Dolar kontratakuje
Dolar w tym roku osłabił się do pozostałych walut G-10 bez wyjątku. Skala start waha się od niespełna 2 – proc. (euro, funt) do około 5 proc. (dolar nowozelandzki i australijski). Ubiegły tydzień to także gigantyczne ograniczenie długiej pozycji dolarowej w danych CFTC – skurczyła się ona o prawie 5 miliardów dolarów i cofnęła do poziomów ostatni raz notowanych przed wyborami prezydenckimi w USA. W ostatnich dniach pojawiły się jednak pierwsze symptomy powrotu popytu na amerykańską walutę. W najbliższych będzie minimum kilka pretekstów by na dolara mógł się zintensyfikować.
Po pierwsze inwestorów czeka cały wysyp danych, które mają potencjał by szybko zatrzeć mały niesmak po piątkowym, rozczarowującym PKB za IV kwartał. Dziś publikacją dnia są wskaźniki PCE, które powinny wykazać, że presja inflacyjna na poziomie bazowym nasiliła się z 1,6 do 1,7 proc. rok do roku. W dalszej części tygodnia indeksy nastrojów w przemyśle i usługach ISM, ufności konsumenckiej i przede wszystkim dane z rynku pracy powinny potwierdzić pozytywny obraz kondycji największej światowej gospodarki.
Wydarzeniem o randze najważniejszej w skali całego tygodnia będzie środowe posiedzenie FOMC. Nasz scenariusz bazowy na ten rok to dwie podwyżki kosztu pieniądza. Pierwsze w tym roku posiedzenia wieńczyć będzie jedynie komunikat i powinien on mieć neutralny ton, podobny do wydźwięku całego poprzedniego posiedzenia. Komitet od grudnia nie wszedł bowiem w posiadanie wiarygodnych danych dotyczących szczegółów ekspansji fiskalnej planowej przez administrację Trumpa.
Ryzyko dla naszej prognozy leży jednak po stronie szybszego zacieśniania i Fed może chcieć przemycić do dokumentu kilka „jastrzębich smaczków” by zachować uchyloną furtkę do marcowej (lub majowej) podwyżki stóp. Nie zmienia to faktu, że środowe posiedzenie będzie mieć przy obecnym pozycjonowaniu i po wyraźnej korekcie rajdu z końcówki 2016 rok, neutralny, bądź też pozytywny wpływ na dolara. Koniec miesiąca to także okres występowania przepływów równoważących alokację portfeli inwestycyjnych. Tym razem powinny one pozytywnie oddziaływać na siłę amerykańskiej waluty.
Warto zaznaczyć, że głównym kanałem wspierającym dolara będzie ponownie rynek długu i rozszerzanie się różnicy jego dochodowości pomiędzy poszczególnymi gospodarkami. W tym kontekście należy odnotować, że euro wspiera ostatnio i będzie wspierać także w najbliższych dniach znaczna podaż obligacji skarbowych na rynku pierwotnym. Dlatego też dolar powinien być mocniejszy zwłaszcza to walut surowcowych (w pierwszym rządzie CAD i NZD) oraz jena (Bank Japonii aktywnie ogranicza wzrosty rentowności i powinien zaznaczyć wierność polityce luzowania). Funtowi także trudno będzie utrzymać aprecjację z ubiegłego tygodnia.