Banki centralne i OPEC w centrum uwagi
W ciągu ostatnich dni poznaliśmy całą masę danych makroekonomicznych z polskiej gospodarki, niemniej z szerszego punktu widzenia to nie ten aspekt przyciągał największą uwagę. Oczy inwestorów w tym tygodniu zwrócone są na dwa miejsca Portugalię oraz Austrię, gdzie mają miejsce odpowiednio konferencja organizowana przez EBC oraz półroczny szczyt OPEC.
We wczorajszym panelu w portugalskim mieście Sintra brali udział między innymi prezes EBC Mario Draghi czy też przewodniczący Rezerwy Federalnej Jerome Powell. Wielkiego przełomu nie doświadczyliśmy. Ze strony szefa amerykańskiego banku centralnego padły kolejne zapewnienia, iż obecny stan gospodarczy wciąż gwarantuje stopniowe zacieśnianie polityki pieniężnej. Zasugerował również, że wśród członków Komitetu panuje mniej więcej konsensus, iż obecny kurs polityki powinien być kontynuowany. Z kolei prezes Draghi podkreślił, że mamy wiele powodów, dla których dynamika płac nie wzrasta pomimo wskazujących na to sygnałów (niskie bezrobocie, duży popyt, istotne wykorzystanie mocy produkcyjnych). Ponadto warto wspomnieć, że w za kuluarowych rozmowach bankierzy EBC podobno wyrażali się z coraz większym niepokojem odnośnie do potencjalnej wojny handlowej, która może zaszkodzić wzrostowi gospodarczemu na starym kontynencie, niwecząc jednocześnie wysiłek w postaci luzowanie polityki monetarnej w ostatnich latach. Wczoraj pojawiły się również informacje wskazujące, jak bardzo istotna dla EBC będzie polityka reinwestycji zapadających obligacji skarbowych. Tylko w 2019 roku zapadać ma co najmniej 160 mld euro papierów wartościowych oznaczając, że bank centralny będzie dokonywał zakupów papierów na kwotę ponad 13 mld euro miesięcznie (niewiele mniej niż w ostatnim kwartale tego roku).
Z kolei w Wiedniu już jutro będzie miał miejsce półroczny szczyt OPEC, gdzie zapaść powinna decyzja odnośnie do potencjalnego zwiększenia produkcji surowca w kolejnych kwartałach. Jeszcze w trakcie weekendu pojawiły się informacje jakoby Iran, Irak oraz Wenezuela były przeciwne takiemu ruchowi, niemniej w ostatnich godzinach pierwszy z wymienionych krajów zasugerował możliwość zwiększenia produkcji o „niewielką ilość”. Nadmienić również warto, że wczorajszego popołudnia Financial Times donosił, iż wzrost podaży może wynieść między 600 a 800 tys. baryłek ropy dziennie (wspólny cel, do jakiego dążyć ma Arabia Saudyjska). O poranku ceny ropy naftowej znajdują się w lekkim odwrocie, przy czym mocniej traci europejski gatunek, który powinien być bardziej chwiejny na wzgląd posiedzenia kartelu. Dodajmy również, że wczoraj dane o zapasach surowca w USA pokazały solidny ich spadek, co może wspierać ceny WTI.
Z kraju GUS opublikował wczoraj dane odnośnie do bieżących i oczekiwanych nastrojów konsumentów, które w czerwcu odnotowały wzrosty. Dane te w połączeniu z ostatnim raportem z rynku pracy (lekki spadek dynamiki realnego funduszu płac) sugerują stabilizację konsumpcji w drugim kwartale. W dzisiejszym kalendarzu makroekonomicznych warto zwrócić uwagę przede wszystkim na decyzje SNB oraz BoE, gdzie rynek nie spodziewa się żadnych zmian. Przed południem GUS opublikuje dane odnośnie do sprzedaży detalicznej, gdzie estymowane jest odbicie w porównaniu z kwietniem. Z kolei w godzinach popołudniowych poznamy zapiski z ostatniego posiedzenia RPP. Przed godziną 9:10 dolar kosztuje 3,7429 złotego, euro 4,3215 złotego, funt 4,9160 złotego, a frank 3,7500 złotego.