Analizy

Rynkowe perturbacje nie dotyczą polskich aktywów, które wyraźnie zyskują w trakcie dzisiejszej sesji / autor: Pixabay
Rynkowe perturbacje nie dotyczą polskich aktywów, które wyraźnie zyskują w trakcie dzisiejszej sesji / autor: Pixabay

Czy pozytywny sentyment może się utrzymać?

Adam Fuchs

Adam Fuchs

analityk walutowy Walutomat.pl

  • Opublikowano: 24 marca 2025, 16:45

  • Powiększ tekst

Zaskakująco dobrze wypadły europejskie PMI z przemysłu, które przynajmniej chwilowo wspomogły aktywa Starego Kontynentu. Uwaga inwestorów skupia się jednak bardziej na perspektywach wojny handlowej. Na wątłych nadziejach o braku eskalacji może być trudno budować trwałe kierunki. Tymi rozważaniami zupełnie nie przejmuje się złoty, który w poniedziałek wyraźnie zyskuje.

Pozytywne sygnały z przemysłu

W poniedziałkowy poranek poznaliśmy odczyty PMI dla najważniejszych europejskich gospodarek. Wskaźniki wyprzedzające uwidaczniają nastawienie przedsiębiorstw na najbliższą przyszłość, a poziomem granicznym rozdzielającym rozwój od recesji jest 50 pkt. Pozytywne niespodzianki napłynęły z gałęzi przemysłowej, gdzie wszystkie publikacje przekroczyły prognozy. We Francji było to 48,9 pkt (najwyżej do stycznia 2023 r.), w Niemczech 48,3 pkt (najwyżej od sierpnia 2022 r.), a dla całej strefy euro 48,7 pkt (także najwyżej od stycznia 2023 r.). Analitycy wskazują, że odbicie w tej sferze jest w dużej mierze zasługą zapowiedzi ogromnych inwestycji, z naciskiem na przemysł zbrojeniowy. Niemiecki parlament zaakceptował już zdjęcie nogi z „hamulca zadłużeniowego”, co ma być ogromnym impulsem dla sfery obronności i infrastruktury. Ten sielankowy obraz mogły popsuć gorsze od oczekiwań wyniki dla gałęzi usługowej, ale najwidoczniej rynek nieszczególnie się nimi przejął. Warto jeszcze zwrócić uwagę na Wielką Brytanię, gdzie przemysłowy PMI podążył w odwrotnym kierunku i wbrew oczekiwaniom tąpnął do 44,6 pkt, co było najgorszym rezultatem od września 2023 roku. 

Wojna handlowa nie jest przesądzona?

Lepsze od oczekiwań przemysłowe PMI z Europy wspomogły notowania euro w trakcie poniedziałkowej sesji, ale im dalej w sesję, tym efekt jest coraz słabszy. Obserwatorzy wskazują też na ogólną poprawę sentymentu, która ma być związana z rosnącymi nadziejami na ograniczoną eskalację wojny handlowej (zasadniczy pakiet ceł ze strony USA ma wejść w życie 2 kwietnia). Właśnie w tym celu dziś do Waszyngtonu poleciał unijny komisarz ds. handlu Marosz Szefczovicz (UE już odłożyła w czasie część taryf odwetowych). Niestety są to wciąż dość wątłe podstawy do utrzymania na dłużej dobrego nastawienia inwestorów. Dowodem na to może być zachowanie różnych aktywów w ostatnich godzinach. Na pierwszy ogień warto wziąć EUR/USD, który rano odbijał w kierunku 1,085 $, aby po południu wrócić do uklepywania dołków dolnego ograniczenia konsolidacji w rejonie 1,081-1,082 $. W ten sposób wciąż bliższe jest wyjście dołem z trendu bocznego niż powrót do wzrostów. W podobny sposób zachowują się dziś najważniejsze giełdowe indeksy ze Starego Kontynentu. Zaczęły one dzień pozytywnie, ale w ostatnich godzinach przeszły do negatywnej strefy. Na szczęście najgłębsza zniżka nie przekracza -0,4 proc. (francuski CAC40), a bardziej niż pozytywne otwarcie Wall Street (S&P500 +1 proc.) może pomóc także Europie.

Silny złoty, silna GPW

Rynkowe perturbacje nie dotyczą polskich aktywów, które wyraźnie zyskują w trakcie dzisiejszej sesji. Kurs euro zawrócił w kierunku 4,17 zł, a kurs dolara zszedł już poniżej 3,86 zł, co oznacza, że rodzima waluta umacnia się dziś na tych parach o niebagatelne 0,5 proc.. Mniejsze, ale w dalszym ciągu bardzo korzystne ruchy widać na CHF/PLN, który schodzi do 4,37 zł i na GBP/PLN, zniżkującym do 4,99 zł. Bardzo dobrze radzi sobie też warszawska giełda, gdzie zarówno główne indeksy, jak i szeroki WIG rosną o ponad 1 proc. Nie przeszkodził im nawet bardzo słaby odczyt sprzedaży detalicznej, która w Polsce w ujęciu rocznym w lutym urosła o skromne 0,6 proc. Co ważne, był to kolejny przykład ogromnego rozjazdu z prognozami w polskich odczytach, ponieważ wskazywały one na wzrost o niebagatelne 5 proc. Jeszcze zdecydowanie za wcześnie na zasadnicze zmiany w postrzeganiu rodzimej gospodarki, ale oczekiwania co do jej wzrostu w tym roku zostały wcześniej mocno rozbudzone.

Adam Fuchs, analityk walutowy Walutomat.pl

»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych