przez HREIT. To o 0,12 pkt. proc. mniej niż miesiąc wcześniej. Zmiana ta wpisuje się w trend trwający już 14 miesięcy. W tym czasie oprocentowanie promocyjnych depozytów zdążyło już spaść z 7,54% w grudniu 2022 roku do 5,34% obecnie. Początkowo zmiany te były efektem spodziewanych, a potem faktycznie dokonywanych przez Radę Polityki Pieniężnej cięć stóp procentowych.
Wiara w cięcia stóp spada tak jak oprocentowanie lokat
Co ciekawe, skala spadku oprocentowania bankowych depozytów przekracza ponad dwukrotnie cięcia stóp procentowych, których w międzyczasie dokonała RPP. Na pierwszy rzut oka wygląda to tak, jakby banki przygotowywały się do dalszego luzowania polityki monetarnej. Czy tak faktycznie jest? Zobaczymy pewnie już niebawem. Póki co wśród bankowych ekonomistów ubywa tych, którzy przewidują a najbliższym czasie cięcia stóp procentowych. Może więc spadająca inflacja pozwala bankom mniej aktywnie zabiegać o względy oszczędzających, albo mniejszy popyt na kredyty i rosnące wynagrodzenia powodują, że banki nie potrzebują zbierać na solidnie oprocentowanych depozytach aż tyle naszej gotówki?
Trudno dziś wyrokować, która teoria jest słuszna. Dla porządku należy jednak dodać, że gracze rynkowi pozostają wierni scenariuszowi, w którym RPP wróci w bieżącym roku na ścieżkę obniżek stóp procentowych. Jest to o tyle ważne, że obstawiając najbardziej prawdopodobny scenariusz, ryzykują oni pieniędzmi. Z notowań kontraktów terminowych wynika, że pod koniec roku podstawowa stopa procentowa może być o około 50-75 punktów bazowych niższa niż dziś. To najlepiej tłumaczyłoby trwające obniżki oprocentowania lokat bankowych.
Banki tną procenty i wymyślają nowe gwiazdki
Z danych zebranych przez HREIT wynika, że w ciągu miesiąca 7 banków pogorszyło ofertę promocyjnych depozytów. Pozytywną informacją jest ta, że w czołówce niezmiennie mamy oferty kuszące oprocentowaniem na poziomie około 6-7%. Minusem jest to, że jak to w przypadku promocyjnych depozytów zazwyczaj bywa, oferty te obarczone są dodatkowymi warunkami. Klasycznymi rozwiązaniami są: limit kwoty, krótki okres korzystania z promocyjnego oprocentowania oraz kierowanie tych ofert do nowych klientów lub co najmniej osób, które przynoszą do banku nowe środki. Nierzadko warunkiem koniecznym jest też korzystanie z dodatkowych produktów (karta, konto, aplikacja mobilna).
To jednak nie wszystkie „gwiazdki”, które banki mogą zastosować przy tworzeniu promocji. Coraz częściej spotkać możemy się z tym, że wymagane będzie od nas regularne zasilanie konta, utrzymywanie minimalnego salda na rachunku i aktywne korzystanie usług płatniczych (karta lub BLIK). Coraz powszechniejszą „innowacją” jest też wymaganie od osób zakładających depozyty udzielania tzw. zgód marketingowych. To znaczy, że promocyjne oprocentowanie będzie naliczane, ale dopiero wtedy, kiedy pozwolimy pracownikom banku kontaktować się z nami w sprawach sprzedaży innych produktów lub usług.
Średnie oprocentowanie zbliża się do 4%
Niezależnie od tego co faktycznie sprowadza oprocentowanie lokat coraz niżej, to faktem jest, że banki coraz mniej zabiegają o względy oszczędzających. Warto przy tym wiedzieć, ze zmiany w promocyjnych depozytach przeważnie idą dokładnie w tym samym kierunku, w którym podąża oprocentowanie faktycznie zakładanych lokat. To drugie jest zazwyczaj o około 1 pkt. procentowy niższe niż to, które banki oferują w ramach najbardziej rozchwytywanych promocji. Różnica pomiędzy depozytami promocyjnymi i tymi faktycznie zakładanymi jest spora, bo wielu oszczędzających nie poluje na najlepiej oprocentowane produkty. Powodów może być wiele. Mogą o nich po prostu nie wiedzieć, brakuje im czasu, aby uganiać się za takimi promocjami lub po prostu uważają, że ograniczenia narzucane przez instytucje są zbyt duże jak na możliwość zarobienia np. 50, 100 czy nawet 150 złotych dodatkowych odsetek.
Wiedza o różnicy pomiędzy oprocentowaniem depozytów promocyjnych oraz tych faktycznie zakładanych pozwala nam z wyprzedzeniem przewidywać na jakich warunkach dziś faktycznie lokujemy nasze oszczędności. Chociaż wciąż nie mamy dokładnych danych publikowanych przez NBP – możemy szacować, że zanosząc oszczędności na przeciętną lokatę, rodacy godzą się na oprocentowanie rzędu 4 - 4,5%.
Pojawiła się szansa na realne zyski z lokat
To może okazać się za mało, aby ochronić oszczędności przed destrukcyjnym działaniem inflacji. Ta według listopadowej projekcji inflacji ma za rok wynosić około 4,2%. Aby po odliczeniu tzw. podatku Belki depozyt dał zarobić tyle ile inflacja nam zabierze, musielibyśmy dziś założyć roczną lokatę z oprocentowaniem na poziomie około 5,2% w skali roku. Co ciekawe, możliwe jest dziś znalezienie takiej oferty. Jest to więc miła odmiana dla kogoś, kto przez lata realnie na depozytach tracił.
Mało tego, niespodziewane hamowanie inflacji z ostatnich tygodni daje niespotykaną od lat szansę na realny zysk z kończących się dziś lokat. Przecież rok temu przeciętny depozyt o zapadalności w lutym 2024 roku można było założyć z oprocentowaniem na poziomie 6,12% - wynika z danych NBP. Nawet po potrąceniu podatku daje nam to prawie 5% w skali roku. To więcej niż inflacja, którą ostatnio zaraportował GUS (3,9%). Gdy poznamy dane za luty czy marzec, wynik może być jeszcze korzystniejszy. Problem w tym, że po odwilży z początku 2024 roku, inflacja ma według przewidywań znowu przyspieszyć. O skali tego przyspieszenia w dużej mierze zadecyduje rząd ustalając co stanie się ze stawką VAT na żywność czy cenami energii.
Dla porządku musimy dodać, że w naszym zestawieniu zajmujemy się tylko „czystymi depozytami”. Pomijamy więc oferty, w ramach których ponosimy dodatkowe ryzyko inwestowania w fundusze inwestycyjne, zaciągamy kredyt na zakup auta lub w pakiecie z lokatą bierzemy kartę kredytową. Warto w tym miejscu przypomnieć, że w naszym rankingu zbieramy co miesiąc informacje o najlepiej oprocentowanych lokatach, ale też rachunkach oszczędnościowych. Skupiamy się na takich, w ramach, których powierzamy pieniądze na maksymalnie 12 miesięcy. Kluczowe jest dla nas bezpieczeństwo, a więc lokata lub rachunek oszczędnościowy muszą podlegać pod gwarancję BFG (lub identycznej instytucji z innego kraju UE). I choć przyjmujemy oferty, w ramach których trzeba skorzystać z produktów dodatkowych (konta, karty, a nawet ubezpieczenia), to robimy to tylko wtedy, gdy można z nich zrezygnować lub uniknąć kosztów aktywnie korzystając z karty lub konta.