Złoty już słaby, czy jeszcze nie?
Wahania głównej pary
Jeśli wierzyć w linię spadkową na eurodolarze, która łączy maksima z 3 maja (1,1610) i 18 sierpnia (1,1365) – to za chwilę powinniśmy obserwować jej test. W takim razie, o ile nie będzie jakichś naprawdę mocnych impulsów zmieniający obraz, niedługo powinniśmy mieć odbicie od tejże linii, czyli powrót na niższe poziomy. Miałoby to sens także dlatego, że za nami cztery świece dzienne białego koloru, czyli wzrostowego, licząc dzisiejszą.
Na razie na eurodolarze mamy 1,1260-70. Był dziś publikowany indeks niemieckiego instytutu Ifo na temat kondycji tamtejszej gospodarki w ocenie menedżerów i analityków. Wynik zaprezentował się nieźle: 109,5 pkt przy prognozie 106,4 pkt.
Mario Draghi wygłosił w Europarlamencie dość sztampowe przemówienie, w którym zapewniał, że polityka EBC na rzecz pobudzania akcji kredytowej, zwiększania inflacji i rozgrzewania gospodarki, daje dobre skutki, choć oczywiście pozostaje jeszcze wiele do zrobienia itd. Klasyczne "on the one hand... on the another...".
Wydarzeniem dnia była dziś przecena akcji Deutsche Banku – o blisko 2 proc. na Deutsche Boerse. Na NYSE mamy obecnie -5,9 proc. w przypadku tych walorów. Ta przecena pociągnęła za sobą spadki na europejskich giełdach, na minusie były m.in. WIG (i jego szczegółowe formy, jak WIG20), DAX czy CAC40, w dół idzie teraz Nasdaq. Przyczyną całego zamieszania była sugestia Angeli Merkel, że rząd nie będzie wspierać mającego coraz większe kłopoty DB.
W nocy naszego czasu odbędzie się debata Hillary Clinton z Donaldem Trumpem. Oczywiście media orientacji liberalnej czy lewicowej demonizują Trumpa (inna rzecz, że niektóre jego wypowiedzi bywają w oczywisty sposób kontrowersyjne czy brutalne), tak więc zasadniczy scenariusz jest taki, że jego zwycięstwo w debacie spowoduje wzrost awersji do ryzyka na rynkach.
Złoty już słaby czy jeszcze nie?
EUR/PLN, gdy piszemy te słowa, jest w pobliżu 4,2930-40. To znaczy, że pozycjonuje się ok. 2 grosze powyżej maksimów chwilowo zanotowanych w ubiegłym tygodniu. Z drugiej strony, w ciągu dnia się umocnił, bo notowano ponad 4,3110.
USD/PLN w podobny sposób wrócił z okolic 3,84 (prawie) do 3,81 – obecnie jest nieco powyżej tego drugiego poziomu.
Na obu parach nasza wstępna hipoteza jest od pewnego czasu taka, że potwierdzą się (czy też właśnie potwierdzają) trendy długoterminowe, trwające rok i nawet półtora, a mianowicie trendy wzrostowe, tj. osłabiające PLN. Oczywiście nic nie trwa wiecznie i nie da się wykluczyć, że dojdzie do przebicia tych linii i np. cena euro spadnie do 4,2550 (minima z sierpnia) czy jeszcze niżej. Na razie jednak sprawa ta nie została rozstrzygnięta w ten sposób. Poza tym wciąż jeszcze nad rynkami wisi wątek ewentualnej podwyżki stóp w Stanach – choć np. ciekawe jest to, że w obliczu spadków giełdowych złoty zachowywał się dziś zaskakująco solidnie.