Trump przecenił złotego i akcje na GPW
Sytuacja polityczna w USA niepokoi inwestorów. Prezydent Trump ponownie stał się tematem numer jeden na rynkach. Cierpi na tym złoty i warszawska giełda.
Czwartek upływa pod znakiem wyprzedaży złotego i akcji na giełdzie w Warszawie, co wpisuje się w tendencje globalne i ma swe źródła we wzroście obaw związanych z prezydentem Trumpem. Główne waluty drożeją dziś po 4-8 groszy w relacji do złotego. Spadki kontynuuje też giełda. Od poniedziałku indeks WIG20 stracił 4,8 proc., nie tylko zaprzepaszczając szansę na kontynuację zapoczątkowanych w listopadzie wzrostów, ale też jest najniżej od miesiąca.
O godzinie 14:17 za euro trzeba było zapłacić 4,2275 zł (+4,1 gr), dolar kosztował 3,7980 zł (+4,9 gr), szwajcarski frank 3,8860 zł (+5,4 gr), a brytyjski funt 4,9490 zł (+8,3 gr). Tej ostatniej walucie dodatkowo pomagają świetne dane o sprzedaży detalicznej w Wielkiej Brytanii.
W tym czasie indeks WIG20, grupujące największe spółki, miał wartość 2271,4 pkt., tracąc 1,3 proc. Jeszcze gorzej spisywał się reprezentujący średnie spółki indeks mWIG40, który spadał o 1,7 proc. i notował 5. kolejna spadkową sesję.
Przecena złotego i wyprzedaż akcji wpisuje się w tendencję globalnej ucieczki do ryzyka (czemu towarzyszą wzrosty "bezpiecznego" złota, japońskiego jena i szwajcarskiego franka), co związane jest z amerykańską polityką. Dokładnie z prezydentem Donaldem Trumpem. Tym razem stał się on na rynkach zdecydowanie negatywnym bohaterem. Kierowane wobec niego oskarżenia o ingerowanie w śledztwo FBI ws. wpływu Moskwy na wyniki wyborów prezydenckich w USA, a także o ujawnienie Rosjanom tajnych informacji wywiadowczych sprawiły, że pojawiły się głosy ws. impeachmentu. To w tej chwili raczej mało prawdopodobny scenariusz, ale jeszcze kilka podobnych wpadek i może dojść do uruchomienia takiej procedury.
Z punktu widzenia rynków finansowych, trwające zamieszanie polityczne wokół Trumpa, nie tylko zwiększa niepewność, ale przede wszystkim oddala perspektywę wdrożenia zapowiadanych w kampanii reform gospodarczych. Uderza więc w podstawy rajdu w górę, jakiego doświadczył globalne giełdy, tuż po listopadowych wyborach w USA. Nie dziwi więc, że inwestorzy uciekają od ryzyka. Szczególnie, że giełdy były na rekordowo wysokich poziomach, więc jest z czego realizować zyski.
Aktualnie polityka rozdaje karty na rynkach. Na drugim miejscu znalazł się Fed i kwestia stóp procentowych w USA. Aczkolwiek to wciąż kluczowy element tej rynkowej układanki. Ostatnie gorsze dane makroekonomiczne, mogące podważać tezę o tylko "przejściowym" spowolnieniu w USA w pierwszym kwartale roku, a także opisane zamieszanie polityczne, wpłynęły na zmniejszenie oceny prawdopodobieństwa czerwcowej podwyżki stóp procentowych przez Fed. Obecnie kształtuje się ono na poziomie około 60 proc., podczas gdy sięgało już 90 proc. Emocji już natomiast nie budzą wyniki kwartalne spółek.
W przyszłym tygodniu powyższa układanka ulegnie pewnemu przetasowaniu. W dalszym ciągu dominować będzie polityka, ale równocześnie mocno obserwowany będzie szczyt OPEC w Wiedniu i publikacje majowych indeksów PMI. Na fali globalnego odwrotu od ryzyka inwestorzy mogą też zacząć bliżej przyglądać się kondycji chińskiej gospodarki, co musiałoby prowadzić do niepokojących wniosków i uderzyłoby w rynek surowcowy.
Podsumowując, kontrowersje wokół prezydenta Trumpa prawdopodobnie nie zakończą się próbą usunięcia go z urzędu. Nie mniej jednak obecna sytuacja wyraźnie pokazuje, że jego prezydentura to dla rynków poważne ryzyko. Stąd też obserwowane spadki na giełdach, wobec braku nowego paliwa do wzrostów, są początkiem dłuższej i głębszej realizacji zysków (co pośrednio uderzy też w złotego). Tym samym kolejny raz sprawdzi się stare powiedzenie z Wall Street: sell in may and go away.