Trump upuszcza powietrza
Poniedziałek przyniósł ograniczoną zmienność na rynku walutowym. To się może jednak wkrótce zmienić, przed nami bowiem pierwsze wystąpienie obecnego prezydenta USA w Kongresie. W Europie tydzień rozpoczął się od lekkiej poprawy nastrojów za sprawą sondaży z Francji. Pomaga to też złotemu.
Już dawno polityka nie miała tak dużego wpływu na rynki jak obecnie. Zapowiedzi zmian gospodarczych w USA, Brexit, wybory prezydenckie we Francji. Rynki w zasadzie żyją głównie tymi sprawami, zostawiając dane makro na drugim planie. Dziś wieczorem w USA (3:00 naszego czasu) wydarzeniem numer jeden będzie wystąpienie Donalda Trumpa w amerykańskim Kongresie. Rynki od wyborów czekają na obiecaną rewolucję w polityce gospodarczej, głównie w obszarze podatków, która miałaby przyspieszyć wzrost. Dotychczasowe wystąpienia prezydenta były na tym polu rozczarowujące, więc kiedy w lutym zapowiedział rychłe przedstawienie zarysów planu podatkowego oczekiwania przed wystąpieniem bardzo wzrosły.
Tymczasem sam prezydent zdaje się już je tonować. Powiedział on wczoraj, że trudno będzie przedstawić dokładny plan podatkowy dopóki nie znane są koszty zmian w Obamacare, programie, którym w pierwszym rzędzie zajmuje się Kongres. Może to zatem oznaczać, że kolejne wystąpienie nie przyniesie długo wyczekiwanych konkretów w zakresie zmian podatkowych. Dla rynków najważniejsze są podatki: CIT oraz graniczny. Stawka tego pierwszego wynosi obecnie 35 proc., zaś rynki mają nadzieję na obniżenie jej do 20 proc., w wyniku czego giełdy w USA odnotowały od wyborów najbardziej dynamiczne wzrosty od kryzysu finansowego. Z kolei dla dolara ważna będzie kwestia podatku granicznego, który zwiększyłby konkurencyjność produkcji w USA. Prezydent jednak do tej pory sceptycznie odnosił się do tego pomysłu. Rynek liczy też na zwiększenie wydatków na infrastrukturę. Problem w tym, że dotychczas w wystąpieniach Trumpa pojawiały się same hasła, rynki zaś chciałyby konkretów, bez których może dojść do rozczarowania.
W Europie obserwowaliśmy wczoraj umocnienie euro za sprawą sondażu z Francji, który być nieco mniej korzystny dla eurosceptycznej kandydatki Frontu Narodowego, Marine Le Pen. Szanse na jej zwycięstwo w wiosennych wyborach prezydenckich przestały rosnąć, jednak do wyborów pozostał jeszcze ponad miesiąc. Różnica w dochodowości pomiędzy francuskimi i niemieckimi obligacjami nieco wczoraj spadła, ale nadal pozostaje na wysokich poziomach. Jednocześnie cały czas rośnie różnica pomiędzy rentownościami polskich i niemieckich obligacji, co może rodzić ryzyko osłabienia złotego, gdyby na rynku doszło do mocniejszego pogorszenia nastrojów.
Najważniejsze pozycje wtorkowego kalendarza makroekonomicznego to rewizja danych o PKB w USA (14:30) oraz indeks Chicago PMI (15:45). Nie są to jednak pozycje, które mogłyby przesądzić o istotnych zmianach notowań dlatego ponownie na pierwszym planie będzie polityka i spekulacje przed wystąpieniem Trumpa. O 9:32 euro kosztuje 4,3151 złotego, dolar 4,0775 złotego, frank 4,0465 złotego, zaś funt 5,0700 złotego.