Analizy

Na Wall Street Nasdaq z nowym rekordem

źródło: PAP

  • Opublikowano: 27 kwietnia 2017, 23:31

  • Powiększ tekst

Czwartkowa sesja na Wall Street przyniosła minimalne zmiany, ale Nasdaq w ciągu dnia zanotował historyczny rekord. W centrum uwagi rynku znajdowały się decyzje w sprawie polityki monetarnej. Założenia reformy podatkowej Trumpa rozczarowały rynki.

Dow Jones Industrial na zamknięciu wzrósł o 0,03 proc. do 20.981,33 pkt.

S&P 500 zwyżkował o 0,06 proc. i wyniósł 2.388,77 pkt.

Nasdaq Composite wzrósł o 0,39 proc. do 6.048,94 pkt.

Do liderów rynku należały firmy technologiczne, a do najsłabszych branż tym zarazem zaliczały się koncerny paliwowe, które traciły na wartości w ślad za spadającymi cenami ropy naftowej.

Wśród spółek z rynku Nasdaq najmocniej zyskiwały Comcast, PayPal oraz Amazon.

Comcast, właściciel stacji imperium mediowego NBSUniversal, przedstawił lepsze od oczekiwań wyniki kwartalne. W efekcie akcje spółki drożały prawie 4 proc., notując swoją najlepszą sesję od lutego 2016 roku.

Kontrakty na ropę naftową znalazły się na najniższym poziomie od 29 marca. Za baryłkę ropy płacono w czwartek 48,97 USD.

Kolejne duże amerykańskie spółki podały swoje wyniki kwartalne. Po czwartkowej sesji zrobią to też Alphabet, Amazon, Intel, Microsoft oraz Starbucks.

Ford wypracował w I kw. 39 centów zysku na akcję, 5 centów powyżej konsensusu i podtrzymał prognozę na 2017 r. Mimo to walory spółki taniały o 1,5 proc.

Comcast, operator telekomunikacyjny, zaraportował 53 centy zysku na akcję vs 44 centy oczekiwań. Akcje firmy drożały ok. 2 proc.

Bez zmian pozostawały notowania UPS. Operator pocztowy potwierdził prognozy na 2017 r., nieznacznie wyprzedzając szacunki zysku za I kw.

Ponad 9 proc. zyskiwały akcje Under Armour. Producent odzieży zaraportował stratę w wys. 1 centa na akcję, choć rynek spodziewał się czterokrotnie gorszego wyniku.

"Uwagę przyciąga głównie polityka, ale również wyniki spółek wpływają na rynek, a trzeba przyznać, że na razie wyniki są całkiem niezłe" - powiedział JJ Kinahan, główny strateg z TD Ameritrade.

Do czwartku niemal połowa notowanych na S&P 500 spółek opublikowała raporty kwartalne. Wśród nich, 72 proc. pozytywnie zaskoczyło rynek poziomem zysków, a 20 proc. negatywnie. Wraz z kolejnymi wynikami rosną oczekiwania wobec kolejnych raportów. Ankietowani przez Bloomberga analitycy spodziewają się wzrostu zysków amerykańskich spółek w I kw. o 11,7 proc. rdr, podczas gdy na początku kwietnia oczekiwano jedynie 9,4 proc.

Na zamknięciu Euro Stoxx 50 spadł o 0,4 proc., brytyjski FTSE 100 stracił 0,7 proc., francuski CAC40 spadł 0,3 proc., niemiecki DAX zniżkował 0,2 proc.

W środę wieczorem administracja Donalda Trumpa przedstawiła długo oczekiwane założenia planów reformy systemu podatkowego. Rynek ocenił je jako ogólnikowe, zwracając uwagę na brak rozwiązań finansujących reformę.

Trump proponuje obniżenie podatków od przedsiębiorstw i małych firm do 15 proc. z 35 proc. Dla podatników indywidualnych przewiduje się wprowadzenie 3 progów podatkowych i cięcie najwyższej stawki (10 proc., 25 proc. i 35 proc. vs 39,6 proc.) z 7 progów obecnie. Jednocześnie nie wskazano progów dochodowych dla poszczególnych stawek.

Trump chce podwoić kwotę wolną oraz zlikwidować wszystkie ulgi poza rodzinnymi, od odsetek od kredytów hipotecznych oraz na wydatki dobroczynne.

Ekipa Trumpa proponuje również jednorazowy podatek od repatriacji trzymanych za granicą przez amerykańskie przedsiębiorstwa zysków, bez wskazania konkretnej stawki. Steven Mnuchin, sekretarz skarbu oraz Gary Cohn, główny doradca gospodarczy Trumpa, którzy przedstawili w środę plan, powiedzieli, że ma być ona "bardzo konkurencyjna". W środę Bloomberg podał, opierając się na źródłach, że ma być to 10-proc.

Mnuchin poinformował także, że USA przejdzie na terytorialny system podatkowy. Choć nie ujawniono więcej szczegółów, taki system przewiduje co do zasady zwolnienie z opodatkowania przychodów uzyskiwanych poza granicami kraju.

Projekt reformy nie wskazuje na źródła finansowania proponowanych rozwiązań. Mnuchin i Cohn wskazali, że reforma będzie mieć charakter samofinansujący, co ma nastąpić dzięki przyspieszeniu wzrostu gospodarczego (do ok. 3 proc. rocznie), generującemu dodatkowe wpływy podatkowe oraz poprzez likwidację ulg i luk w systemie.

W takim kształcie propozycje Trumpa raczej nie będą neutralne dla budżetu, co może oznaczać wzrost wysokiego już deficytu budżetowego USA. Amerykańskie prawo przewiduje, że jeżeli dana ustawa nie znajduje dla siebie źródeł finansowania, może obowiązywać jedynie 10 lat.

Propozycje Trumpa nie są w pełni zgodne z planami Republikanów, którzy pod okiem spikera Izby Reprezentantów Paula Ryana pracują nad własnym projektem.

Zakłada on 3 progi podatkowe: 12, 25 i 33 proc. oraz obniżkę CIT do 25 proc. i podatku od małych firm do 25 proc.

Ryan od dłuższego czasu pracuje nad rozwiązaniami, które mają sfinansować reformę. Opierają się one na wprowadzeniu 20-proc. podatku granicznego na import (border adjustment tax, BAT). Propozycja BAT jest neutralna dla budżetu. Z tego tytułu w ciągu dekady ma wpłynąć do kasy państwa 1,1 bln USD, co z kolei finansować ma pozostałą część reformy.

W środę Ryan przyznał, że projekt BAT musi zostać zmodyfikowany, a projekt kongresmenów w 80 procentach pokrywa się z poglądami Białego Domu. Mnuchin z kolei powiedział, że dyskusje nad ostatecznym kształtem BAT będą kontynuowane, a w proponowanym przez Republikanów kształcie podatek ten nie zostanie nałożony.

Prezydent Donald Trump zapowiedział w środę w rozmowie telefonicznej z przywódcami Kanady i Meksyku, że "na obecnym etapie" USA nie wycofają się z Północnoamerykańskiego Układu o Wolnym Handlu (NAFTA), lecz będą dążyły do renegocjacji tego porozumienia.

Politico podał wcześniej, powołując się na przedstawicieli amerykańskiej administracji, że Trump rozważa podpisanie dekretu wycofującego USA z NAFTA, aby proces renegocjacji mógł się rozpocząć przed przypadającą w sobotę cezurą pierwszych 100 dni jego rządów. Źródła, na które powoływał się portal, zastrzegły, że jest to tylko jedna z branych pod uwagę możliwości oraz że w tej sprawie nadal trwają dyskusje.

W kampanii przed wyborami prezydenckimi w 2016 roku Trump wielokrotnie zapowiadał, że wycofa kraj z NAFTA, jeśli pozostałe kraje objęte tym porozumieniem nie zgodzą się na renegocjację jego zapisów. Sam układ określał jako "katastrofalny" i domagał się lepszych warunków dla USA.

Kongres USA zbliżył się do zawarcia ugody, która oddaliłaby groźbę wstrzymania w piątek o północy wypłat z budżetu na utrzymanie administracji federalnej, czyli tzw. zamknięcia urzędów państwowych (government shutdown), ale szczegóły proponowanych rozwiązań są cały czas niejasne.

Niektórzy kongresmeni patrzą na sytuację z optymizmem i uważają, że cały czas jest możliwe przygotowanie ustawy, która pozwoliłaby funkcjonować administracji do końca bieżącego roku finansowego, czyli do 30 września.

Według innych Kongres zaproponuje krótkotrwałe rozwiązanie obowiązujące tylko przez kolejny tydzień.

W poniedziałek Trump zrewidował swoje wymagania dotyczące ustawy o limicie zadłużenia, rezygnując z żądania uwzględnienia w niej finansowania muru na granicy z Meksykiem. Ustępstwo to znacznie ułatwiło negocjacje nad ustawą.

PAP, sek

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych