Złoty wspierany przez banki centralne
Polska waluta otrzymała na przestrzeni ostatnich godzin wsparcie w postaci zarówno danych makroekonomicznych z kraju, ale i również gołębich komentarzy ze strony prezesów banków centralnych Anglii oraz Szwajcarii
Choć perspektywa podwyżek stóp procentowych w Polsce pozostaje dość odległa, to w najbliższym czasie nie widać istotnych czynników, które mogłyby istotnie osłabić złotego. Taka sytuacja może utrzymywać się nawet przez resztę bieżącego roku, choć aprecjacja polskiej waluty nie będzie z pewnością już tak imponująca jak w roku ubiegłym.
Opublikowane dane makroekonomiczne za marzec zdają się sugerować, że polski przemysł najpewniej osiągnął już swoją najwyższą dynamikę w bieżącym cyklu, zaś inwestycje w pierwszym kwartale najpewniej zanotowały drugi raz z rzędu dwucyfrową dynamikę wzrostu. Choć trzeba przyznać, że marcowy odczyt produkcji przemysłowej został zaburzony przez efekty bazowe oraz kalendarzowe, to dojrzała faza cyklu koniunkturalnego w strefie euro (szczyt najpewniej minięty w czwartym kwartale 2017 roku) zdaje się sugerować, że w kolejnych miesiącach trend powinien zasadniczo spowalniać (wcześniejsze dane o bilansie płatniczym również wpisują się w ten scenariusz).
Warto również wspomnieć, iż marzec charakteryzował się relatywnie niską temperaturą, co przełożyło się pozytywnie na zwiększoną produkcję między innymi energii elektrycznej (bez tego czynnika odczyt produkcji byłby dużo bardziej rozczarowujący). Z drugiej strony produkcja budowlano-montażowa zanotowała ponownie imponujące tempo wzrostu i to pomimo niekorzystnej aury pogodowej i wysokiej bazy.
Pozwoliło to utrzymać trzymiesięczną średnią na najwyższym poziomie od dekady. Dane te sugerują dalszą ekspansję inwestycji, niemniej mówimy tutaj przede wszystkim o tych pochodzących z sektora publicznego. W rezultacie dynamika wzrostu inwestycji ogółem w pierwszym kwartale mogła osiągnąć nawet 15%, będąc głównym motorem wzrostu PKB, którego dynamika mogła zbliżyć się do okolic 4,9% (nie znamy jeszcze danych odnośnie do sprzedaży detalicznej za marzec).
Wreszcie miękkie wskaźniki mierzące nastroje konsumentów wspięły się w kwietniu na rekordowo wysokie poziomy sugerując, że dynamika konsumpcji w najbliższych miesiącach powinna ustabilizować się. Niemniej na przyspieszenie nie powinniśmy już liczyć, na co powinno składać się słabnące tempo wzrostu zatrudnienia i odbijająca inflacja - obydwa czynniki powinny działać na niekorzyść dalszych wzrostów realnego funduszu płac (pomimo faktu, że płace mogą osiągnąć jeszcze wyższą dynamikę wzrostu).
Oprócz danych z rodzimej gospodarki złotego wspierały również wypowiedzi bankierów centralnych z Anglii oraz Szwajcarii. Prezes Banku Anglii zasugerował bowiem, że o ile brytyjska gospodarka zapewne będzie potrzebować kilku podwyżek stóp procentowych na przestrzeni kolejnych lat, to majowa podwyżka nie jest jeszcze przesądzona. Biorąc pod uwagę fakt, że rynek wyceniał takowy ruch w blisko 90% przecena funta nie powinna dziwić (obecnie wycena ta spadła do poniżej 50 proc.).
Swoje trzy grosze dorzucił również prezes Narodowego Banku Szwajcarii mówiąc, że pomimo istotnej deprecjacji franka w ostatnich miesiącach (wczoraj para EURCHF osiągnęła poziom 1,2000 - po raz pierwszy od 40 miesięcy) nie ma obecnie powodu, by zmieniać ustawienia polityki monetarnej. Choć krótkoterminowo nie można wykluczyć korekty ostatnich spadków to wydaje się, że dalsze osłabienie franka powinno być tylko kwestią czasu. W efekcie tego w relacji do złotego waluta helwetów może kontynuować spadki w kolejnych miesiącach. Punktem zwrotnym może być dopiero istotniejsza zmiana stanowiska EBC, która powinna wywierać spadkową presję na złotego w efekcie kurczącego się dysparytetu stóp procentowych na korzyść polskiej waluty.
Piątkowy kalendarz makroekonomiczny jest dosyć spokojny, zaś z polskiej gospodarki poznamy jedynie wskaźniki koniunktury w przemyśle, budownictwie, handlu i usługach. Patrząc poza granice kraju warto spojrzeć na dolara kanadyjskiego, gdzie zostaną opublikowane dane odnośnie do sprzedaży detalicznej i inflacji. Kwadrans przed godziną 10:00 za dolara płacono 3,3791 złotego, za euro 4,1682 złotego, za funta 4,7459 złotego, zaś za franka 3,4790 złotego.