Analizy

Po Chinach czas na Europę?

Michał Stajniak starszy analityk rynków finansowych XTB

  • Opublikowano: 2 lipca 2019, 15:48

  • Powiększ tekst

Praktycznie jeden dzień trwała euforia związana z osiągnięciem rozejmu handlowego pomiędzy Chinami oraz Stanami Zjednoczonymi. Dzisiaj sytuacja na rynkach giełdowych wygląda zupełnie odmiennie. W Chinach sesja wyglądała bardzo płasko, natomiast w Europie widać pewien dysonans – większość indeksów zyskuje, natomiast w odwrocie znajduje się niemiecki DAX. Ma to oczywiście związek z potencjalnymi pogróżkami Stanów Zjednoczonych w stosunku do możliwych taryf na europejskie produkty.

Można byłoby powiedzieć, że po Chinach przychodzi czas na Europę. Donald Trump oraz Xi Jinping osiągnęli porozumienie w postaci rozejmu handlowego pomiędzy dwoma krajami. Nie oznacza to zdjęcia taryf obecnie obowiązujących, a brak nakładania kolejnych. Wznowienie negocjacji oznacza, że powinniśmy mieć przynajmniej chwilę spokoju na tej płaszczyźnie. Z drugiej strony Stany Zjednoczone mogą chcieć teraz zacząć rozgrywać sytuację na innych frontach. Z pewnością jednym z nich jest Europa. Stany Zjednoczone mogą zdecydować się na działania zwrotne związane ze stratą dla amerykańskiej gospodarki w związku z subsydiami dla europejskiego Airbusa. Stany Zjednoczone uznały subsydia dla europejskiego producenta za nielegalne, czego wynikiem była strata dla amerykańskiej gospodarki na poziomie nawet 10 mld dolarów. Już w kwietniu amerykański komitet ds. handlowych wykazał produkty o wartości ponad 20 mld dolarów na które mogłyby być nałożone taryfy celne. Tym razem wypuszcza nowy raport w którym wskazuje na nowe grupy produktów, głównie spożywczych, ale również produktów stalowych. Niemniej sytuacja ta wydaje się być największym zagrożeniem dla producentów samochodów oraz części samochodowych. Donald Trump już od dawna groził europejskim producentom nałożeniem taryf celnych. Chęć nałożenia działań zwrotnych może wiązać się z uderzeniem w główny trzon europejskiego przemysłu, czyli sektor samochodowy. Największy udział sektora samochodowego ma oczywiście niemiecki indeks DAX, który cofa się nieznacznie dzisiejszego dnia. DAX wciąż znajduje się jednak relatywnie wysoko, w okolicach wczorajszego otwarcia przy 12500 punktów, najwyżej od sierpnia zeszłego roku. Europejscy inwestorzy potrzebują kolejnego bodźca, np. w postaci zapewnienia luźniejszej polityki monetarnej, aby móc kontynuować obecne odbicie na rynku akcyjnym. Dzisiaj na ok. 2 godziny przed zamknięciem europejskich rynków DAX traci nieznacznie, ok. 0,05%. Większość europejskich indeksów zyskuje, natomiast zdecydowanym liderem jest brytyjski FTSE 100, co jest powiązane ze słabością funta. Sesja na Wall Street rozpoczyna się umiarkowanymi spadkami. Z kolei na GPW sesja wygląda bardzo płasko. Spółki energetyczne odrabiają ostatnie straty, co pozwala na utrzymanie się głównych indeksów w okolicach wczorajszych zamknięć. Indeks WIG20 zyskuje zaledwie 0,01% i znajduje się wyraźnie powyżej 2300 punktów.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych