Dolar w odwrocie
Dolar amerykański pozostaje w odwrocie, chociaż fundamentalnie sytuacja nie uległa zmianie. Zatem nadganianie powinno nastąpić w krótkim czasie, ale możliwe, że przyjdzie poczekać na impulsy ze sprzedaży detalicznej USA i FOMC. Na ten moment handel pozostanie chaotyczny
Masywny odwrót inwestorów od USD miał miejsce w trakcie wtorkowego handlu. Głównej korekcie podlegały crossy z EUR i JPY, ale przecena wystąpiła w całym segmencie G10. Brak jest konkretnego powodu fundamentalnego za porzucaniem dolara, szczególnie że wczorajsze odczyty danych makro z USA (mimo że były drugorzędne) okazały się lepsze od oczekiwań. Zatem logicznym wytłumaczeniem „wywrócenia” rynku jest zmiana w pozycjonowaniu. Podobnie, jak w połowie października, jednokierunkowe, pro-dolarowe nastawienie rynku skutkuje gwałtownym skokiem zmienności, gdy wszyscy chcą wyjść z pozycji. Biorąc pod uwagę 12-procentowy wzrost indeksu dolarowego od czerwca, inwestorzy mają z czego realizować zyski na koniec roku. Teraz pytaniem jest, czy porządkowanie portfeli z długich pozycji w USD już się zakończyło? Uważamy, że przyszły rok będzie należał do dolara wspartego solidnym ożywieniem gospodarczym USA i normalizacją polityki monetarnej Fed, zatem popyt na USD z pewnością powróci. Nie zmienia to jednak faktu, że jeśli czwartkowa sprzedaż detaliczna i przyszłotygodniowe posiedzenie FOMC nie dadzą silnych sygnałów do odnowienia pozycji, na przebudzenie dolarowych byków przyjdzie poczekać do Nowego Roku, a najbliższe dni upłyną pod znakiem chaotycznego handlu.
Rozpisanie przedterminowych wyborów prezydenckich w Grecji może stanowi ryzyko w kontekście tamtejszego rynku kapitałowego, ale od strony EUR wciąż pozostaje drugorzędnym czynnikiem, gdyż główna uwaga należy do polityki ECB. Dopiero gdy trzy rundy wyborów (17/23/29 grudnia) nie wyłonią zwycięscy i będzie konieczne zwołanie wyborów parlamentarnych, niepewność o stabilność polityczną Europy może wskoczyć na pierwszy plan. Patrząc dalej w przyszłość, 2015 rok przynosi także wybory w Hiszpanii i Portugalii, dodając argumentów mogących ciążyć na euro w dłuższym horyzoncie.
Środowe kalendarium nie rozpieszcza. Za nami odczyt inflacji z Chin, gdzie w listopadzie CPI obniżyło się do 1,4 proc. r/r z 1,6 proc. miesiąc wcześniej. Oznaki słabości gospodarki Chin tylko przez chwilę osłabiały waluty z Antypodów, po czym presja na USD powróciła. W ciągu dnia mamy bilans handlu zagranicznego Wielkiej Brytanii, gdzie oczekuje się skurczenia deficytu do 9,5 mld GBP w październiku z 9,8 mld GBP we wrześniu. Jednak wpływ danych na funta powinien być ograniczony. Wieczorem RBNZ podejmuje decyzję w sprawie stóp procentowych. Oczekujemy pozostawienia głównej stopy na poziomie 3,5 proc., jednak wydźwięk komunikatu po posiedzeniu powinien być w gołębi z rewizją w dół prognoz wzrostu i inflacji, dając powody do oczekiwania obniżek stóp procentowych w kolejnych miesiącach. Jednak trudno ocenić, ile słabości NZD przeleje się na rynek walutowy? Wczorajszy komunikat spółdzielni mleczarskiej Fonterra o obniżeniu ceny wypłat dla farmerów za suchą masę mleczną równoważył się we wpływie na NZD/USD z redukcją krótkich pozycji.