Analizy

Złoty nie docenił świetnych danych z polskiej gospodarki

źródło: Przemysław Kwiecień CFA główny ekonomista XTB

  • Opublikowano: 17 lutego 2017, 13:28

  • Powiększ tekst

Po publikacji danych o inflacji, dziś GUS opublikował bardzo ważny pakiet danych opisujących styczniową koniunkturę w polskiej gospodarce. Dane są jednoznacznie pozytywne.

Przede wszystkim w oczy rzuca się fenomenalny raport o sprzedaży detalicznej. Wzrosła ona w cenach bieżących aż o 11,4% r/r, o 5pp więcej niż w grudniu i znacznie powyżej oczekiwań rynku. Po części odzwierciedla to wzrost cen, jednak nawet po wyeliminowaniu tego komponentu mamy wzrost o 9,7% r/r – najwięcej od kwietnia 2011 roku. Nawet zakładając, że kolejne miesiące nie będą tak dobre jest to siódmy kolejny miesiąc poprawy trendu w konsumpcji (liczonego jako 6-miesięczna średnia), co pokazuje, że konsumenci coraz chętniej wydatkują uzyskany w ubiegłym roku znaczący wzrost dochodów, zarówno z rynku pracy, jak i tych pochodzących z transferów socjalnych.

Nieźle wypadły też dane o produkcji przemysłowej, która wzrosła o 9,1% r/r. Jest to co prawda po części efekt większej liczby dni roboczych i niskiej bazy odniesienia (rok temu wzrost produkcji wyniósł jedynie 1,4%), ale porównując sytuację z Europą Zachodnią, gdzie mocne indeksy PMI nie zostały poparte danymi o produkcji, tak dobry wynik z pewnością cieszy. Świetną wiadomością jest wzrost produkcji budowlano montażowej, pierwszy od listopada 2015 roku. Co prawda i w tym przypadku mamy bardzo niską bazę (rok temu produkcja ta spadła aż o 8,8%), ale powrót „nad kreskę” daje szansę na wzrost nakładów inwestycyjnych w pierwszym kwartale tego roku. Pewnym problemem może być skokowy wzrost cen producentów (4,1% r/r), jednak jest to fenomen globalny o prawdopodobnie przejściowej naturze. Podsumowując, dane sugerują, że dołek koniunktury jest ewidentnie za nami, a tegoroczny wzrost ma szansę przyspieszyć powyżej 3%.

Dane nie zrobiły jednak wrażenia na złotym, który dziś traci wobec euro, dolara i franka szwajcarskiego. Trzeba pamiętać o tym, że polska waluta ma za sobą świetny początek roku, wynikający nie tyle z lepszej oceny kondycji naszej gospodarki, co z bardzo sprzyjających warunków rynkowych.

Jednoczesne wzrosty na światowych giełdach oraz osłabienie dolara tworzyły bardzo sprzyjający klimat dla walut uzależnionych od percepcji ryzyka. Widać to było na całym świecie, poczynając od antypodów, przed Turcję, Meksyk (pomimo agresywnej retoryki Trumpa), przez Europę Środkową, na RPA kończąc, gdzie w tych warunkach randowi nie zaszkodziła nawet bójka w parlamencie. Dziś widoczne jest jednak pogorszenie nastrojów i polska waluta traci wraz z całym wyżej wymienionym towarzystwem. Jeśli inwestorzy zaczną poważniej dyskontować obawy związane z sytuacją polityczną w Europie, ta tendencja może ulec przedłużeniu, a świetne dane mogą ją jedynie nieco zamortyzować. W każdym razie poziomy 4,25-4,27 wydają się być solidnym wsparciem dla kursu i właśnie z tego rejonu obserwujemy obecne odbicie.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych