Dolar po FOMC: tam i z powrotem
Amerykańska waluta w wieczór decyzji FED wchodziła potężnie przeceniona do pozostałych walut G-10 po fatalnych odczytach inflacji i sprzedaży detalicznej. Podwyżka kosztu pieniądza do przedziału 1-1,25 proc. a (przede wszystkim) konsekwentne utrzymanie poprzednich prognoz optymalnego poziomu stóp procentowych i przedstawienie szczegółów planowanego rozpoczęcia procesu ograniczania sumy bilansowej pozwoliły na kompletne odrobienie strat do euro
Listopadowy szczyt w okolicach 1,13 nie został naruszony, choć ponownie było tego blisko a pod koniec konferencji FED EUR/USD naruszał 1,12. Osłabienie względem jena okazało się jednak niemożliwe do pełnego zniwelowania ze względu na fakt, że rentowność długu pozostała pod presją i w przypadku papierów dziesięcioletnich nie powróciła do końca konferencji ponad 2,15 proc.
Najlepsza dla dolara informacja to fakt, że prognozy optymalnego zdaniem decydentów poziomu stóp pozostają bez zmian. Ich mediana nadal sugeruje, że w tym roku należy spodziewać się jeszcze jednej podwyżki i trzech kolejnych w roku przyszłym. Biorąc pod uwagę, że rynek w perspektywie roku wycenia o ponad dwie podwyżki mniej niż sugerują to prognozy, to należy rozpatrywać to w kategoriach pozytywnych dla dolara.
Odrabianie strat przez amerykańską walutę będzie warunkowane przez informacje z gospodarki – obecnie poziom rozczarowania odczytami jest najsilniejszy od dwóch lat. Warto też dodać, że połączenie bardzo mocno rozczarowujących danych z USA i skrajnego pozycjonowania na rynku obligacji tworzy asymetryczne ryzyko. W przypadku przełamania passy słabych odczytów istnieje pole do silnego wzrostu rentowności. Należy przy tym uwzględniać także szablon sezonowy, w myśl którego w miesiącach letnich gospodarka USA wyraźnie nabierała impetu.
Nieco zaskakująca jest liczba detali, którą FOMC przekazało w sprawie ograniczania sumy bilansowej, które naszym zdaniem rozpocznie się w grudniu. Start procesu jest zależny oczywiście od kondycji gospodarki, o czym władze monetarne wyraźnie przypomniały. Początkowo tempo redukcji sumy bilansowej (limit sumy zapadających obligacji skarbowych, z których przychody nie będą mogły zostać reinwestowane) ma wynieść 6 miliardów dolarów miesięcznie i co kwartał rosnąć o 6 miliardów aż do osiągnięcia wartości 30 mld USD. Dla aktywów MBS limit ustalono na 4 mld USD miesięcznie, a jego zwiększanie ma odbywać się co kwartał na przestrzeni roku o 4 mld USD aż do osiągnięcia 20 mld USD miesięcznie. Po dzisiejszych krokach widać wyraźnie, że FED chce dobrze przygotować rynek do tego bezprecedensowego w historii procesu i uniknąć turbulencji, które obserwowaliśmy m.in. przed rozpoczęciem wygaszania skupu aktywów w 2013 roku (tzw. taper tantrum).
W komunikacie towarzyszącym decyzji w oczy rzuca się przede wszystkim bardziej łagodny język, w którym opisywana jest inflacja. W najbliższym czasie jej roczna dynamika pozostawać ma poniżej celu 2-proc., ale w średnim horyzoncie ma powracać do pułapu zgodnego z mandatem FED. Wcześniej inflację opisywano jako utrzymującą się blisko celu. FED bacznie przygląda się dynamice zjawisk inflacyjnych, co można odczytywać w kategoriach zaniepokojenia ostatnią słabością presji cenowej. Przede wszystkim odczytujemy to jako przeniesienie uwagi na tendencje inflacyjne po osiągnięciu przez gospodarkę stanu pełnego zatrudnienia.
Yellen na każdej konferencji ma tendencję do powtarzania jak mantry jednego sformułowania. Dziś jest nim stwierdzenie, że FED mocno wierzy, że słabość presji cenowej ma charakter przejściowy. I to właśnie ten przekaz stał się główną przesłanką by inwestorzy ponownie zaczęli kupować amerykańską walutę.
Wychodząc w przyszłość: widzimy przed USD zdecydowanie pozytywne perspektywy. Wycena przyszłej ścieżki stóp jest zbyt niska i będzie z czasem podnoszona. Istnieje gigantyczne pole do odreagowania tegorocznej słabości amerykańskiej waluty i do wzrostu dochodowości długu USA. Po dzisiejszym posiedzeniu spodziewamy się wymazywania negatywnego nastawienia do USD. W szerszym horyzoncie popyt na dolara może podsycać jednak przede wszystkim fala lepszych danych z gospodarki.