Świąteczne ożywienie w bankowych depozytach
Grudzień przyniósł ciekawe zmiany w ofercie bankowych depozytów. Co prawda pięć instytucji pogorszyło swoją promocyjną ofertę dla oszczędzających, ale w trzech bankach zanotowaliśmy poprawę. Efekt był taki, że trzeci już gracz zaproponował 8 proc. odsetek w skali roku.
5,53 proc. - tyle wynosi obecnie średnie oprocentowanie najlepszych lokat i rachunków oszczędnościowych – wynika z danych zebranych przez HREIT. To kosmetycznie niższy wynik niż przed miesiącem (spadek o 0,03 pkt. proc.), ale też o ponad 0,11 pkt. proc. mniej niż przed rokiem. Wtedy oprocentowanie najlepszych depozytów HREIT oszacował na 5,64 proc.
To już mogą być ostatnie miesiące czekania na cięcia stóp
Poziom oprocentowania depozytów związany jest z tym co dzieje się ze stopami procentowymi. Te od ponad roku są stałe, ale nie znaczy to, że rynek nie spekuluje na temat tego co stać się może w przyszłości. Ostatnio oliwy do tego ognia dodał prezes NBP. Na początku grudnia zapowiedział on bowiem, że na cięcia stóp procentowych będziemy musieli poczekać trochę dłużej. Zamiast marca 2025 roku padła zapowiedź łagodzenia polityki monetarnej dopiero w 2026 roku.
Rynek nie uwierzył jednak w pełni w te zapewnienia. Notowania kontraktów terminowych faktycznie przestały wskazywać marzec jako moment łagodzenia polityki monetarnej, ale teraz w tym kontekście mówi się raczej o wiośnie 2025 roku. I choć są to jedynie efekty spekulacji pomiędzy uczestnikami rynku finansowego, to są one ważne z punktu widzenia naszych portfeli. Notowania te są emanacją oczekiwań, a więc pokazują nam też jak banki widzą przyszłość kosztu pieniądza w Polsce.
Efekt jest taki, że przedłużające się oczekiwanie na łagodzenie polityki monetarnej bije po kieszeni kredytobiorców, martwi osoby, które marzą o zakupie własnego mieszkania, ale cieszy oszczędzających. Każdy kolejny miesiąc bez cięć stóp procentowych daje bowiem dodatkowy czas na korzystanie z dotychczasowego oprocentowania depozytów. Mało tego, grudniowa oferta depozytowa dość niespodziewanie została poprawiona względem listopada w trzech instytucjach. Pojawiła się nawet jeszcze jedna propozycja z obietnicą naliczania odsetek w wysokości 8 proc. w skali roku. Na przewiny ruch, a więc pogorszenie promocyjnych ofert depozytowych zdecydowało się pięć banków.
Spieszmy się korzystać z promocyjnych depozytów, bo mogą zniknąć
Musimy przy tym mieć świadomość, że jeśli RPP zdecyduje o obniżeniu kosztu pieniądza w Polsce, to spowoduje to zarówno spadek oprocentowania lokat jak i kredytów. Książkowe efekty powinny być takie, że wraz z postępującymi cięciami stóp, będziemy odczuwać rosnącą motywację do konsumowania oszczędności, ale też łatwiej będzie się nam zadłużać – np. zaciągać kredyty mieszkaniowe.
Póki jednak RPP nie zdecyduje o zmianie poziomu stóp procentowych, to gracze rynkowi, ekonomiści i analitycy mogą jedynie przewidywać co czeka nas w przyszłości. Warto więc przypomnieć, że wciąż oszczędzający mogą korzystać z ofert promocyjnych depozytów, w których czołówce znajdziemy produkty dające szansę na zysk na poziomie 7-8 proc. w skali roku. Takie oprocentowanie wiąże się jednak z dodatkowymi warunkami. Klasycznymi „gwiazdkami” są limit kwoty, krótki okres korzystania z promocyjnego oprocentowania oraz kierowanie tych ofert do nowych klientów lub co najmniej osób, które przynoszą do banku nowe środki.
Nierzadko warunkiem koniecznym jest też aktywne korzystanie z dodatkowych produktów (karta, konto, aplikacja mobilna). Do tego bardzo często, jeśli chcemy cieszyć się z wyższego oprocentowania, to musimy nie tylko regularnie zasilać konto lub utrzymywać minimalne saldo na rachunku, ale też aktywnie korzystać z usług płatniczych (karty lub BLIKa). Co najmniej kilka banków wymaga ponadto od osób zakładających depozyty udzielania tzw. zgód marketingowych. To znaczy, że promocyjne oprocentowanie będzie naliczane, ale dopiero wtedy, kiedy pozwolimy pracownikom banku kontaktować się z nami w sprawach sprzedaży innych produktów lub usług.
4 proc. to standard przeciętnej lokaty
Efekt tego jest taki, że jedni znajdują satysfakcję w przenoszeniu oszczędności po kilka razy w roku z banku do banku, aby za każdym razem zyskać dodatkowych 100, 200 czy np. 300 złotych odsetek, a inni rezygnują z takiej żonglerki. To, że nie jest ona wcale taka prosta potwierdzają ostatnie dane banku centralnego. Te za październik (nowszych póki co nie ma) pokazują na przykład, że w dziesiątym miesiącu br. zanosiliśmy nasze oszczędności na lokaty w nadziei, że dostaniemy w zamian przeciętnie 4 proc. odsetek w skali roku. W tym samym czasie przeciętne oprocentowanie promocyjnych depozytów było na poziomie 5,59 proc. rocznie, a czołowe propozycje kusiły obietnicą odsetek na poziomie 7-8 proc. Mimo tego „statystyczny” faktycznie zakładany depozyt dawał zarobić prawie o połowę mniej.
Dla porządku musimy dodać, że w naszym zestawieniu zajmujemy się tylko „czystymi depozytami”. Pomijamy więc oferty, w ramach których ponosimy dodatkowe ryzyko inwestowania w fundusze inwestycyjne, zaciągamy kredyt na zakup auta lub w pakiecie z lokatą bierzemy kartę kredytową.
W naszym rankingu zbieramy co miesiąc informacje o najlepiej oprocentowanych lokatach, ale też rachunkach oszczędnościowych. Skupiamy się na takich, w ramach, których powierzamy pieniądze na maksymalnie 12 miesięcy oraz takich, które przeznaczone są dla szerokiego grona klientów (pomijamy oferty z limitami wiekowymi czy dedykowane dla najzamożniejszych osób). Kluczowe jest dla nas bezpieczeństwo, a więc lokata lub rachunek oszczędnościowy muszą podlegać pod gwarancję BFG (lub identycznej instytucji z innego kraju UE). I choć przyjmujemy oferty, w ramach których trzeba skorzystać z produktów dodatkowych (konta, karty, a nawet ubezpieczenia), to robimy to tylko wtedy, gdy można z nich zrezygnować lub uniknąć kosztów aktywnie korzystając z karty lub konta.
Bartosz Turek, główny analityk HREIT
»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje