Liczy się jedna cyfra
W tym tygodniu nie można narzekać na brak publikacji danych makro. Już poniedziałek przynosi sporo ciekawych pozycji. Jednak dla rynku liczy się w zasadzie tylko jeden raport, który poznamy dopiero w piątek. Tym razem inwestorzy mogą bardziej obawiać się dobrego, nie słabego, odczytu. W tle posiedzenia EBC, Banku Anglii i RPP.
Nerwowy piątek na Wall Street, piątkowe dane kluczowe
Zakończenie tygodnia na Wall Street było bardzo nerwowe. Maj był piątym kolejnym miesiącem wzrostów cen na rynku akcji w USA i z taką sytuacją nie mieliśmy do czynienia od początku hossy. Jednak piątkowa wyprzedaż ograniczyła skalę majowej zwyżki. Powód jest zasadniczo jeden: obawa inwestorów, iż paliwo do wzrostów dostarczane przez Rezerwę Federalną wkrótce się wyczerpie. Część członków FOMC sugerowała, iż może stać się to już na czerwcowym posiedzeniu, dlatego koniec miesiąca stał się dla funduszy dogodną okazją do realizacji zysków.
Czerwcowa decyzja FOMC będzie w dużym stopniu uzależniona od raportu z rynku pracy za maj. Naszym zdaniem wśród głosujących członków Komitetu nadal przeważają gołębie, dlatego też Fed raczej nie zdecyduje się na ograniczenie QE już w czerwcu. Gdyby jednak raport okazał się bardzo mocny takiej decyzji nie można będzie wykluczyć. Psychologiczną granicą wydaje się wzrost zatrudnienia o 200 tys., przy jednoczesnym kolejnym spadku stopy bezrobocia. To więcej niż oczekuje rynek (175 tys., stopa niezmieniona). Takie dane z pewnością umocniłyby dolara i paradoksalnie mogłyby wywołać nerwowość na rynku akcji. Wcześniej dostaniemy kilka pomniejszych wskazówek odnośnie sytuacji na rynku pracy. Dziś i w środę poznamy indeksy ISM, które mają składowe dotyczące zatrudnienia, w środę przewidziana jest publikacja raportu ADP, zaś w czwartek poznamy tygodniowe dane z rynku pracy.
EBC, BoE nie zmienią polityki, Rada obniży stopy
W tle publikowanych danych czekają nas posiedzenia banków centralnych w Europie. Naszym zdaniem, dwa najważniejsze banki w Europie w tym miesiącu nie zaskoczą. Prezes EBC miał spory wpływ na euro miesiąc temu, gdy dopuścił możliwość obniżenia stopy depozytowej. Jednak wobec nieco lepszych danych z europejskiej gospodarki w maju, Bank z pewnością tego nie uczyni już na tym posiedzeniu. Draghi może nawet nieco wycofać się ze swoich deklaracji, niewykluczone więc, iż czwartek przyniesie umocnienie euro. Dla pary EURUSD bez dwóch zdań ważniejsze są jednak piątkowe dane z USA. Jeśli raport będzie dobry, spadki niechybnie powrócą.
Zmian nie spodziewamy się również na Wyspach. Trzeba pamiętać, iż jest to już ostatnie posiedzenie z Kingiem jako prezesem. Od kilku miesięcy forsował on kolejną ekspansję monetarną, jednak nie znalazł dla tej decyzji większości. Nie sądzimy zatem, iż miałoby się to zmienić teraz, skoro już za miesiąc posiedzeniu przewodzić będzie Mark Carney.
Ciekawej za to zapowiada się posiedzenie RPP. Przed miesiącem Rada powróciła do obniżek stóp i naszym zdaniem nie powiedziała ostatniego słowa. Szczególnie minutes z poprzedniego posiedzenia sugerują, iż Rada może ponownie obniżyć stopy, gdyż część członków uważa, że trzeba robić to szybko. Naszym zdaniem okoliczności są nadal sprzyjające, zaś po wakacjach, gdy inflacja powoli będzie odbijać, gołębiom może być trudniej forsować kolejne cięcia. Dlatego w środę spodziewamy się obniżenia stóp o 25 bps.
Już dziś w nocy posiedzenie RBA. Przypomnijmy, iż przed miesiącem Bank nieoczekiwanie obniżył stopy procentowe. Wobec przeceny dolara australijskiego oczekujemy jednak, iż Bank wstrzyma się z dalszymi obniżkami.
Zaskakujący odczyt Chicago PMI, dziś ISM
Dane z Chicago tylko na chwilę poprawiły w piątek nastroje, ale i tak warto ten odczyt odnotować. Najważniejszy z indeksów regionalnych, Chicago PMI, odnotował gigantyczny skok, z 49 do 58,7 pkt. Tak więc o ile w kwietniu sugerował on stagnację, to już w maju wskazał na silną ekspansję. Wzrost jest tym bardziej zaskakujący, iż inne wskaźniki regionalne wskazywały raczej na pogorszenie sytuacji. Pytanie, na ile ten wzrost jest wiarygodny być może znajdzie odpowiedź już dziś o 16.00. Poznamy bowiem indeks ISM dla przemysłu w całym USA. Oficjalny konsensus to 51,9 pkt. Nieoficjalny jest z pewnością sporo wyżej.