Nowa faza wojny handlowej
Zeszły tydzień przyniósł wyraźną poprawę nastrojów w stosunku do sporów handlowych toczonych głównie przez Stany Zjednoczone. Niestety wraz z początkiem ostatniego tygodnia września, względny spokój został zmącony przez nowe informacje ze strony Chin.
Jedynie na wybranych rynkach były dzisiaj widoczne wzrosty. Fala globalnych spadków ominęła Chiny ze względu na zamknięcie tamtejszego rynku. Niemniej to właśnie stamtąd nadeszły nieciekawe informacje.
Chiny zdecydowały się na zerwanie negocjacji handlowych ze Stanami Zjednoczonymi. Spotkania miały rozpocząć się już w najbliższych tygodniach i to zwykle Chiny wykazywały większe zainteresowanie potencjalnym zakopaniem broni. Tym razem to Chiny decydują się na agresywny krok, co może determinować dalsze akcje ze strony Stanów Zjednoczonych. Dopiero co w życie weszły nowe taryfy celne na chińskie produkty o wartości 200 mld USD, a bez pozytywnego nastawienia Chin, Stany Zjednoczone prawdopodobnie ruszą do kolejnej fazy taryf celnych na produkty warte 267 mld USD. Chiny tak naprawdę nie mają już zbyt dużo manewru, ze względu na zdecydowanie mniejszy import amerykańskich produktów niż odwrotnie. Niemniej już od dłuższego czasu widać redukcję posiadanych przez Chiny amerykańskich obligacji, co w przypadku dalszej eskalacji konfliktu mogłoby doprowadzić do mocnego wzrostu rentowności i wzburzenia stabilności finansowej w USA oraz na świecie.
Oprócz tego, OPEC oraz Rosja nie zdecydowały się na wydanie rekomendacji dotyczącej podwyższenia produkcji ropy naftowej. W miniony weekend odbyło się spotkanie technicznej grupy ds. porozumienia o cięciu produkcji, na którym sugerowano nawet brak zmian produkcyjnych do końca przyszłego roku. Z pewnością nie spotka się to z aprobatą ze strony Donalda Trumpa, który chce niższych cen surowca przed listopadowymi wyborami do Kongresu.
Nieco do pieca mógł dołożyć również Mario Draghi, który podczas swojego dzisiejszego wystąpienia powiedział, że spodziewa się rychłego odbicia cen i presji na wzrost inflacji bazowej. Przy tym wszystkim obserwowaliśmy spore wzrosty na EURUSD, co nie powinno być pozytywnie przyjmowane przez europejskich inwestorów. Wobec obaw handlowych, najmocniej traciły dzisiaj spółki samochodowe oraz wydobywcze. Spadki na indeksach były raczej ograniczone i w USA zamykały się do poziomu -0,5%, natomiast w Europie spadki były niewiele większe.
Dzisiaj zaskakiwały dwa indeksy. Zyskiwał rosyjski indeks RTS oraz WIG20. Wzrosty na tych indeksach to możliwy wpływ spadku indeksu dolarowego. Dodatkowo w przypadku indeksu WIG20 widać spory wzrost sektora energetycznego.