Analizy

Frankowicze wciąż bez ustawy i z topniejącą nadzieją

---

  • Opublikowano: 22 marca 2016, 19:21

    Aktualizacja: 22 marca 2016, 19:21

  • Powiększ tekst

Trwające od tygodni perypetie z projektem ustawy o sposobach przywrócenia równości stron niektórych umów kredytu i umów pożyczki, są kolejnym już potwierdzeniem tezy, że systemowe rozwiązanie kwestii mieszkaniowych kredytów frankowych w polskich realiach jest przedsięwzięciem o tyle trudnym do przeprowadzenia, co praktycznie niemożliwym.

Prezydencki projekt tzw. ustawy frankowej ujrzał światło dzienne już w listopadzie ub. roku i od tamtej pory był jednym z ulubionych tematów komentarzy, ocen i medialnych dyskusji. Najdłużej, bo aż do połowy marca projekt musiał czekać na najważniejszą opinię autorstwa Komisji Nadzoru Finansowego (KNF). Zanim jednak ta ostatnia opublikowała – jak się okazało - swój „wyrok”, projekt na skutek wcześniejszych głęboko negatywnych opinii i ostrej krytyki, najpierw ze strony konstytucjonalistów, później NBP i innych, zdążył się zdezaktualizować. W związku z tym już jakiś czas temu media obiegła wiadomość o początku prac prezydenckich ekspertów nad zupełnie nową koncepcją restrukturyzacji kredytów frankowych. Czy w takiej sytuacji ekspertyza autorstwa KNF okazała się klasyczną „musztardą po obiedzie”?

Apokalipsa wg KNF

Całą pracę ekspertów KNF można streścić w jednym zdaniu: wejście w życie przepisów zapisanych w projekcie ustawy o sposobach przywrócenia równości stron niektórych umów kredytu i umów pożyczki, to realna groźba wystąpienia w kraju scenariusza kryzysu finansowego w pełnej krasie. Co składa się na taką apokaliptyczną wizję?

KNF rozpatruje w swojej analizie dwa warianty: wariant A, odpowiadający kursowi franka do złotego na poziomie zbliżonym do obecnego, oraz wariant B, zakładający wzrost kursu walut, w tym helweckiej w relacji do złotego o 25 proc. Odpowiadałoby to kursowi szwajcarskiego franka w okolicach 5 zł – tłumaczy Jarosław Jędrzyński, ekspert rynku nieruchomości portalu RynekPierwotny.pl.

Z prezentacji wyników obciążeń banków z tytułu restrukturyzacji kredytów wynika, że koszty sektora zamknęły by się kwotą od 67 mld dla wariantu A do prawie 104 mld zł dla wariantu B. Z kolei obciążenie budżetu państwa z tytułu finansowania wypłat środków gwarantowanych to wydatek rzędu 137,8 – 144,3 mld zł. Do tego dochodzą straty klientów banków z tytułu braku możliwości wypłat depozytów na poziomie około 70-78 mld zł. Summa summarum wg. ekspertów KNF bezpośrednie straty banków, ich klientów i budżetu państwa w wyniku obciążeń restrukturyzacją kredytów frankowych to kwota od 275 do 325 mld zł. To jednak nie wszystko. Groźba uczestnictwa w trudno wymiernych, acz dotkliwych stratach o bardziej pośrednim charakterze mogłaby zagrozić większości uczestników krajowej gospodarki. Wszystko za sprawą wpływu, jaki realizacja projektu mogłaby wywrzeć na rynek nieruchomości. Zdaniem autorów przedmiotowej analizy takie ryzyko niesie art. 7 projektu ustawy o sposobach przywrócenia równości stron niektórych umów kredytu i umów pożyczki. Chodzi w nim o dopuszczenie możliwości zwrotu nieruchomości bankowi przez kredytobiorcę walutowego w zamian za zwolnienie ze zobowiązania, co groziłoby efektem kryzysowego domina. Masowe przejmowanie przez banki nieruchomości i wymuszony przyśpieszony charakter ich sprzedaży po zaniżonych cenach, skutkowałyby załamaniem cen krajowych nieruchomości mieszkaniowych. To doprowadziłoby do spadku wartości zabezpieczeń dla kredytów złotowych i wzrostu ich LtV, a w konsekwencji do pogorszenia sytuacji kolejnych kredytobiorców i kolejnej fali restrukturyzacji. Ma to wynikać ze skali zjawiska, czyli z górą 180 tys. mieszkaniowych kredytów walutowych o LtV powyżej 100 proc., których posiadacze poważnie rozważaliby zwrot mieszkania. Efektem próby wyprzedaży tych nieruchomości przez banki byłoby załamanie cen na skutek braku możliwości wchłonięcia w krótkim okresie tak dużej podaży, jak też wstrzymania się popytu w związku z oczekiwaniem na pogłębienie spadku – tłumaczy ekspert portalu RynekPierwotny.pl. To z kolei doprowadziłoby do ograniczenia inwestycji lub załamania budownictwa mieszkaniowego, jak też do zubożenia wszystkich obywateli posiadających nieruchomości (jak też Skarbu Państwa z tytułu posiadanych nieruchomości) – piszą w swojej informacji eksperci KNF.

W podsumowaniu analizy Komisji czytamy natomiast, że „skutki finansowe projektowanej ustawy mogą w efekcie nie tylko zachwiać stabilnością poszczególnych banków, ale również prowadzić do utraty zaufania do systemu bankowego, a w skrajnym scenariuszu spowodować kryzys finansowy”.

Widmo kryzysu kredytów wysokiego ryzyka

Z informacji KNF w zakresie skutków projektu ustawy o sposobach przywrócenia równości stron niektórych umów kredytu i umów pożyczki nie wynika w sposób jednoznaczny sedno istoty restrukturyzacji mieszkaniowych kredytów walutowych, a wiec definitywna eliminacja ryzyka kursowego. Tymczasem wciąż zagraża ono w sposób ewidentny nie tylko frankowcom i ich bankom, ale całej rodzimej gospodarce i bez większych wyjątków wszystkim jej uczestnikom.

Tymczasem opinia KNF zdaję się sugerować, że restrukturyzacja to jedynie działanie na rzecz redukcji złotowego salda zadłużenia kredytobiorców walutowych kosztem banków, zasobów budżetowych państwa i ewentualnie właścicieli bankowych depozytów. Co ciekawe, KNF definiując wariant B swojej analizy, w sposób jednoznaczny uznaje osłabienie złotego o 25 proc. jako najbardziej prawdopodobny scenariusz: „Wariant B stanowi istotny stess test dla procesu restrukturyzacji. Odnosi się on do sytuacji wzrostu kursów walut w relacji do złotego o 25%. Zdarzenie takie należy brać pod uwagę ze względu na możliwość jego materializacji: wzrost kursu o 25% jest prawdopodobny, szczególnie w kontekście zdarzeń, jakie odnotowano w latach 2008-2009”.

Trzeba mieć świadomość, ze trwałe – w przeciwieństwie do tego z „czarnego czwartku” - wywindowanie notowań CHF/PLN w okolice 5 zł, a więc do poziomu przewidywanego w wariancie B, byłoby jednoznaczne z pełną materializacją kryzysu kredytów mieszkaniowych wysokiego ryzyka – ostrzega ekspert portalu RynekPierwotny.pl. W ten sposób opisany powyżej scenariusz kryzysu wg. KNF doczekałby się pełnej realizacji, jedynie z niewielkimi korektami.

Wielomiliardowe straty sektora bankowego nie wynikałyby z faktu poniesienia kosztów restrukturyzacji portfeli kredytów walutowych, a z prostej przyczyny masowego odstępowania frankowców od spłacania swoich zobowiązań hipotecznych. Z tego samego powodu nastąpiłoby masowe przejmowanie przez banki nieruchomości i ich wyprzedaż „za półdarmo”.

Dalej już zgodnie ze scenariuszem KNF: załamanie cen w krajowej mieszkaniówce, samonapędzający się wzrost LtV wszelkiego rodzaju hipotek przy jednoczesnym zjeździe ich zabezpieczeń, hibernacja popytu na mieszkania, załamanie budownictwa mieszkaniowego, i wreszcie drastyczny spadek wartości majątku wszystkich rodaków posiadających nieruchomości. O tak oczywistych następstwach kryzysu finansowo-hipotecznego jak masowe upadłości firm deweloperskich i innych żyjących z mieszkaniówki, a także o niemal pewnym w takich sytuacjach krachu giełdowym, KNF nie musiała już nawet wspominać.

Mocny złoty, czyli ostatnia nadzieja frankowców W tej sytuacji bezcenna wydaje się wiarygodna ocena prawdopodobieństwa realizacji kryzysowego scenariusza. Pozornie może się wydawać, że obecnie obowiązują wręcz cieplarniane warunki dla rozwinięcia wszelkich akcji kryzysowych w kontekście notowań krajowej waluty, zarówno pod wpływem czynników zewnętrznych, jaki tych pochodzących z własnego podwórka. Nie ma bowiem dnia, by media nie obiegały kolejne wersje prognoz globalnej zapaści gospodarczej, zapowiedzi nadciągającego kryzysu finansowego w eurolandzie, perspektyw rychłego rozpadu UE, czy też eskalacji kryzysu migracyjnego. Z kolei na rodzimym podwórku w wyniku konfliktu politycznego rządzących z opozycją, mnożą się publikacje opisujące perspektywy kraju niczym ze scenariusza filmu grozy.

Tymczasem złoty na przekór wszystkiemu od kilku już tygodni pokazuje siłę, o której jeszcze niedawno trudno byłoby kredytobiorcom walutowym nawet marzyć. To dobry znak, ponieważ coraz mocniejszy złoty to najprawdopodobniej ostatnia szansa na ich powrót z dalekiej podróży. Wszelkie nadzieje na systemową regulację ich sytuacji wydają się bowiem coraz bardziej iluzoryczne.

Jarosław Jędrzyński, ekspert portalu RynekPierwotny.pl

Powiązane tematy

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.